Bartek Ziółkowski: Marzy mi się obsługa olimpiady

Bartek Ziółkowski: Marzy mi się obsługa olimpiady
Bartek Ziółkowski Fot. Marcin Pirga

Marzy mi się obsługa wydarzeń największej rangi. Myślę o igrzyskach olimpijskich, czy mistrzostwa świata lub Europy w różnych dyscyplinach. W przypadku takich imprez zarówno sportowcom jak i widzom towarzyszą największe emocje, a co za tym idzie zdjęcia wychodzą idealnie i co więcej zapisują się w historii na zawsze

- mówi młody fotoreporter z Myślenic, który w ostatnim czasie wygrał Powiatowy Konkurs Fotograficzny oraz zajął drugie miejsce w Polskim Konkursie Fotografii Sportowej*

 

- Twoje zdjęcie z papieżem Franciszkiem, które trafiło m.in. na okładkę jednego z naszych numerów - zajęło pierwsze miejsce w Powiatowym Konkursie  fotograficznym „Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016 w moim obiektywie”. Trudno było je wykonać?

Łatwo na pewno nie było z wielu przyczyn. Nas fotoreporterów oraz przedstawicieli mediów na specjalnej zwyżce FOTO było około stu. Było tłoczno, każdy chciał uchwycić tę chwilę, a przejazd papa mobile trwał moment. Co za tym idzie utrudniony był wybór właściwego miejsca z którego można było sfotografować przejeżdżającego papieża. To jednak nic, bowiem największym problemem okazała się bariera sprzętowa. Bardzo ciężko było „złapać” papieża na zdjęciu z takiej odległości, ale jakoś się udało.

- Jak wyglądało zaplecze Światowych Dni Młodzieży z perspektywy fotoreportera?

Rozmach tej imprezy był widoczny na każdym kroku. Centrum Prasowe ŚDM zlokalizowane było na całej powierzchni Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Powstało tam miasteczko prasowe. Wszędzie pełno dziennikarzy, reporterów i fotoreporterów z całego świata. Na każdym kroku można było spotkać wozy transmisyjne, setki kamer największych krajowych oraz zagranicznych telewizji. Na samych Błoniach do naszej dyspozycji był specjalny sektor prasowy oraz wspomniana już wcześniej tzw. zwyżka z której mieliśmy najlepszy widok na ogromny ołtarz oraz na całą okolicę, pełną zgromadzonych wiernych.

- Kolejną nagrodę - tym razem w Polskim Konkursie Fotografii Sportowej o zasięgu krajowym zająłeś zdjęciem z Turnieju im. Adama Grabki.

Przedstawia radość młodych zawodników Wisły Kraków po strzelonej drużynie FC Wrocław Academy bramce. Tu konkurencja była spora, bo jury wybierało zwycięskie fotografie spośród ponad 2000 prac.

Można śmiało powiedzieć, że jak dotąd jest największy sukces w mojej przygodzie z fotografią. Drugie miejsce w kategorii zdjęć pojedynczych fotografów amatorów w konkursie o zasięgu ogólnopolskim to jest coś.

- Co czujesz będąc zauważonym przez autorytety w fotografii sportowej?

Po telefonie od organizatorów najpierw nie wierzyłem, że to faktycznie ja znalazłem się w gronie laureatów. Dopiero później to do mnie dotarło. Jednak cały czas towarzyszyła mi niepewność, które miejsce zająłem. Wszystko miało się rozstrzygnąć podczas finałowej gali w Szczecinku.

Dopiero tam był wybuch radości i szczęście. Czułem niesamowitą dumę i spełnienie, ponieważ był to dopiero pierwszy, duży i tak znaczący dla mnie konkurs. Do tego zająłem w nim jedno z czołowych miejsc. Nie ma nic lepszego jak docenienie pracy przez jury konkursowe, które składało się z samych zawodowych fotografów.

- Po takich wyróżnieniach pracuje się łatwiej?

Można powiedzieć, że jestem na fali. Bardzo dobrze kończy się ten rok pod względem mojej fotografii. W pewnym sensie na pewno łatwiej się pracuje. Chociaż biorę to wszystko na spokojnie i cały czas będę się przykładał, żeby moje zdjęcia były jeszcze lepsze. Zdecydowanie nie można spocząć na laurach. Trzeba dalej się rozwijać, żeby dojść do profesjonalizmu, do którego jeszcze daleka droga.

- Czym charakteryzuje się dobre zdjęcie sportowe?

Według mnie dobre zdjęcie sportowe na pewno charakteryzuje się jak najlepszym oddaniem emocji towarzyszących sportowcom podczas meczów, zawodów czy na przykład treningów. Widać to na zdjęciach zawodników, gdy pokazują ogromną radość lub smutek, ból, a często wściekłość. Trzeba dobrze uchwycić idealny moment na zrobienie dobrego zdjęcia. Fotografia sportowa jest bardzo wymagająca, bowiem nie daje szans na powtórzenie danego momentu. Często na jego „złapanie” ma się ułamek sekundy.

- Gdzie na co dzień można oglądać Twoje zdjęcia?

Moje prace można na co dzień oglądać na wiślackich portalach, na stronach Akademii Piłkarskiej Wisła Kraków czy Orła Myślenice. Coraz częściej pojawiają się na okładkach gazet (często można je znaleźć również na naszych łamach – przyp. red.), na portalach o tematyce sportu i w mediach społecznościowych. Również na plakatach reklamowych i banerach.

- Głównie fotografujesz piłkarzy Wisły Kraków - często zdarza się, że zawodnicy proszą o przesłanie zdjęć? Masz wielu znajomych w tym środowisku?

Po spotkaniach ligowych, treningach, różnych wydarzeniach to jest można powiedzieć już norma. Wiele miałem tego typu pytań i zawsze staram się na nie odpowiadać i wysyłać zdjęcia. Nie wspominam już o młodzieży z akademii, bo to już jest praktycznie codzienność.

- I co dzieje się z nimi później? Obserwujesz np. jak Twoja praca żyje później drugim – internetowym życiem?

Tak, oczywiście że obserwuję co dalej dzieje się z moimi pracami. Bardzo cieszy, kiedy mogę zobaczyć swoje zdjęcie w gazecie, w dużym portalu sportowym. Wykorzystywanie moich zdjęć na portalach społecznościowych takich jak facebook lub instagram to już codzienność. Piłka to część ich życia – fotografia mojego i tak nasze drogi się przecinają.

- Wojtek Kowalczyk z Przeglądu Sportowego powiedział kiedyś: „Oni mnie wszyscy znają, a jak nie znają, to znaczy, że się w tej piłce nie liczą” - jesteś już rozpoznawany w tym światku?

Myślę, że jestem jeszcze za krótko w tej branży, żeby mogli mnie wszyscy rozpoznawać. Ale muszę przyznać: coraz częściej się zdarza, że ktoś mnie poznaje i mówi „Aaaa to jest ten fotograf, co na Wiśle robi” itp. W jakimś stopniu można powiedzieć, że jestem rozpoznawalny, ale nie przesadzajmy z tym.

- Spotkania jakich drużyn fotografowałeś?

Przede wszystkim są to spotkania Wisły Kraków, sekcji piłki nożnej seniorskiej oraz młodzieżowej, koszykówki, czy siatkówki. Rozgrywki na poziomie Ekstraklasy i Euroligi. Większość osób kojarzy mnie z fotografowania dla Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków. To tam udało się robić zdjęcia młodym adeptom futbolu, którzy rywalizowali z czołowymi drużynami. Na moich fotografiach można zobaczyć ich pojedynki z Manchesterem United, Manchesterem City, Liverpoolem, Borussią Dortmund, Schalke 04, Herthą Berlin… można by było wymieniać tak godzinami. Wiadomo, że również działam lokalnie. Między innymi fotografuję wszystkie wydarzenia Orła Myślenice, szkółki Orliki Myślenice i niektóre większe eventy odbywające się na terenie miasta i gminy Myślenice.

- Czym różni się obsługa meczu na poziomie regionalnym od ekstraklasowego lub reprezentacji?

Na spotkaniach regionalnych nie ma aż tak dużej presji, jaką można zobaczyć na meczach Ekstraklasy lub reprezentacji Polski. Tutaj, lokalnie można zrobić wszystko na spokojnie, a w większości na takich meczach fotografuję sam. Ekstraklasa, czy spotkania międzypaństwowe to zupełnie inny poziom. Jest o wiele więcej obiektów do fotografowania, zdecydowanie większa rywalizacja, wszystko po to żeby zrobić jak najlepsze zdjęcie.

- Ile zdjęć wykonujesz podczas takiego meczu?

Liczba zdjęć tak naprawdę zależna jest od rodzaju danego wydarzenia, rangi i dynamiki meczu. Przykładowo może zdarzyć się mecz lokalnych drużyn, gdzie praktycznie nic się nie dzieje i uda się z niego zrobić tylko kilka zdjęć. Ale są i takie turnieje czy mecze z których zdjęć jest cała masa.

- Dużo czasu poświęcasz na ich przygotowanie i edycję?

Tu znów zależy od rodzaju wydarzenia. Czasami zdjęcia muszą być „na wczoraj” i wszystko bardzo szybko się dzieje, podstawowa edycja, przygotowanie i wysłanie. I po kilku minutach zdjęcia możemy zobaczyć już na stronie. Czasami jednak jest tyle pracy, że nad zdjęciami siedzi się cały dzień i noc żeby z nimi „zrobić”. Na obróbkę fotografii zawsze staram się poświęcić tyle czasu, żeby końcowy efekt mógł mnie zadowolić. Niektóre fotografie mogą być na później, a inne bardziej ważne na już. Ludziom w mediach śpieszy się od zawsze, ale w ostatnim czasie coraz bardziej śpieszą się odbiorcy.

- Jak to się stało, że sięgnąłeś po aparat?

Moje pierwsze zdjęcia powstały na wakacjach w 2011 roku, więc fotografuję ponad 5 lat. Pierwszy aparat cyfrowy kupili mi rodzice i to było właśnie przed wyjazdem nad morze. Fotografowałem nim wtedy praktycznie wszystko, w setkach zdjęć, bez żadnej przerwy. Ogromnie mi się to spodobało i robiłem dalej. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że może to być moją pasją na całe życie.

- Mówisz, że pstrykałeś niemal wszystko. Dużo osób jako pierwsze tematy wybiera najbliższe otoczenie, przyrodę, znajomych i rodzinę. W co wymierzałeś obiektyw aparatu zanim trafiłeś na sport?

Byłem w tym gronie osób, która robiła zdjęcia wszystkiemu i wszystkim dookoła. Ptaki, kwiatki, okolica, chmury na niebie – przed obiektyw trafiało niemal wszystko. Dopiero po kilku meczach na które zabierał mnie tata pomyślałem; że byłoby super siedzieć tam na dole zaraz obok murawy i robić zdjęcia ulubionym piłkarzom.

- Podobno, jeśli o czymś pomyślimy to znaczy, że jesteśmy w stanie to zrobić…

Na to wygląda. Pomyślałem: Jak nie sport to co? Nigdy mnie przecież nie ciągnęło jakoś do innych gatunków fotografii jak na przykład krajobrazy, reklama, studio i tak dalej. Zawsze to był jednak sport oraz reportaż. Ale początki były ciężkie: amatorski sprzęt, fotografowanie z poziomu trybun. To nie mogło dać dobrych efektów.

Prawdę mówiąc były mizerne, ale nie zraziłem się. Wiele pomogły mi rady od przyjaciół z Orła Myślenice, gdzie można powiedzieć nauczyłem się podstaw. W 2013 roku dołączyłem do redakcji piszącej na temat Wisły Kraków. Tam właśnie powstawały pierwsze galerie zdjęć ze spotkań tego klubu. Jednak dopiero po dłuższym czasie mogłem spełnić swoje marzenie i być najbliżej sportowych wydarzeń, na poziomie boiska. Dużą zasługę mają w tym moi rodzice, którzy najbardziej mnie wspierali i nadal to robią.

- Co poradziłbyś komuś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z fotografią?

Na pewno poradziłbym takiej osobie, żeby robiła swoje i nie zrażała się tym co inni mogą mówić na temat jej zdjęć. Krytykę zawsze trzeba przyjąć, ale rozważnie. Trzeba też starać się zawsze robić zdjęcia jak najlepiej, analizować błędy i na następny raz ich nie popełniać.

- Masz autorski ranking swoich najlepszych zdjęć?

Taki ranking istnieje wyłącznie w mojej głowie. Kojarzę fotografie z poszczególnych wydarzeń, które są według mnie bardzo dobre. Na pewno do tych ulubionych można zaliczyć zdjęcie, które pojawiło się w Polskim Konkursie Fotografii Sportowej. Idealnie pokazuje emocje, jakościowo jest również bardzo dobre. Cały czas jednak czekam na takie, na które będę mógł patrzeć bez przerwy i powiedzieć, że to moje zdjęcie życia.

- Jakie cechy należy mieć, aby być dobrym fotoreporterem?

Na pewno spostrzegawczość i kreatywność. Bardzo pomocna jest tutaj umiejętność przewidywania tego co się wydarzy. Cierpliwość to podstawa, dobra organizacja pracy. Ważne jest, aby być mobilnym, gotowym do działania, bo w tej pracy liczy się czas i to żeby zrobić jak najlepsze zdjęcie i jak najszybciej dostarczyć je do redakcji.

- W jaki sposób uczyłeś się fotografii?

Jestem samoukiem. Wiele pomogły mi rady kolegów po fachu, czasami internetowe poradniki. Sukcesywnie doszedłem do wszystkiego sam. Podglądam codziennie prace innych fotoreporterów; z tego można wiele wyciągnąć. Bardzo podobają mi się prace Ryu Voelkel’a. To zupełnie inne od tego jakie znamy na co dzień spojrzenie na sytuacje boiskowe. Podziwiam też fotografie Bartłomieja Jureckiego - zakopiańskiego fotografa, którego wystawę można było niedawno oglądać w Miejskiej Bibliotece. Śledzę również fotografie największych agencji prasowych, takich jak Reuters i Agence France Presse.

- A Ty czym dzisiaj fotografujesz?

Narzędzie pracy ma tutaj bardzo duży wpływ. W sporcie przede wszystkim liczy się szybkość i celność. To trochę jak z karabinem maszynowym, aparat musi być również niezawodny. Ciężko jest zrobić amatorskim sprzęt bardzo dobre zdjęcie w idealnej ostrości. Nie mówię, że jest to niemożliwe. Od samego początku bez przerwy swoje zdjęcia wykonuję na lustrzankach i obiektywach japońskiej firmy Canon. Nie jest to sprzęt za grube tysiące złotych, ale jak widać daje naprawdę zadawalające efekty.

- Dużo czasu zajmuje Ci ta praca?

Ciężko jest powiedzieć ile zajmuje mi czasu, ponieważ wszystko jest uzależnione i miesza się z zajęciami w szkole. Teraz ona jest najważniejsza. Praktycznie weekendy zawsze mam zajęte, wtedy na sportowych arenach najwięcej się dzieje. Jednak w tygodniu również zdarza się, że znajdzie się coś do roboty.

- W tym roku czeka Cię egzamin maturalny, a co potem? Wiążesz swoją przyszłość z zawodem fotoreportera?

Oczywiście, że wiążę przyszłość z tym co aktualnie robię, tak abym mógł wejść na profesjonalny poziom fotografowania dla największych gazet w kraju. Najpierw trzeba dobrze zdać maturę, potem będę się martwił co dalej.

- Znajdujesz czas na życie prywatne, przyjaciół?

Oczywiście, że na to znajduję czas, bo inaczej można by było oszaleć, zwłaszcza w moim wieku. Wielu znajomych poznałem dzięki pracy, dzisiaj sporo z nich to również fotografowie. Można powiedzieć, że gdy jadę na jakiś mecz to przy okazji spędzam czas z przyjaciółmi. Podczas obsługi wydarzenia zawsze znajdzie się czas, żeby porozmawiać czekając na odpowiedni moment.

- Niewiele osób o tym wie, ale to stara reporterska prawda - w tym zawodzie trzeba być ciągle przygotowanym, cierpliwym i… jeszcze raz cierpliwym, bo nieustannie się na coś czeka…

Tak, zdecydowanie zgadzam się z tą opinią. W tej pracy niesamowicie ważna jest cierpliwość, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdzie odpowiednia chwila. Jestem odporny na czekanie. To domena spokojnych osób do których należę i co by się nie działo; czy by się waliło, paliło to i tak poczekam na najlepszy moment. W tej pracy nie zawsze jest kolorowo i cieplutko. Pokazał to na przykład Runmageddon. Prawdziwy hardcore. Nie tylko dla tych, którzy biegną, ale i obsługują tę imprezę.

- Oglądając natomiast zdjęcia na których jesteś w trakcie pracy trudno nie zauważyć, że twój aparat i obiektywy oklejone są czarną taśmą - dlaczego?

Oklejanie brzydkimi taśmami daje tzw. „efekt dziada”, a mianowicie że aparat wygląda jak rupieć, który nadaje się tylko do wyrzucenia z powodu zużycia. Jest bardziej prawdopodobne, że potencjalny złodziej nie zainteresuje się takim złomem, a wybierze pięknie święcący się i zadbany sprzęt.

- Doczekamy się kiedyś wystawy fotografii Bartka Ziółkowskiego?

Myślę, że kiedyś takowej wystawy się doczekamy. Spokojnie. Na razie zbyt krótko fotografuję, żeby o tym myśleć. Teraz skupiam się na tym, żeby robić jak najlepsze zdjęcia i może kiedyś z tych naj- zrobić jakiś zbiór. Jeżeli już miałoby do tego dojść, chciałbym na takiej wystawie pokazać emocje jakie towarzyszą sportowcom, radość wygranych, ból po przegranej, łzy szczęścia i smutku. Emocje są nieodłącznym elementem tego rodzaju fotografii.

- Jest takie wydarzenie o obsłudze którego marzysz?

Na pewno byłoby to wydarzenie największej rangi, światowego formatu. Tutaj można oczywiście zaliczyć igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata w różnych dyscyplinach, mistrzostwa Europy. Tam największe emocje towarzyszą sportowcom oraz widzom, co za tym idzie zdjęcia wychodzą idealnie i zapisują się w historii na zawsze.

 

* Polski Konkurs Fotografii Sportowej ma zasięg ogólnopolski. Podzielony jest na dwie sekcje. Pierwszą, skierowaną do zawodowców oraz drugą, skierowaną do amatorów fotografii. Celem pierwszej jest nagrodzenie i zmotywowanie do intensywnej działalności zawodowych fotografów, którzy na swych zdjęciach zapisują i dokumentują dla przyszłych pokoleń historię sportu. Celem drugiej z nich jest pozwolenie amatorom fotografii na podniesienie swych umiejętności poprzez nagrodzenie najlepszych udziałem w warsztatach fotograficznych, tak aby w przyszłości mogli stać się profesjonalistami.

Piotr Jagniewski Piotr Jagniewski Autor artykułu

Reporter, redaktor, fotograf. Lubi dobrze opowiedziane historie i ludzi z pasją, którzy potrafią się nimi dzielić. Z gazetą związany w latach 2006-2018. W latach 2014-2018 pełnił funkcję redaktora naczelnego. (REPORTAŻ, WYWIAD, WYDARZENIA, LUDZIE, SAMORZĄD)