Maluje i czuje się wyjątkowa

Maluje i czuje się wyjątkowa
Katarzyna Kłosińska jest malarką, cieszy się, że ma swoją pasję, która pozwala jej zapomnieć o zdrowotnych problemach; na zdjęciu wraz z Małgorzatą Woźniakowską prezentuje swoje prace na myślenickim rynku: słoneczniki, ryby i Maryjny witraż (odwzorowane dzieło Wyspiańskiego) Fot. A. Ostafin

Nie słyszy od urodzenia. Mimo to zdobyła wykształcenie, założyła szczęśliwą rodzinę i odnalazła pasję - malarstwo. Mieszkająca w Myślenicach Katarzyna Kłosińska osiągnęła już wiele sukcesów w tej dziedzinie. Malując dowartościowuje się i pokazuje, że brak słuchu nie jest przeszkodą w rozwijaniu talentu, wręcz przeciwnie.

- Głusi wykazują większą wrażliwość na sztukę od słyszących osób, silniej odbierają bodźce wzrokowe i mają duże zdolności manualne - mówi Małgorzata Woźniakowska, tłumacz języka migowego małopolskiego oddziału Polskiego Związku Głuchych.

Katarzyna Kłosińska urodziła się z wadą słuchu w wyniku niedotlenienia mózgu, do którego doszło w czasie porodu. Jej rodzice są osobami słyszącymi. - Oczywiście, chciałabym słyszeć, ale nie mam w sobie żalu, przyjęłam głuchotę jako coś dla mnie naturalnego, po prostu takie mam przeznaczenie - mówi. Z otoczeniem komunikuje się za pomocą języka migowego lub innych form: przekazy odczytywane są z ruchu jej ust, poprzez napisanie wiadomości na kartce czy też przez smsy. Jej ulubionym sposobem komunikacji jest jednak język migowy. Nie miała problemu z nauczeniem się go.

Czy każde słowo można pokazać?

- W języku polskim fonicznym jest około 30 tysięcy słów, natomiast język migowy składa się z kilku tysięcy znaków, jest ich więc znacznie mniej. Nie każde słowo ma swój „migowy” odpowiednik. Nie przeszkadza to jednak w porozumiewaniu się. Można np. przeliterować dane słowo za pomocą palców, to tzw. daktylografia czy też wytłumaczyć poprzez zastosowanie innych znaków - wyjaśnia Małgorzata Woźniakowska. - Język migowy jest językiem dynamicznym, rozwija się szybko, powstają nowe znaki tworzone przez ich Głuchych użytkowników. Jest on także wyznacznikiem tożsamości językowej i kulturowej Głuchych, których w tym znaczeniu pisze się przez duże „G”. Osoba posługująca się językiem migowym to osoba Głucha, ceniąca swoją przynależność do tej grupy społecznej. Do takich osób należy również pani Kasia - dodaje tłumaczka.

Gdzie szukać pracy?

Wada słuchu nie przeszkodziła pani Kasi w zdobyciu wykształcenia (w specjalnych szkołach dla osób Głuchych w Radomiu i Łodzi) i założeniu rodziny - ma męża (również Głuchego) i trójkę słyszących, dorosłych już dzieci. Spełnia się też zawodowo - pracuje jako krawcowa. Przyznaje jednak, że osoby głuche zarówno migające, jak i mówiące (dzięki rehabilitacji) mają trudną sytuację na rynku pracy, nie wszystkie stanowiska mogą objąć. Często zajmują się sprzątaniem czy innymi pracami fizycznymi, a mają wyższe ambicje, chcą zdobyć pracę zgodną z ich zainteresowaniami.

Jak pani Kasia jest traktowana przez społeczeństwo jako osoba Głucha? - Bardzo dobrze, ludzie są kulturalni. Dawniej niestety tak nie było. Spotykałam się z różnymi złośliwościami.

Na co dzień to, że nie słyszy nie sprawia jej problemów. Zdarzają się jednak sytuacje, jak załatwianie różnych spraw w urzędach, gdzie bez pomocy profesjonalnego tłumacza z PZG lub Ośrodka Interwencji Kryzysowej się nie obędzie. Nasza rozmówczyni nie korzysta z implantów czy aparatów słuchowych. W przypadku osób niesłyszących od urodzenia z głębokim ubytkiem słuchu, trudno jest w dojrzałym wieku przystosować się do takich urządzeń. - Aparaty i implanty najlepiej wprowadzać w dzieciństwie w ramach kompleksowej rehabilitacji dziecka z wadą słuchu w specjalistycznych poradniach (mamy takie w Krakowie, Tarnowie i Nowym Sączu), później może być z tym problem - radzi tłumaczka. Jednak dawniej, gdy pani Kasia była jeszcze dzieckiem, sprzęt umożliwiający słyszenie nie był tak nowoczesny, wygodny i powszechnie dostępny, jak obecnie, więc nie zdecydowała się na niego.

Zamiłowanie do koni

Mimo głuchoty kobieta stara się nie ograniczać. Muzykę odbiera poprzez wibracje, ogląda filmy czy programy telewizyjne z tłumaczeniem na język migowy. Chce żyć jak inni. Ma też swoją pasję - malarstwo, która wzmacnia jej poczucie wartości, dzięki niemu czuje się wyjątkowa. Od dziecka lubiła rysować, głównie konie. - Podobają mi się te zwierzęta. Są pięknym obiektem do malowania. Próbowałam też jazdy konnej, sprawiła mi ona mnóstwo radości - mówi malarka. Z czasem zaczęła wykonywać większe prace, farbami olejnymi. Obecnie, oprócz koni fascynują ją też motywy religijne. Często inspiracje czerpie od innych artystów, odwzorowując ich obrazy. Swój talent pani Kasia rozwija jako członek Koła Malarskiego „Lajkonik” działającego przy Domu Kultury małopolskiego oddziału PZG. Jej prace cieszą się dużym zainteresowaniem, zamawiają je miłośnicy sztuki i nie tylko. Można było je zobaczyć na wystawach w Krakowie m.in. w Domu Kultury PZG czy w różnych filiach Biblioteki Publicznej. Artystka może pochwalić się wieloma sukcesami. Podczas Małopolskiego Pleneru Malarskiego Niesłyszących w Krakowie w 2003 roku zdobyła trzecie miejsce (za obraz Wawelu), w jego kolejnych edycjach w 2006 i 2007 roku otrzymała wyróżnienia (za obrazy Sukiennic i kościoła Mariackiego), a w Ogólnopolskim Plenerze Malarskim Osób Niesłyszących w Ustce w 2008 roku, gdzie zaprezentowała dzieło przedstawiające ryby i statek była druga.

Msza święta w języku migowym

Dzięki przynależności do PZG i do Koła Malarskiego „Lajkonik” pani Kasia nawiązała znajomości z osobami Głuchymi, zintegrowała się ze środowiskiem niesłyszących. Przyjaźni się m.in. z Janiną Jaśkowiec mieszkającą w Myślenicach, o której pisaliśmy już wcześniej w naszej gazecie. W każdy trzeci piątek miesiąca od września do czerwca spotyka się z nią i innymi niesłyszącymi z naszego miasta na specjalnej Mszy świętej w Sanktuarium Matki Bożej Myślenickiej odprawianej w języku migowym.

Warto wspomnieć o tym, że Koło Malarskie „Lajkonik” już w najbliższy piątek 11 października w Krakowie świętować będzie 35-lecie działalności. Obchody w ramach projektu „Skarby Krakowa malowane ciszą, wyobraźnią, ruchem...” (zadanie publiczne współfinansowane ze środków Miasta Krakowa) rozpoczną się Mszą świętą o godzinie 9.00 w kościele św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Później organizatorzy zaproszą na dalszą część uroczystości do Muzeum Armii Krajowej im. gen. Emila Fieldorfa „Nila”. Tam zaplanowano m.in. etiudy pantomimiczne, wręczenie nagród oraz wystawę jubileuszową nawiązującą do nazwy projektu z pracami m.in. Katarzyny Kłosińskiej. W wydarzeniu mogą wziąć udział zaproszeni goście, natomiast 16 października w Bibliotece Publicznej Kraków filii nr 7 odbędzie się jego otwarta edycja, dla każdego. Zaprezentowane zostaną etiudy pantomimiczne oraz wystawa. Początek o godzinie 17.00.

 

Anna Ostafin Anna Ostafin Autor artykułu

dziennikarka z pasją, ciekawa świata i ludzi, doświadczenie zdobywała w rozgłośni radiowej, portalach internetowych i wydawnictwach prasowych, absolwentka filologii polskiej (specjalność medialna).