Węzeł w Jaworniku wciąż tylko na papierze

Węzeł w Jaworniku wciąż tylko na papierze
Fot. fot. JAW-DRON

Budowa nowego węzła drogowego w Jaworniku, łączącego zakopiankę (DK7) z drogą wojewódzką 955 oraz drogami gminnymi prowadzącymi do strefy aktywności gospodarczej, to jedna z najbardziej wyczekiwanych inwestycji w regionie Myślenic. Projekt ten od lat budzi emocje – zarówno wśród mieszkańców, jak i lokalnych władz. Historia tej inwestycji to pasmo prób, nieporozumień i trudnych negocjacji.

Wszystko zaczęło się około 2016 roku, kiedy ówczesne władze gminy Myślenice zleciły opracowanie dokumentacji projektowej dla budowy skrzyżowania DK7 z DW955 oraz budowy dwóch dróg gminnych. Koszt przygotowania dokumentów wyniósł 1219310 zł. Niestety, w 2018 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) odrzuciła dokumentację, uznając, że nie spełnia ona wymaganych standardów.

Interwencja ministra i nowe porozumienie

W roku 2018 zmieniły się władze w gminie Myślenice. Burmistrzem został Jarosław Szlachetka, który po niepowodzeniu swoich poprzedników, zintensyfikował starania i rozpoczął rozmowy z ówczesnym ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem. Po dwóch latach udało się doprowadzić do podpisania przez ministra programu inwestycyjnego. Było to bardzo trudne ze względu na wcześniejszą chęć przebudowy tego skrzyżowania przez gminę wspólnie z ówczesnym Marszałkiem Województwa Małopolskiego. W związku z tym, aby w ogóle możliwym było zrealizowanie tego zadania przez GDDKiA na jej koszt, doprowadzono do podpisania 3 lipca 2020 roku porozumienia pomiędzy gminą, marszałkiem a GDDKiA.

W ramach porozumienia:

- gmina zobowiązała się do współfinansowania inwestycji do kwoty 5,92 mln zł (w tym 2,5 mln zł na wykupy gruntów i 2,2 mln zł na połączenie strefy z DW955),

- marszałek miał przekazać 20 mln zł,

- inwestycja miała zostać zrealizowana przez GDDKiA.

Nowa dokumentacja, nowe problemy

Projektant wskazany przez GDDKiA całkowicie odrzucił wcześniejsze opracowanie gminne, przygotowując dokumentację od nowa. To oznaczało konieczność ponownych uzgodnień oraz zmian w zakresie planowanych dróg. W sierpniu 2024 r. GDDKiA zwróciła się do gminy o zatwierdzenie udziału dróg gminnych – propozycja nie została zaakceptowana przez władze Myślenic.

13 grudnia 2024 roku przesłano projekt aneksu, który zakładał zwiększenie udziału finansowego gminy aż do 15 mln zł – co spotkało się ze stanowczym sprzeciwem. Gmina zażądała szczegółowego wyjaśnienia wzrostu kosztów. Po analizie dokumentów z 10 stycznia 2025 r. kwota została częściowo obniżona, ale wciąż była nie do zaakceptowania dla gminy. Zgodnie z aneksem gmina musiałaby m.in. zapłacić 1,6 mln zł za przejęcie drogi wojewódzkiej oraz 1,2 mln zł za jej nawierzchnię, co dla władz gminy byłoby rozwiązaniem „kuriozalnym”.

Kompromis, który nadal czeka na formalizację

5 marca 2025 r. GDDKiA przesłała kolejny projekt aneksu – tym razem z kwotą 12,2 mln zł, nadal zawierającą sporne elementy. Po spotkaniu z dyrektorem krakowskiego oddziału GDDKiA Maciejem Ostrowskim i dyrektor Agnieszką Wachowską, 19 marca władze gminy Myślenice zaakceptowała kompromisową propozycję, opiewającą na kwotę około 7,5 mln zł i z płatnościami rozłożonymi na cztery lata. Mimo ustaleń, projekt zgodny z uzgodnieniami nie został przesłany do dziś – ostatnia wersja dotarła 22 maja 2025 r. i jest w trakcie analizy.

6 maja br. GDDKiA poinformowała, że złożyła do wojewody małopolskiego wniosek o wydanie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (w skrócie ZRID). Wniosek o wydanie ZRID złożony został mimo braku podpisanego aneksu. Warto przypomnieć, że według wcześniejszych zapowiedzi drogowców, decyzja ZRID miała zostać wydana w 2023 roku, a budowa zaplanowana była na lata 2024–2025. Aktualnie, według GDDKiA, kierowcy mogą spodziewać się oddania węzła dopiero w 2028 roku.

Zastępca naczelnika Wydziału Inwestycji w UMiG Myślenice, Tomasz Sólnica, wyjaśnia:

– Nie można mówić, że opóźnienie ze złożeniem wniosku ZRID wynika z przepychanek o pieniądze z Generalną Dyrekcją. Mimo że do tej pory nie podpisaliśmy stosownego aneksu do porozumienia – Generalna złożyła wniosek o ZRID.

Polityczna batalia o odpowiedzialność

Sprawa stała się również przedmiotem politycznych sporów. Na sesji rady miejskiej 26 maja 2025 r., radna Krystyna Szczotkowska zapytała, kto ponosi odpowiedzialność za opóźnienia. Z pewnością nie gmina – jak mówił podczas sesji zastępca burmistrza Robert Bylica – tylko dzięki staraniom burmistrza Jarosława Szlachetki, ta inwestycja w ogóle jest realizowana:

– To burmistrz Jarosław Szlachetka doprowadził do podpisania umowy z ministrem infrastruktury. Od tego momentu rozpoczęły się prace projektowe. To wielkie nieporozumienie, żeby odpowiedzialnością obarczać burmistrza czy urzędników.

Codzienny problem mieszkańców Bugaja

Tymczasem mieszkańcy rejonu Bugaja (przysiółek Jawornika) codziennie zmagają się z problemami związanymi z wyjazdem i wjazdem na DK7. Brak bezpiecznego i sprawnego połączenia powoduje nie tylko frustrację, ale realne zagrożenie życia i zdrowia uczestników ruchu. Mimo że Bugaj jest obszarem o stale rosnącej liczbie mieszkańców i coraz większym natężeniu ruchu, sytuacja drogowa w tym rejonie nie ulega poprawie.

Co więcej, wszystkie propozycje rady sołeckiej Jawornika, które miały na celu podniesienie bezpieczeństwa — m.in. zmiana organizacji ruchu, tymczasowe sygnalizacje świetlne czy ograniczenia prędkości — zostały odrzucone przez GDDKiA. Dla mieszkańców to sytuacja niezrozumiała – mimo kilkukrotnych starań lokalnej społeczności, nadal nie wprowadzono żadnych rozwiązań tymczasowych, które mogłyby poprawić bezpieczeństwo do czasu realizacji węzła.

Radny sołectwa Jawornik Leszek Dzierżęga podkreśla:

– Droga S7 od Krakowa do Myślenic, zwana popularnie zakopianką, należy do najbardziej zatłoczonych w kraju. Odcinek zlokalizowany na terenie Jawornika należy do najbardziej niebezpiecznych. W ostatnich latach, pomimo budowy dwóch kładek dla pieszych, niewiele się zmieniło. Na tym krótkim odcinku mamy trzy kolizyjne skrzyżowania, strefę przemysłową, a co za tym idzie – bardzo intensywny ruch pojazdów ciężarowych. Brakuje dróg zbiorczych, a planowany od wielu lat węzeł w Jaworniku jest w dalszym ciągu w fazie planowania. Nowo wybrana Rada Sołecka Jawornika już na pierwszym posiedzeniu zgodnie uznała, że należy podjąć konkretne działania, które zwiększą bezpieczeństwo kierowców i pieszych. Nie mając bezpośredniego wpływu na termin budowy węzła, zaproponowaliśmy szereg tymczasowych rozwiązań, które – w naszej ocenie – pomogą pogarszającej się z roku na rok sytuacji w tym rejonie. Wśród tych rozwiązań były m.in. pasy rozbiegowe, pasy do zjazdu, separatory oddzielające ruch pieszy od samochodowego. Swoje postulaty wraz z prezentacją multimedialną przesłaliśmy do krakowskiego oddziału GDDKiA. Niestety, wszystkie – co do jednej – zostały odrzucone. Na spotkaniu w krakowskiej siedzibie GDDKiA w dniu 9 czerwca, w którym uczestniczyłem – urzędnicy podtrzymali swoje stanowisko. Argumentowali je faktem, że nasze propozycje nie są możliwe do realizacji z uwagi na uwarunkowania prawne.Tak więc niestety do czasu ukończenia jeszcze nie zaczętej inwestycji węzła w Jaworniku nic w temacie bezpieczeństwa się nie zmieni.

Mieszkańcy podkreślają, że każdego dnia zmuszeni są do ryzykownego włączania się do ruchu na drodze krajowej, często przy ograniczonej widoczności i wysokiej prędkości nadjeżdżających pojazdów.

Lokalne środowiska wyrażają coraz większą frustrację – oczekiwanie na rozpoczęcie budowy węzła, bez zapewnienia choćby minimalnych środków tymczasowych, jest – ich zdaniem – nie do przyjęcia. Czują się ignorowani i pomijani w procesie decyzyjnym, mimo że to oni na co dzień ponoszą konsekwencje przeciągających się formalności.

Karolina Korneszczuk-Podoba Karolina Korneszczuk-Podoba Autor artykułu

Studiowała resocjalizację na Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum. Jej największą życiową pasja jest praca, nie wyobraża sobie bezczynności, dlatego często robi wiele rzeczy na raz i z reguły jej się to udaje