Na boisku Dalinu Polska ograła Czechosłowację 2:0... 35 lat temu

Na boisku Dalinu Polska ograła
Czechosłowację 2:0... 35 lat temu

Trzy dekady to w historii świata mgnienie oka, ale w historii sportu czy futbolu to cała wieczność. Wystarczy powiedzieć, że w 1983 roku Polska była trzecią drużyną świata, Widzew Łódź półfinalistą Pucharu Europy, a Zbigniew Boniek na początku tego roku zajął trzecie miejsce w plebiscycie tygodnika „France Football” Złota Piłka dla najlepszego zawodnika Europy.

W tym samym 1983 roku 24 sierpnia na stadionie Dalinu odbył się mecz, który pamięta chyba każdy kto na nim był i wielu których o nim tylko słyszało

Polska – Czechosłowacja 2:0 (1:0) 1:0 Kensy 15 min. (karny) 2:0 Romke 74 min.
Polska: Kazimierski (46 Wandzik) – Chojnacki, Walczak, Gawara (46 Sokołowski), Ostrowski (46 Urbanowicz) – Pękala (46 Filipczak), Romke, Kensy, Miłoszewicz (46 Karaś) – Zgutczyński (46 Kapica), Leśniak
Czechosłowacja: Michalik (74 Stejskal) – Janu (46 Jeż), Sramek, Kocian, Sajtar – Bobek, Calta, Chovanec (62 Kramolis), Sloup – Hruska (46 Griga), Nemec
Sędziowali: Aleksander Suchanek oraz Andrzej Sękowski i Stefan Socha. Widzów – 5 tys. Żółte kartki: Chojnacki i Sajtar.

Na myślenickim stadionie spotkały się wówczas towarzysko reprezentacje olimpijskie Polski i Czechosłowacji. Dla Czechosłowaków była to forma przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles w 1984 roku w których mieli zapewniony udział jako obrońcy tytułu z Igrzysk w Moskwie w roku 1980. Dla Polaków był to ostatni mecz testowy przed eliminacyjnym meczem do tych igrzysk, który mieli rozegrać z zespołem NRD 7 września w Karl-Marx-Stadt.

W drużynach olimpijskich nie obowiązywał wówczas żaden limit wiekowy, a jedyne ograniczenie wynikało z faktu, że nie mogli w tych zespołach występować zawodnicy, którzy grali w eliminacjach do mistrzostw świata, czy też w samym turnieju finałowym. Kogo zatem mogła podziwiać myślenicka publiczność?

Dwóch chyba najlepszych wtedy środkowych pomocników w lidze – Adama Kensego (Pogoń Szczecin) i Henryka Miłoszewicza (Lech Poznań), świeżo upieczonego brązowego medalistę mistrzostw świata juniorów Marka Leśniaka (Pogoń Szczecin), dwóch piłkarzy, którzy w barwach Widzewa kilka miesięcy wcześniej wyeliminowali w ćwierćfinale pucharu Europy FC Liverpool – Marka Filipczaka i Piotra Romke’go, czy króla strzelców ekstraklasy z sezonu 1981/82 Grzegorza Kapicę.

Oprócz nich mogliśmy zobaczyć również czterech zawodników, którzy za trzy lata zagrają na mundialu w Meksyku – Jacka Kazimierskiego, Marka Ostrowskiego, Jana Karasia i Andrzeja Zgutczynskiego, a piąty Józef Wandzik pojedzie tam jako rezerwowy.

Świetnych zawodników nie brakowało również w drużynie Czechosłowacji. Jirzi Sloup z Bohemiansa Praga był wtedy uważany za najlepszego piłkarza w kraju. Josef Chovanec, Vlastimil Calta, czy Josef Griga stanowili o sile praskiej Sparty, która jeszcze tej jesieni wyeliminuje z pucharu UEFA Real Madryt, Widzew Łódź i FC Watford. Chovanec, Griga oraz Jan Stejskal siedem lat później zagrają na mistrzostwach świata we Włoszech i dotrą z reprezentacją aż do ćwierćfinału. Jan Kocian natomiast wiele lat później da się poznać polskim kibicom jako… trener Ruchu Chorzów i to dobry trener.

Reprezentacja na myślenickim Zarabiu

W meczu rozegranym na stadionie Dalinu Myślenice na Zarabiu, 24 sierpnia 1983 roku górą była jednak reprezentacja olimpijska Polski. Krakowskie „Tempo” pisało o „Przymiarce na „czwórkę” w której początkowo przewagę mieli lepiej organizujący atak pozycyjny i bardziej zgrani goście.

Czechosłowacy oddawali wiele groźnych strzałów z daleka, a Polacy z wielkim trudem próbowali się im odgryzać, a czynił to głównie szarżujący Marek Leśniak. Po jednej z takich akcji został podcięty w polu karnym przez Sramka, a arbiter wskazał na jedenastkę, którą wykorzystał Adam Kensy. W drugiej połowie wśród gości najlepsze wrażenie robił Sloup, ale to Polacy zdobyli drugiego gola po akcji Karasia, Romkego i Leśniaka. Po meczu trener Czechosłowaków Hadamcik chwalił Polaków za umiejętność przechodzenia z obrony do ataku, a trener naszego zespołu Waldemar Obrębski podkreślał, że w tym meczu nie wynik był najistotniejszy, ale możliwość sprawdzenia nowych zawodników. Mecz oglądało oficjalnie 5 tysięcy widzów, nieoficjalnie pewnie znacznie, znacznie więcej.

Epilog tej historii jest jednak dosyć smutny. Polacy 7 września przegrali z NRD 1:3 i mimo, że na wiosnę 1984 zdołali się zrewanżować w Szczecinie wygrywając 2:1 to naszych zachodnich sąsiadów nie wyprzedzili bo w ostatnim meczu eliminacji nie potrafili wygrać z grającą już „o pietruszką” Danią. Na igrzyska do Los Angeles nie pojechali jednak również, ani Czechosłowacy, ani reprezentanci NRD bo w maju 1984 idąc z a przykładem „Wielkiego Brata” wszystkie państwa bloku socjalistycznego (oprócz Rumunii) ogłosiły bojkot igrzysk w Los Angeles. Oficjalnie w obawie o swoje bezpieczeństwo na terenie USA, nieoficjalnie w odwecie za zbojkotowanie igrzysk w Moskwie przez Stany Zjednoczone które z kolei zaprotestowały wtedy przeciwko wkroczeniu ZSRR do Afganistanu. Takie to były czasy.

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).