„Współcierpienie” - sztuka jak wyznanie wiary

„Sztuka zawsze powinna ofiarować odbiorcy przeżycia duchowe. O wystawie Współcierpienie można powiedzieć, że czyni to w dwójnasób”.
Niemal od zawsze mówią na nią „Pestka”. Maria Bieńkowska - Kopczyńska urodziła się w Radomiu w 1951 roku, zaś kształcenie artystyczne rozpoczęła w Kielcach w tamtejszym Liceum Plastycznym na Wydziale Rzeźby. Przed studiami na Wydziale Grafiki krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych uzyskała dyplom w Studiu Reklamy. W roku 1980 ukończyła studia na ASP i otrzymała nagrodę Ministra Kultury i Sztuki za pracę dyplomową inspirowaną poezją Bolesława Leśmiana. Od 1980 roku Maria jest również członkiem Związku Polskich Artystów i Plastyków. Liczne podróże po Europie zaowocowały cyklami malarskimi takimi jak „Carrara - Kamienie Światła”, „Siena”, „Fiordy”, „Ścieżki Bretanii”, „Morza”, „Łąki” czy też „Wodne Odbicia”. Maluje pejzaże, kwiaty, martwe natury, ptaki, zwierzęta i postacie.
Przez cały kwiecień w holu Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu możemy oglądać obrazy Marii Bieńkowskiej – Kopczyńskiej, które odbiegają od tego profilu, ale są od pewnego momentu dominantą w jej twórczości. Wystawa „Współcierpienie” to akt dużej odwagi nie tylko artystycznej, ale i życiowej. Bo trzeba dużej odwagi żeby w czasach postępującej laicyzacji i przyzwolenia dla moralnego relatywizmu złożyć swoimi obrazami takie wyznanie wiary. Maria nie boi się o sobie powiedzieć, że spotkała na swojej życiowej marszrucie Zmartwychwstałego Chrystusa i ten dokonał w jej życiu cudu. Przywrócił dawno utraconą wiarę, dał nadzieję, miłość, radość życia, nauczył modlitwy. „Była umarła, a znów ożyła, zaginęła a odnalazła się” - chciałoby się sparafrazować Ewangelię św. Łukasza. I takie są również obrazy cyklu „Współcierpienie”. Chrystus - człowiek, doznający nawet ekstremalnych katuszy jest na nich znakiem chwały, zwycięstwa i nieśmiertelności Chrystusa – Zbawiciela, a nie upokorzenia i unicestwienia, które chcieli mu zgotować adwersarze. Sztuka zawsze powinna ofiarować odbiorcy przeżycia duchowe. O wystawie „Współcierpienie” można powiedzieć, że czyni to w dwójnasób.