Kurz powyborczy opadł. Czas zabierać się do pracy
Wśród radnych powiatowych jest wiele osób, które mają doświadczenie i rozumieją, że po wyborach zaczyna się praca, a kłótnie do niczego nie prowadzą. Czeka nas teraz kilka spraw, które musimy rozwiązać, a za to w jaki sposób to zrobimy odpowiadać będzie cała rada – zapowiada Józef Tomal, starosta Powiatu Myślenickiego
Trzynaście z dwudziestu pięciu mandatów i większość radzie powiatu ma Prawo i Sprawiedliwość. Pana Forum Ziemi Myślenickiej zdobyło 6, kolejne 6 mają Ludowcy i Platforma, Przyjazny Samorząd Terytorialny i Solid Pol. Z matematycznego punktu widzenia wszystko wskazywało na to, że to kandydat PiS zostanie starostą. Tymczasem to Józefa Tomala wybierają radni… Przed startem w wyborach, stanowisko starosty było Pana celem?
Już 12 lat działam w samorządzie, chciałem kontynuować tę pracę i dobry kierunek rozwoju powiatu. Nie ukrywam, że komitety które mnie poparły w wyborach na starostę już przed kampanią, a później w jej trakcie popierały moją kandydaturę. Wspólnie zdobyliśmy 10% więcej głosów niż PiS, stałem się więc naturalnym kandydatem wśród komitetów z których wywodzi się znaczna część radnych i członków byłego zarządu.
Pana bezpośrednim konkurentem w wyborach na starostę był wystawiony przez PiS Jarosław Szlachetka - nie Władysław Kurowski, który osiągnął najwyższy wynik w tej partii. Spodziewał się Pan takiego scenariusza?
Nie spodziewałem się. Pamiętam jak 4 lata temu PiS też przegrał m.in. dlatego, że kandydatem miała być osoba tej partii nie związana z Myślenicami i będąca spoza rady. Kandydat na starostę powinien być zarazem aktywnie zaangażowany w samorządzie powiatowym. Widać PiS ciągle nie ma zdolności koalicyjnej. Domniemywam, że gdyby wystawił kandydata spośród obecnych radnych, to pewnie bym przegrał. Oczywiście tak wynikałoby z matematycznego układu mandatów.
Po ogłoszeniu wyników nie krył Pan łez i wzruszenia. Zwycięstwo dedykował Pan żonie, a kampanię wyborczą nazwał wyjątkowo brudną. Czego Pana nauczyła?
To była najtrudniejsza kampania w moim życiu. Zdecydowanie najbrudniejsza ze wszystkich, a podczas niej wykorzystano m.in. zwolnioną nie tylko przeze mnie, ale i przez zarząd ze szkoły w Dobczycach Panią dyrektor. Kampania dotknęła szczególnie moją rodzinę, Co więcej, wszystko działo się w cieniu śmierci Stasia Cichonia. To wydarzenie poruszyło mnie wyjątkowo mocno – był moim bardzo bliskim przyjacielem. Wszystko sprawiło, że moja wypowiedź była tak emocjonalna.
Ukonstytuowanie się władz powiatu nie należało do łatwych, a obrady były dosyć nerwowe. Podział funkcji w powiecie zajął nowym radnym kilka tygodni. Teraz czeka ich ustalenie budżetu. Czy uważa Pan, że będzie to dla nich kolejna próba?
Widzę po obradach pierwszych komisji [edukacji i bezpieczeństwa – przyp. red.] w których reprezentowane są wszystkie kluby, że poza dyskusją żadna z nich nie zgłosiła uwag do projektu budżetu. To oznacza, że jest on na miarę naszych możliwości i kurz powyborczy opadł. W klubie PiS zasiadają również byli radni, którzy mają nieco większe doświadczenie i rozumieją, że po wyborach zaczyna się praca, a kłótnie do niczego nie prowadzą. Czeka nas teraz kilka spraw, które musimy rozwiązać, a za to w jaki sposób to zrobimy odpowiadać będzie cała rada – nie tylko starosta.
Co ma Pan na myśli?
Przede wszystkim szpital i jego dalszą modernizację. To największy problem z jakim powiat zmaga się od 1998 roku. W tym roku najważniejszym zadaniem będzie modernizacja oddziału ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego oraz szkoły rodzenia, w taki sposób, aby dostosować je do standardów panujących w XXI wieku i wymaganych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Na ten program podpisaliśmy już umowę z partnerem ze środków projektu norweskiego, który przeznaczy ponad 5,1 mln zł. Powiat jako wkład własny szpitala dołoży 1,3 mln zł. Dodatkowo zostanie zakupiony nowoczesny sprzęt i nowe aparaty USG. Kiedy obejmowałem urząd starosty w 2009 roku, szpital miał tylko jeden taki aparat, dzisiaj jest ich już 9.
Szpital to również kadra, a ta dała o sobie znać w ubiegłym roku przynajmniej trzy razy. Mam na myśli operację na otwartym sercu, przeszczep łąkotki i pielęgniarki…
Tak, jednak trzeba pamiętać, że szpital jest powiatowy i nie mamy ani ambicji, ani środków na specjalistkę taką jak Kraków. Nie jest to placówka w której można wyleczyć wszystkie najtrudniejsze choroby, mimo że nasz personel dokonuje czasami cudów. To nie nasze zadanie. Szpital w Myślenicach składa się z kilkunastu oddziałów o które trzeba dbać, jak i o całą placówkę której musimy zapewnić płynność finansową. Największym problemem, który według mnie jest możliwy do rozwiązania przy zgodzie rady i współpracy związków zawodowych oraz dyrekcji, jest dług wynoszący ok. 13 mln zł, a to bardzo obciąża jego bieżącą działalność.
W jaki sposób go spłacić?
Gdyby NFZ płacił przynajmniej w 100% za wykonane procedury, to wówczas szpital mógłby generować środki na część spłaty zadłużenia i ewentualne podwyżki dla pracowników. Nie mamy jeszcze pełnego bilansu za rok 2014, jednak już dzisiaj można powiedzieć, że nadwykonania szpitala to ponad 1 mln zł. Gdyby zostały wyregulowane przez NFZ, to przynajmniej szpital byłby na plusie, jeżeli chodzi o działalność bieżącą za dany rok.
To duże wyzwanie na tę kadencję, chciałbym aby za 4 lata, szpital nie miał zadłużenia krótkoterminowego, a dyrektor nie musiał się martwić o to, którą fakturę zapłacić, a którą nie, bo to hamuje rozwój szpitala, a środki na ewentualne remonty, czy zakup sprzętu muszą pochodzić z kasy powiatu.
Skoro mowa o pieniądzach, wróćmy do tematu pracowników. Pielęgniarki przypomniały o ich braku podczas listopadowego protestu krzesełkowego, który przeprowadziły przed budynkiem administracyjnym szpitala. Zastanawiał się Pan w jaki sposób rozwiązać ten problem?
Czekają nas rozmowy ze związkami zawodowymi. Dyrektor przedstawił mi już pewne propozycje. Na pewno idące dalej niż ostatnie podwyżki dla pielęgniarek, które zrealizował w czerwcu i październiku - dodając do pensji zasadniczej po 50 zł. Obejmują one wszystkich pracowników. Podwyżki nie mogą być wielkie, ponieważ szpital nie ma na to środków. Jednak ze względu na to, że w tym roku kontrakt na szpital jest większy o pół miliona złotych, dyrektor Styczeń chce przeznaczyć w granicach 400-450 tys. zł na podwyżki dla wszystkich pracowników.
Uważam, że można wprowadzić coroczną podwyżkę o wskaźnik inflacji, jednak jest ona znikoma i pewnie nie byłoby to satysfakcjonujące dla pracowników. Musimy znaleźć porozumienie. Podwyżki które proponują związki, pewnie są słuszne ze względu na wielkość zarobków i potrzebę chwili, jednak musimy wypracować takie porozumienie, które pozwoli przetrwać zakładowi. Powiat nie może finansować działalności bieżącej szpitala – czyli leczenia i wynagrodzeń pracowników.
Stąd jego modernizacja?
Tak. Tuż po wyborach udało się wykonać termomodernizację budynku administracyjnego, został również rozstrzygnięty przetarg i do połowy marca termomodernizacji zostanie poddany budynek w którym znajduje się analityka. Chcemy też zadbać o część socjalną, stworzyć dla personelu lepsze warunki, rozbudować szatnie, wyposażyć ją i ocieplić budynek w którym mieści się Zakład Opiekuńczo-Leczniczy i oddział poradni zakaźnej.
Chciałbym, aby z pierwszego piętra szpitala udało się rozładować tłum pacjentów oczekujących na leczenie w poradniach chirurgicznych. Część działalności będzie musiała się przenieść do budynku przy ul. Szpitalnej, z którego niedawno wyprowadzili się lekarze rodzinni. Myślę również o parkingu, który powinien powstać na tym terenie, bo tego szczególnie brakuje.
Miejsca dla samochodów zaczyna brakować również w okolicy dworca i Dekady przy ul. Słonecznej. Ta zapycha się w coraz większym stopniu. Do tego na koniec roku kupcy zapowiadają otwarcie Galerii Myślenickiej, co znacznie spotęguje ruch w tej części miasta.
Staraliśmy się razem z burmistrzem Maciejem Ostrowskim w Generealnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o pozwolenie na stworzenie wyjazdu od Dekady lub powstającej Galerii Myślenickiej bezpośrednio na Zakopiankę przy estakadzie, gdzie znajdują się światła. Wtedy busy nie musiałyby wjeżdżać na Słoneczną. Koncepcja jest jak najbardziej możliwa do wykonania, jednak potrzeba na nią zgody, a tej nie otrzymaliśmy.
Ma Pan inny pomysł?
W tej części ruch dalej będzie wzmożony i na pewno całkowicie nie uda się go rozładować, a w godzinach szczytu będą tworzyć się korki - zwłaszcza pod koniec tego roku. Cały czas mam to na uwadze. Pierwszym krokiem do upłynnienia ruchu w tym miejscu, była budowa ronda na skrzyżowaniu ul. Słonecznej i Kazimierza Wielkiego.
W tym roku mamy zamiar przebudować most łączący dwie ulice Słowackiego w kierunku Żwirki i Wigury oraz wybudować nowy – poniżej, w kierunku Zakopianki. Planowany koszt to ok. 2 mln zł, w budżecie na ten cel zaplanowaliśmy połowę, a drugą chcemy pozyskać z ministerstwa z tzw. rezerwy drogowej. Jeśli to się uda, wyjazd ze Słonecznej odbywać się będzie z nakazem skrętu w prawo w ul. Słowackiego, dzięki czemu krótki łącznik między ulicami przestałby się korkować.
A sama Słoneczna? Może warto pomyśleć o jej poszerzeniu lub stworzeniu pasa skrętu do Dekady, czy powstającej galerii?
Pracujemy nad planem modernizacji tej drogi. Trudno dzisiaj jeszcze mówić o szczegółach. Na ile można ją poszerzyć o kolejny pas? To zależy od infrastruktury technicznej w tym miejscu. Budowa wspomnianego mostu to temat na rok 2015, jednak temat drogi musimy przełożyć na 2016, kiedy skończy się budowa Galerii Myślenickiej.
Na ul. Okulickiego, Armii Krajowej i Gen. Maczka na wniosek mieszkańców gmina planuje stworzyć płatne strefy parkingowe, aby wyeliminować w tym miejscu całodzienne parkowanie. Kiedy do tego dojdzie, kierowcy mogą zostawiać samochody na ul. Słonecznej, którą zarządza powiat. Czy pójdzie Pan śladem gminy i wprowadzi takie same zasady na ulicy Słonecznej?
Zapewne tak, kiedy okaże się, że ul. Słoneczna będzie niedostępna dla pieszych i kierowców, co już często widać.
Ruch w tym miejscu generuje również dworzec busów. Maciej Ostrowski na naszych łamach stwierdził, że sprawa komunikacji zbiorowej musi zostać w niedługim czasie rozwiązana, jednak podkreśla też, że w tym temacie dużą rolę będzie musiał odegrać wydział komunikacji starostwa.
Od 1 stycznia 2016 roku obowiązywać będzie Ustawa o Transporcie Publicznym, która zdaje się wskazywać w niektórych elementach na to, że to starosta będzie organizatorem transportu publicznego. Poddaliśmy ją analizie i wysłaliśmy pytanie do marszałka i ministerstwa zwracając uwagę na niejednoznaczny zapis, o roli starosty jako jedynego organizatora ruchu. Ma tak być tylko w przypadku jeżeli będą tego wymagać potrzeby mieszkańców.
Obowiązujący plan zagospodarowania przestrzennego nie dopuszcza utworzenia w tym miejscu nowego dworca busów. To tymczasowe rozwiązanie?
Zgodę na plac busów w tym miejscu wyraziłem na podstawie wcześniejszego przeznaczenia tego terenu, która widniała jako część komunikacyjna. Umożliwiało to prawo i taką zgodę wyraziłem. W momencie oddania w tym miejscu inwestycji przez kupców, zmiana użytkowania likwiduje tymczasowość, a plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu - jak słusznie podkreśla burmistrz - nie pozwala na realizację zadań z zakresu prowadzenia dworca autobusowego dla komunikacji publicznej.
Wybierzmy się zatem w przyszłość. Mamy końcówkę roku 2015 – powiedzmy listopad lub początek grudnia i właśnie zostaje otwarta Galeria Myślenicka. Czy w tym momencie na tej działce mogą stać busy?
W kontekście mojej wiedzy nie, ponieważ pozwolenie na budowę nie obejmowało zgody na dworzec w tym miejscu. Komunikacja dla obsługi samej galerii - tak, przystanek - tak, jednak to nie miejsce na przystanek początkowy i końcowy, gdzie busy oczekują na pasażerów.
Dużo rozmawiamy dzisiaj o drogach. Widzę, że będą one dla Pana równie ważne w tej kadencji jak w poprzednich latach.
Infrastruktura drogowa to temat, który radni z wszystkich gmina najczęściej podejmują podczas obrad. Problem komunikacyjny to również zagadnienie z którym mieszkańcy zmagają się każdego dnia, tak samo jest z drogami – korzystamy z nich bez przerwy i dlatego stają się dla nas ważne.
Oprócz wspomnianych ciągów w mieście, na pewno będę chciał wyremontować ul. Kościuszki w Rynku, będę starał się o kolejną „Schetynówkę”, chciałbym modernizować kolejne mosty - nie tylko w Myślenicach, ale i w powiecie. Marzy mi się, aby do końca tej kadencji wszystkie mosty na Bysince były nowe.
Ważnym celem drogowym w mieście jest wybudowanie ronda przy budynku starej mleczarni przy ul. 3-go Maja. Będzie to kosztowne wyzwanie, bowiem nie mamy tam gruntów, a rondo musi przepuszczać ruch ciężarowy. Ten na razie musi pozostać, dopóki nie powstanie droga zachodnia.
Ta z kolei ma być jednym z priorytetów burmistrza, który zapowiada że podczas obecnej kadencji chciałby rozpocząć jej budowę.
Żałuję, że nie jesteśmy wpisani jako gmina i powiat z drogą zachodnią na listę działań strategicznych marszałka. To jedyna szansa na przekierowanie ruchu ciężkiego poza miasto. Jeśli droga zachodnia doszłaby przynajmniej do Górnego Przedmieścia, ciężarówki z Bysiny i Jasienicy mogłyby jechać stąd bezpośrednio w stronę Zakopianki. Spotykam wielu ludzi którzy pytają kiedy będzie gotowe, liczą na odprzedaż gruntów i widzą potrzebę uwolnienia terenów budowlanych. Teraz są zablokowani ze względu na nie przyjęcie planu zagospodarowania dla terenu pod Dalinem a przez kontrowersje związane z planem drogi zachodniej nie mogą nic zrobić, ani się budować - ani rozwijać.