Zwierzęta, moc i kobiety - malarska ezoteryka Michaliny

Michalina Wójcik pisze o sobie, że jest żoną Tomka oraz mamą Marzenki i Gabrysia, astrologicznym bykiem i numerologiczną dziewiątką. Jest malarką, arteterapeutką oraz działaczką Stowarzyszenia Klub Dylematy Mamy i Taty. Mieszka w Zasani. Ma naturę myśliciela i obserwatora, który czasem zdecydowanie za dużo myśli, a za mało działa. Ale ma to swoje plusy, bo jeśli dostanie wystarczająco dużo czasu, wtedy są to działania wyjątkowo przemyślane i dopracowane, w czym pomaga Michalinie morze cierpliwości.
Maluje, bo urodziła się na studiach malarskich. Pierwsze tygodnie swojego życia spędziła w akademiku swoich rodziców, studentów ostatniego roku malarstwa lubelskiego uniwersytetu. Potem została „beskidzką góralką” (którą w ogóle się nie czuje), a galerią sztuki stał się dom pod lasem jej dziadków.
Przygoda ze szkołą rozpoczęła się dla Michaliny w najlepszy możliwy sposób. Trafiła na nauczycielkę z pasją, umiejętnie rozbudzającą i rozwijającą dziecięce talenty, nie tylko plastyczne. Malowanie towarzyszyło jej ciągle, z większym lub mniejszym nasileniem. A oprócz tego jej równoległą fascynacją była biologia, funkcjonowanie ludzkiego ciała i w konsekwencji zainteresowanie przywracaniem mu zdrowia. Podręczniki biologii, ale nawet bardziej magazyny o naturalnych metodach leczenia, diecie i suplementacji spowodowały, że Michalina jako kierunek studiów wybrała dietetykę, a nie akademię sztuki. To jednak nie wyczerpywało skali jej zainteresowań, bo oprócz dbania o zdrowie i zdrowe odżywanie doszło zgłębianie takich zagadnień jak prawo przyciągania, reinkarnacja, świat duchowy, energetyka człowieka, medytacja, joga, karty anielskie, taniec intuicyjny, porody lotosowe i wiele innych tematów alternatywnej nauki i ezoteryki. Michalina Wójcik wybrała malarstwo jako sposób komunikowania treści, a większość malowanych przeze nią obrazów była tworzona jako prezent dla konkretnej osoby. To jest dla niej sposób na transmitowanie energii i miłości można zatem powiedzieć, że te obrazy posiadają moc terapeutyczną. Jak pisze Michalina Wójcik na stronie obrazwsobie.pl
- Tworzenie może być formą medytacji, dzięki której obraz jest nasycany energią o intencjach wybranych przez osobę malującą. Jednocześnie malowane rzeczy czy zwierzęta niosą za sobą pewne uniwersalne energie, które można również nazwać symboliką. Dlatego wierzę, że wybór i wejście w posiadanie konkretnego dzieła, będzie nie tylko nieprzypadkowy, ale również przyciągnie do życia nabywcy konkretne energie.
Do końca kwietnia w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Myślenicach możemy wejść w świat wyobraźni Michaliny Wójcik na wystawie „zwierzęta – moc – kobiety”, a zainteresowani nawet wziąć cząstkę tego świata ze sobą. Świata symboliki zwierząt, kobiecej energii oraz transformacji przez sztukę.