Zapomniana Kapliczka na Studzience

Tak zwykle bywa, że miejsca, które na ogół wydają się dobrze znane, kryją najwięcej tajemnic. Niegdyś tętniące życiem i uchodzące za kultowe, dziś stoją zapomniane wśród drzew i zarośli. Tak jest w przypadku kapliczki Matki Bożej Śnieżnej i Studzienki przy ulicy I. Daszyńskiego na myślenickim Stradomiu.
Według legend i kronik historia naszego miasta zaczyna się na Stradomiu, przy dzisiejszej ulicy I. Daszyńskiego, naprzeciw studzienki i kapliczki Matki Bożej Śnieżnej. Z tego miejsca pochodzą pierwsze wzmianki o naszym mieście, a w czasach przedchrześcijańskich miała stać tutaj pogańska świątynia. Obecnie stoi tutaj wspomniana kapliczka, z pięknymi malowidłami. Kapliczka „Na Studzience” znajduje się przy źródle, którego wody niegdyś uznawano za uzdrawiające. Właśnie z tego powodu w XVIII wieku wybudowano w pobliżu źródła kaplicę Matki Bożej Śnieżnej. Pod koniec XIX wieku w1892 r. woda z innego źródła posłużyła pierwszemu miejskiemu wodociągowi, który znajduje się obok. Stąd, drewnianymi rurami wodę doprowadzono do studni „Tereski” w Rynku.
O tym niezwykłym miejscu oprowadzi nas pan Wojciech Kęsek, który spędził tutaj dzieciństwo i młodość.
- Mam w tej chwili 82 lata i mieszkałem tutaj z rodzicami poniżej, podczas wojny i po wojnie. Zarówno w trudnych wojennych latach, jak i po wojnie to miejsce tętniło życiem. Byli tutaj ludzie z dziećmi, dzieciaki się tutaj bawiły, a mieszkańcy przychodzili tutaj nie tylko się modlić, ale odpocząć i pooddychać świeżym powietrzem - wspomina Wojciech Kęsek. Miejsce do dziś, mimo że wymaga drobnych prac porządkowych, jest istotnie niezwykłe, mimo że znajduje się kilkaset metrów od centrum miasta i praktycznie przy ruchliwej drodze, stanowi prawdziwą oazę ciszy i spokoju. W czasach, które wspomina pan Wojciech, miejsce to słynęło jeszcze ze źródełka, którego woda uważana była za cudowną, miała ona leczyć między innymi choroby oczu.
- Tu obok kapliczki wypływała woda, chodziły różne teorie na jej temat. Jedni uważali, że płynie ona aż spod Kalwarii, inni, że z okolicznych lasów. Woda była uważana za cudowną, jak słyszałem od starszych przychodzili po nią zarówno praktykujący katolicy jak i niewierzący, pili ją i przemywali oczy. Niestety w tej chwili źródełko jest zabetonowane - kontynuuje pan Wojciech.
Wojciech Kęsek, jak sam twierdzi, również wiele zawdzięcza Matce Bożej Śnieżnej i wodzie ze źródełka.
- Cztery lata temu straciłem wzrok w prawym oku. Dostałem bardzo duży wylew do oka i pani doktor orzekła, że jest bardzo źle. Jednak ku jej zaskoczeniu, w czasie jednego z ostatnich badań okazało się, że wszystko się cofnęło. Po wyjściu ze szpitala przyjechałem natychmiast tutaj, aby Matce Bożej podziękować. Wierzę, że moja obecność tutaj i wstawiennictwo Matki Bożej przyczyniło się do mojego wyzdrowienia.
Niestety czasy świetności tego miejsca skończyły się, obecnie jedynie raz w roku odprawiana jest przy kapliczce Msza Święta.
Wiele widokówek, głównie z okresu międzywojennego, potwierdza słowa mojego rozmówcy, przedstawiając to miejsce jako szczególne dla mieszkańców miasta. Miejsce to szczególnie upodobał sobie Rajmund Bergel, legionista i poeta, często w zaciszu drzew, przy kapliczce, odpoczywał i nabierał sił.

Niestety sprawy nie ułatwia również obecna sprawa z dojściem do kapliczki i Studzienki, które w ostatnim czasie zostało mocno utrudnione.
Miejsce ze szczególnym rozrzewnieniem wspominają starsi mieszkańcy, co zatem się stało, że w tej chwili świeci ono pustkami? Wojciech Kęsek uważa, że główną przyczyną jest zasypanie drogi, co nastąpiło już po II wojnie. Według Wojciecha Kęska, aby miejsce ponownie zaczęło żyć, niezbędne jest ponowne odblokowanie źródełka, tak, by woda mogła płynąć swobodnie pod kapliczkę. Konieczne również byłoby przywrócenie wygodnego dojścia do kapliczki i źródełka – tak, jak było dawniej.
Droga i woda to jedno, trzeba również odbudować to miejsce w świadomości młodzieży.
- Ostatnio, mój znajomy przyniósł mi wycinek z Gazety Myślenickiej, gdzie opisany był szkolny konkurs na temat kapliczek. Tam nie było ani słowa na ten temat, młodzi ludzie po prostu nie wiedzą o tym miejscu - mówi Wojciech Kęsek. Jest to zadanie dla nas wszystkich.
Myślenice to miasto z bogatą historią, która łączy się z niezwykłymi miejscami, jednym z nich jest Studzienka wraz z Kapliczką. Z jednej strony miejsce nieco zapomniane, z drugiej ciągle żywe, zwłaszcza wśród starszych mieszkańców. Najwyższy czas, aby na nowo powróciło na mapę miasta, bo jak mówi Wojciech Kęsek:
- Tu jest naprawdę pięknie, nie jest daleko, Rynek stąd widać. Trzeba tylko chcieć i na nowo w ludziach obudzić chęć, by chcieli tu przychodzić. To by była wspaniała rzecz, ten kto to zrobi będzie miał naprawdę duży szacunek.
Trudno się z nim nie zgodzić.