Zwolnienia w Cooper Standard

Zwolnienia w Cooper Standard
Na zdjęciu pikietujący pracownicy myślenickiego zakładu Cooper Standard. Twarze pracowników zaciemnione na ich prośbę. Fot. Z archiwum KZ OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Cooper Standard Polska.

Myślenicki zakład produkujący uszczelki do samochodów zapowiedział zwolnienie 25 pracowników. Niestety zwolnienia mogą być większe, nawet do 100 osób. O takiej ilości pracowników była mowa na spotkaniu związkowców z kierownictwem zakładu.

Branża samochodowa przeżywa kryzys, który nie jest związany z brakiem popytu na nowe auta, ale perturbacjami wywołanymi pandemią, głównie w Chinach. Jak wyjaśniła Gazecie, w imieniu dyrektora zakładu przedstawicielka Cooper Standard Polska Sp. z o.o. powodem kryzysu jest brak półprzewodników, który spowalnia produkcję i bezpośrednio wpływa również na produkcję zakładu w Myślenicach,

- Sytuacja branży motoryzacyjnej jest trudna. Rynek jest w kryzysie. Produkcja w Europie znajduje się nadal poniżej poziomu sprzed wybuchu pandemii. Powodem kryzysu w branży jest brak komponentów do produkcji samochodów, mówimy tutaj o półprzewodnikach. Od kwietnia klienci praktycznie z dnia na dzień odwołują swoje zamówienia, zawieszają czasowo produkcję i wiele wskazuje, że będą takie działania prowadzić nie tylko w 2021 roku, ale także w roku 2022. Fabryka Cooper Standard w Myślenicach również została dotknięta tą sytuacją. Zamówienia od klientów spadły we wrześniu o połowę. Również w październiku przewidywane są spadki produkcji o 50%. Powyższa sytuacja, kiedy brakuje zamówień, wymusza na pracodawcy konieczność poszukiwania rozwiązań, które pozwolą w perspektywie długoterminowej na ograniczenie i zminimalizowanie tego negatywnego wpływu na naszych pracowników. Równocześnie pragniemy podkreślić, że  każdy z naszych pracowników jest dla nas ważnym członkiem całej organizacji – napisała w mailu do Gazety Danuta Kaczmarczyk – Primi.

Przeciwko zwolnieniom, 28 września pikietowali przed zakładem Cooper Standard członkowie Inicjatywy Pracowniczej (IP), którzy są w sporze zbiorowym z kierownictwem firmy już od maja. Jak poinformował Gazetę Tomasz Michalik, członek zarządu zakładowej organizacji IP, rozmowy z przedstawicielami firmy zakończyły się fiaskiem. Oznacza to, że dojdzie do zwolnień. Ale to nie jedyny punkt sporu związkowców z kierownictwem zakładu. Innym zapalnym punktem jest propozycja wydłużenia okresu rozliczeniowego do sześciu lub nawet dziewięciu miesięcy. Obecnie wynosi on trzy miesiące, co jest standardem w firmach produkcyjnych.

- Dla nas oznaczać to może, że w październiku i listopadzie będziemy pracować po cztery dni w tygodniu za płacę na poziomie najniższej krajowej, a w lutym i marcu, będziemy pracować w każdą sobotę i nie będą to godziny nadliczbowe tylko wliczone do etatu, bez dodatku – wyjaśnia Tomasz Michalik . Jak mówi nasz rozmówca zarobki w myślenickim zakładzie Cooper Standard i tak nie są wysokie. - Początkujący pracownik zarabia najniższą krajową, później, gdy otrzymuje premię i dodatki zarabia trochę lepiej, ale dopiero po sześciu latach pracy w firmie, kiedy robotnik dostaje już najwyższą stawkę godzinową, zarabia średnio na miesiąc powyżej 3000 zł na rękę. Oczywiście jest to uzależnione od ilości przepracowanych godzin.

Na zmianę okresu rozliczeniowego nie zgadza się również komisja zakładowa NSZZ „Solidarność”, która w pikiecie nie uczestniczyła, ale w czasie rozmów z kierownictwem zakładu również negatywnie wypowiedziała się na temat proponowanych oszczędności, które zdaniem przedstawicieli obu związków mają się odbyć kosztem pracowników.

- W czasie rozmów przedstawiciele dyrekcji mówili nam, że jako część korporacji, myślenicki zakład musi przynosić określone zyski, czyli rozumiem, że firma nie ma strat więc nie ma powodu, by w tak drastyczny sposób oszczędzać na wynagrodzeniach pracowników. Zwłaszcza, że pracownicy mają przekonanie, że firma zarabia oszczędzając na pracownikach cały czas, zarobki w Cooperze bowiem spadają w stosunku do średniej krajowej. Jednocześnie firma co roku zarabia miliony, w zeszłym roku mimo pandemii zarobiła 60 mln złotych, rok wcześniej (w 2019) 82 mln złotych. Cooper korzysta również z ulg wynikających ze strefy przemysłowej - mówi Tomasz Michalik. - Natomiast, co do samych zwolnień, mamy wątpliwości, czy ktoś analizował sytuację rodzinną osób, które są przeznaczone do zwolnienia. Wiem, że niektórzy pracownicy rozstaną się z firmą bez żalu, nawet prosili mnie, żeby w ich imieniu nie występować, ale na liście do zwolnienia są też takie osoby, dla których praca w Cooperze to jedyne źródło dochodu w ich rodzinach. Ponadto mam generalne zastrzeżenie do zwolnień, pamiętając jakie Cooper miał już problemy ze znalezieniem pracowników kilka lat temu. Skąd zakład pozyska nowych kiedy koniunktura się poprawi? - dodaje.

Zarówno kierownictwo firmy jak i sami pracownicy mają nadzieję, że koniunktura w branży motoryzacyjnej szybko się poprawi, jednak nie będzie to w tym roku. Chiny - główny dostawca prefabrykatów dla tej branży ma poważne kłopoty z pozyskaniem energii elektrycznej dla zakładów, które chciałyby zwiększyć produkcję. Niestety koncentracja przemysłu w Chinach okazała się bardzo wrażliwa na takie zjawiska jak pandemia. Globalizacja ma swoje wady, które bezpośrednio wpływają również na życie mieszkańców ziemi myślenickiej.

Witold Rozwadowski Witold Rozwadowski Autor artykułu

Prezes MARG Sp. z o.o. Redaktor naczelny. Przez wiele lat pracował w Urzędzie Miasta i Gminy w Myślenicach, Wcześniej w latach 1999-2003 pełnił funkcję redaktora naczelnego Gazety Myślenickiej. (SAMORZĄD)