Nasze Madonny

Region 13 sierpnia 2019 Wydanie 29 bis/2019
Nasze Madonny
Późnogotycka figura Anny Samotrzeć z Krzywaczki Fot. A.Witalis–Zdrzenicka

Jan Maria Vianney – święty proboszcz z Ars we Francji, który miał dar czytania w ludzkich sumieniach, patron wszystkich proboszczów mówił: – Przekazujemy nasze modlitwy przez ręce Maryi, Ona nasyci je wonią. Wyraził pięknie to, co prości ludzie wyznają niemal od początków chrześcijaństwa, bo tak czują i wierzą. Artyści zaś – i ci wielcy, i ci powszedni rzemieślnicy różnych czasów – próbowali uszczknąć nieco z niebiańskiej „woni”, tworząc ikony, obrazy, figury i figurki.

Mamy ich bez liku, a wśród nich niejeden zasługuje na szczególną uwagę: i z powodu łask, którymi słyną, i ze względu na ich wartość artystyczną, i ze względu na arcyciekawą historię. I chociaż w naszym regionie jest o wiele więcej godnych opisania wizerunków maryjnych, skoncentrujemy się tu na tych pochodzących z ziemi sułkowickiej, a także na roli, jaką jedna z tamtejszych parafii odegrała w połączeniu wizerunków Myślenickiej i Kalwaryjskiej Pani.

Dwie gotyckie Madonny

Najstarsza figura Matki Boskiej w gminie Sułkowice pochodzi z połowy XIV wieku. Obecnie znajduje się w Krakowie w muzeum, a jej wierna kopia – staraniem byłego proboszcza ks. Zbigniewa Nowaka – została wykonana w muzeum i ustawiona w lewym ołtarzu bocznym w harbutowickim kościele. Ta mała figurka to jeden z najcenniejszych zabytków w naszym powiecie. Artysta, który wykonał figurę, jest oczywiście nieznany. Historycy sztuki twierdzą, że pochodzi ona z warsztatu sądecko–spiskiego. Wykonana jest z drewna lipowego w stylu wczesnogotyckim, giętym, co charakteryzuje się m.in. tym, że jej szaty są tylko lekko drapowane, a ich fałdy spływają łagodnie, podobnie jak loki włosów Madonny (późniejsze rzeźby gotyckie mają te fałdy znacznie obfitsze i bardziej poskręcane). Figura ustawiona jest na księżycu, jak Matka Boska Apokalipsy, ale cały jej układ jest taki, jak w charakterystycznych dla tego okresu kompozycjach „Madonny na lwie”, łącznie z tym, że dzieciątko jest na prawej ręce Matki (czyli patrząc od frontu z naszej lewej). Figurka ta – oczywiście chodzi o oryginał – była w harbutowickim kościele „od zawsze”. Wymieniana jest w katalogach konserwatorów zabytków Galicji, województwa krakowskiego, a obecnie małopolskiego.

Po przekazaniu jej do Muzeum Narodowego, dość długo nie można było jej w Harbutowicach oglądać. Kilka lat temu wróciła w postaci wiernej kopii, pięknie polichromowana, niemal nieodróżnialna od oryginału.

Również ze średniowiecza, z XV wieku – okres późnego gotyku (łamanego) – pochodzi Piękna Madonna z Krzywaczki. Jest to także figura drewniana i polichromowana. Wykonana została prawdopodobnie w warsztacie Wita Stwosza, czyli przez jednego ze snycerzy pracujących z mistrzem przy tworzeniu ołtarza w kościele Mariackim w Krakowie. Rzeźby w stylu ołtarza Wita Stwosza stały się w tamtym czasie tak modne, że każdy kościół chciał mieć którąś z nich u siebie, zwłaszcza Madonnę. Nazywano te figury Pięknymi Madonnami. Krzywaczańska figurka ma układ klasyczny dla Pięknych Madonn – z wysoko uniesionym Dzieciątkiem, mocno pofałdowanymi szatami i lokami, sylwetką w kształcie silnie wygiętej litery S. Od siedmiu lat króluje w ołtarzu bocznym – odnowiona, z naniesioną polichromią zgodnie z jej pierwotnym wyglądem. Oczywiście odnowienie figury musiało się odbyć w warsztacie konserwatora zabytków. Ks. proboszcz Zbigniew Drobny powierzył tę pracę Beacie Skalmierskiej. Prace trwały dwa lata.

Maryja dziewczę i Anna Samotrzeć

Trzeba też przy okazji wspomnieć o drugiej cennej figurce z krzywaczańskiego kościoła. Podobnie jak Madonna z Harbutowic, i ona jest obecnie przekazana do muzeum w Krakowie. Mowa o Annie Samotrzeć. Rzeźba przedstawiająca św. Annę z Matką Bożą jako małą dziewczynką i Dzieciątkiem Jezus, pochodzi z początku XVI wieku i zachowuje styl późnogotycki. Trudno obecnie ustalić, w jaki sposób rzeźba ta trafiła do Krzywaczki. Pewne jest jedynie, że nie uwzględnia jej opis kościoła z roku 1776, jest jednak wyszczególniona w spisie zabytków przeniesionych do nowego kościoła z roku 1924.

Powyższe zabytkowe figury są wymieniane w słownikach, katalogach i wykazach wydawanych od XIX wieku do czasów obecnych.

Hodegetria z Harbutowic

Wśród mniej znanych cudownych obrazów maryjnych zwraca uwagę łaskami słynący wizerunek w Harbutowicach. Nie jest znany autor ani dokładny czas powstania. Obraz jest ikoną w typie hodegetria, czyli Przewodniczka, wskazująca na Chrystusa. Taki układ miała – jak głosi tradycja – pierwsza ikona namalowana przez św. Łukasza ewangelistę na desce ze stołu z Wieczernika (inna wczesnochrześcijańska legenda głosi, że był to stół zrobiony przez Pana Jezusa w domu w Nazarecie). Św. Łukasz znał Maryję, a ikona malowana miała być jeszcze za życia Matki Bożej, Maryi z Nazaretu. Najbardziej znaną hodegetrią w Polsce jest ikona Matki Boskiej Częstochowskiej.

W ikonie wszystko jest symboliczne – kształty, kolory, każdy gest. Na przykład czerwień szat oznacza to, co ziemskie, a także męczeństwo i ogień, zaś niebieskości (także granat np. płaszcza) – sprawy niebieskie, zaś gwiazdka na ramieniu Maryi – jej dziewicze macierzyństwo. Złoto, którym przetykane są szaty oraz złote tło, to Boża obecność, przestrzeń Nieba.

W układzie hodegetrii obydwie postaci przedstawione są frontalnie i majestatycznie. Maryja wskazuje prawą ręką o wydłużonych palcach na Jezusa. Trzyma Syna na lewej ręce, jak na tronie. Obie postaci są wyprostowane. Jezus ma prawie dorosłą twarz i taki układ postaci, jak w konwencji Emmanuela, wskazując prawą ręką na niebo (jest to zarazem gest błogosławieństwa). Jego dwa złączone palce oznaczają połączenie natury ludzkiej i boskiej. W ikonie św. Łukasza i innych ikonach typu hodegetria Jezus w lewej ręce trzyma zwój lub księgę. W obrazie harbutowickim lewą rękę ma zwieszoną na dłoń Matki, tak jakby jedną ręką wskazywał na Ojca w niebie, a drugą – na Matkę na ziemi.

Z pojawieniem się tej ikony w Harbutowicach wiąże się legenda. Miało to być po spaleniu kościoła pw. Świętego Michała Archanioła na górze, na dzisiejszej polanie w Lesie Groby. Nawiasem mówiąc, znajdująca się tam od kilku lat kaplica św. Michała Archanioła ma w zwieńczeniu rzeźbę piety konfederackiej – Matka Boża trzyma w ramionach martwe ciało konfederaty barskiego. A wracając do spalonego kościoła w polanie. Ludzie znosili tam budulec, żeby odbudować kościół w tym samym miejscu. Tymczasem we wsi na dole wypłynął (rzeka wyrzuciła) obraz Matki Bożej, a w miejscu, gdzie się pojawił, wytrysnęło źródełko. Gdy nazajutrz ludzie przyszli na górę z materiałem na budowę, nie zobaczyli nic z tego, co poprzedniego dnia przynieśli. Zmartwieni zeszli do wsi, gdzie okazało się, że cały ten materiał znalazł się jakimś sposobem przy nowym źródełku. Tak działo się przez kilka dni. Ludzie zrozumieli, że kościół ma stanąć tutaj, bo to miejsce wybrał sobie sam Pan Bóg. Tak też się stało. Najpierw wybudowali kościół drewniany, a w 1820 roku, po kolejnym pożarze, wzniesiono w tym miejscu obecny – murowany, w stylu józefińskim. W ołtarzu głównym umieszczono obraz wyrzucony przez rzekę, a źródełko zostało obmurowane i do dziś znajduje się pod ołtarzem. Od 1881 r. kościół w Harbutowicach ma dwa wezwania i dwa odpusty – Imienia Maryi oraz św. Michała Archanioła. Obraz św. Michała jest kurtyną cudownej ikony. Cudownej, bo wkrótce po tym, jak się pojawiła, miały miejsce cudowne uzdrowienia. Do Harbutowic ludzie zaczęli pielgrzymować, a sława obrazu była tak duża, że przyciągnęła tu nawet Arcyksięcia Rajnera Habsburga, który nie tylko do kościoła wstąpił, by pomodlić się przed Matką Bożą Harbutowicką, lecz również zachwycił się okolicą i zlecił wykonanie szeregu fotografii okolicy. Dziś zdjęcia te znajdują się w nowojorskim muzeum sztuki.

Mieszkańcy Harbutowic otaczają obraz wielką czcią i są przekonani, że to za jego sprawą Harbutowice stosunkowo łagodnie przeżyły II wojnę światową, pomimo że w lasach Gościbi działała silna partyzantka, co groziło pacyfikacją i spaleniem wsi.

W latach 60. XX wieku ks. proboszcz Tomasz Rogowiec przeprowadził renowację obrazu i wtedy odkryto na nim datę 1675, chociaż nie wiadomo, czy jest to data powstania, czy też naniesienia inskrypcji sławiącej „Imię Maryi Matki i Królowej pokonującej wrogów”. Po renowacji ks. Rogowiec rozprowadził kopie obrazu oprawione w ramki po niemal wszystkich domach w Harbutowicach.

Myślenicka Pani – przez Krzywaczkę na Kalwarię

Matka Boska Kalwaryjska to jeden z najsłynniejszych cudownych obrazów maryjnych w Polsce. Mieszkańcy naszego regionu pielgrzymują na kalwaryjskie dróżki kilka razy w roku. Mikołaj i Jan Zebrzydowscy wybudowali – jak wiadomo – Kalwarię na Górze Żar jako sanktuarium pasyjne. Dlaczego więc z czasem Kalwaria stała się sanktuarium maryjnym? Jak zawędrował tam słynący łaskami wizerunek Matki Bożej? I dlaczego piszemy o nim przy okazji Madonn z gminy Sułkowice i to akurat w orbicie 50-lecia koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Myślenickiej?

Dyskusja na temat obrazu Matki Bożej Kalwaryjskiej i jego związków z Myślenicką Panią trwa od wielu lat. Wiele osób zaprzecza stwierdzeniu, że kalwaryjska Madonna nie jest obrazem oryginalnym, tylko kopią. Do grona tych osób długo należeli także kalwaryjscy bernardyni, jednak renowacja obrazu w 1990 roku, wykonana przez Jadwigę Wyszyńską – historyka i konserwatora sztuki – odsłoniła napis mówiący, że jest to „Imago B.M. V Myslimicensis” – obraz NMP Myślenickiej. Pomińmy tu historię cudownego obrazu Myślenickiej Pani, gdyż wiele faktów, tajemnic i hipotez z nim związanych wielokrotnie omawialiśmy i omawiamy na łamach „Gazety Myślenickiej”. Jest jednak jeden fakt mniej znany, a powiązany prawdopodobnie z obydwoma cudownymi wizerunkami – myślenickim i kalwaryjskim.

Wraz z rosnącym kultem Matki Bożej Myślenickiej zaczęły powstawać pierwsze kopie jej obrazu, które rozpowszechniono w całej okolicy. Spotykamy je nie tylko w Myślenicach, ale np. w Trzebuni i wielu innych kościołach i kaplicach regionu. Posiadaczem jednej z nich był, zgodnie z zapisem w kronice parafialnej z Krzywaczki, ks. proboszcz Adam Bulowicz (lub Bryłowicz – zapis w kronice mało czytelny). Podarował on ten obraz plebanowi z Marcyporęby ks. Stanisławowi Dobrocieskiemu, przez którego ręce w 1639 roku wizerunek trafił do dworu Paszkowskich w Kopytówce. Dwa lata później doszło tam do cudu podobnego, do tego, który wydarzył się w domu Marcina Grabyszy w Myślenicach – na wizerunku pojawiły się krwawe łzy. Wkrótce do dworu Paszkowskich zaczęli pielgrzymować ludzie z całej okolicy, a wreszcie obraz przebadano kanonicznie i przeniesiono do klasztoru bernardynów w Kalwarii, gdzie został umieszczony w kaplicy. Licznie sprawione cuda doprowadziły do rozprzestrzenienia się kultu tak szeroko, że Kalwaria stała się najważniejszym ośrodkiem religijnym byłego starostwa lanckorońskiego i jednym z najważniejszych sanktuariów maryjnych w kraju. Rolę tę pełni do dziś. 

Czuła, miłościwa Panna Maryja

Chociaż nieznany autor, twórca obrazu, który zasłynął łaskami jako Matka Boża Kalwaryjska, podpisał go jako NMP Myślenicka, to nie stworzył wiernej kopii oryginału, lecz własną jego wizję. Historycy i specjaliści szczegółowo opisują różnice, niemniej rzut oka na część centralną obu obrazów bez sukienek, nie budzi wątpliwości oglądającego. Mamy obraz i jego kopię. Różnice pojawiają się już w zwieńczeniu głów (Myślenicka Pani leciutko, przeźroczysty ma welon, którym otula Dziecię, Kalwaryjska Madonna i Dzieciątko mają czepce nawiązujące do stroju polskiego, twarze są inaczej oświetlone, trochę inny jest kierunek spojrzenia, widać też przesunięcia kompozycyjne w pozostałej części kalwaryjskiego obrazu).

Wizerunek Madonny realizuje tu drugi po hodegetrii najbardziej popularny układ maryjnej ikony – eleusę (chodzi o układ, bo oczywiście ani obraz myślenicki, ani kalwaryjski ikonami w dosłownym sensie nie są). Greckie słowo eleusa oznacza miłosierdzie, czułość – tę, która współczuje, miłościwą. W tym typie ikonicznym Matka Boża – Bogurodzica trzyma Pana Jezusa na swojej prawej ręce, nachyla się ku Dzieciątku, które przytula policzek do jej policzka i obejmuje ją rączką za szyję. Takie ujęcie rozwinęło się najpierw w Bizancjum (IX w.), a później spopularyzowane zostało w Rosji w XII wieku. Legenda głosi, że także i ten typ ikony zapoczątkował św. Łukasz ewangelista. Najsłynniejszym przedstawieniem tego typu jest Matka Boska Włodzimierska – ikona znajdująca się obecnie w Galerii Trietiakowskiej w Moskwie.