Kawęciński dwór i jego mieszkańcy

Kawęciński dwór i jego mieszkańcy
Kawęciński dwór i jego mieszkańcy

Kawęciny są obecnie częścią Sieprawia, znane z lokalizacji urzędu gminy, banku spółdzielczego, zakładów produkcyjnych i placówek handlowo usługowych. Niegdyś stanowiły odrębną wieś, która była własnością rycerską, co potwierdza najstarsza wzmianka źródłowa dotycząca Kawęcin z 1372 r.

Był tam dwór rycerski z folwarkiem, których istnienie podaje Liber beneficjorum Jana Długosza (1470-80). Podzielone między kilku właścicieli, stały się w XV wieku posiadłością rodu Wielogłowskich h. Starykoń, właścicieli Sieprawia, a od 1527 r. wraz z Sieprawiem na kolejne dwa i pół wieku przeszły na własność Jordanów z Zakliczyna herbu Trzy Trąby, stając się częścią ich rozległych włości. Mimo iż Kawęciny nie były ich główną siedzibą rodową, to stawały się czasem miejscem ważnych dla nich uroczystości rodzinnych.

W pierwszej połowie XVIII wieku, według zapisów w księgach metrykalnych parafii Siepraw, w mieszczącej się przy dworze w Kawęcinach kaplicy domowej, odbywały się dwukrotnie zaślubiny córek Michała Stefana Jordana, właściciela tych dóbr, wojewody bracławskiego, starosty dobczyckiego (etc.) oraz pułkownika wojsk koronnych w wojnie z Turcją za Jana III Sobieskiego. Najpierw w lipcu 1718 r. Barbary Jordanówny i Stanisława Lasockiego, podkomorzego wyszogrodzkiego, a następnie w styczniu 1732 r. Konstancji i Stanisława Łętowskiego, sędziego bieckiego. Tych ostatnich więzami małżeńskimi połączył ks. Hieronim Wielogłowski, kustosz sądecki, potomek dawnych właścicieli Sieprawia.

Pod koniec XVIII stulecia Siepraw wraz z Kawęcinami i położony nieopodal Zakliczyn nabyła rodzina Białobrzeskich herbu Abdank, której trzy pokolenia zamieszkiwały dwór w Kawęcinach. Spośród przedstawicieli tego rodu szczególnie barwną ale i tragiczną postacią był syn nabywcy kawęcińskiego dworu, Piotr Skarbek Białobrzeski, kapitan 1. pułku strzelców konnych armii Księstwa Warszawskiego, weteran wielu kampanii napoleońskich, uczestnik wyprawy na Rosję w 1812 r., odznaczony francuskim Orderem Legii Honorowej. Po klęsce Napoleona I służył w armii Królestwa Kongresowego w 4. pułku ułanów, a następnie w 3. pułku strzelców konnych. Jak głosiły słowa z nieistniejącego już epitafium w starym kościele parafialnym w Sieprawiu, „przez 28 lat służby wojskowej szukał śmierci na polu sławy, a znalazł ją gwałtowną w Jastrzębi w ziemi sądeckiej” z rąk chłopów podczas rabacji galicyjskiej w lutym 1846 r.

Ostatni z rodu Białobrzeskich, Stanisław, zmarły bezpotomnie w 1874 r. zapisał Kawęciny swojemu siostrzeńcowi, baronowi Kajetanowi Horochowi. Nowy właściciel Kawęcin, z wykształcenia lekarz chirurg, przebywał stale w Wiedniu, gdzie po uzyskaniu w 1880 r. dyplomu doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Wiedeńskim, do czasu pierwszej wojny światowej prowadził praktykę lekarską w klinice chirurgicznej E. Alberta. Także i on, podczas wielkiej wojny zapisał piękną kartę swej biografii. Jako naczelny lekarz pociągów sanitarnych Zakonu Maltańskiego, objechał wszystkie jej fronty, przewożąc blisko 70 tysięcy rannych żołnierzy i przeprowadził prawie 3 tysiące operacji. W 1918 r. wstąpił w szeregi polskiej służby medycznej, stając się lekarzem polskiego poselstwa w Wiedniu. Utworzył tam szpital dla polskich jeńców i organizował pociągi dla powracających do kraju rodaków. Po powrocie do Krakowa w 1920 r. pełnił funkcję lekarza rządowego szpitala Polskiego Towarzystwa Czerwonego Krzyża. Po wojnie pozostając w Krakowie, przez wiele lat był naczelnym lekarzem Krakowskiego Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń „Florianka”. Zmarł w 1935 r., także bezpotomnie, pozostawiając mocno już okrojony majątek kawęciński w spadku swojemu bratankowi, Ludwikowi Horochowi.

Pozostający od końca lat 70. XIX wieku w rękach dzierżawców folwark w Kawęcinach, pozbawiony troskliwego gospodarza, popadał w ruinę i ulegał stopniowej parcelacji. Dwór, pamiętający jeszcze czasy świetności rodu Jordanów został rozebrany razem z kaplicą dworską, której istnienie zupełnie zatarło się w pamięci miejscowej społeczności. Jedyną zachowaną po niej pamiątką jest szesnastowieczny obraz Matki Boskiej Kawęcińskiej, przykład tzw. hodegetrii krakowskiej, który poddany niedawno zabiegom konserwatorskim, znalazł miejsce w kaplicy kościoła parafialnego w Sieprawiu.

W lipcu 1928 r., liczący jeszcze około 385 morgów austriackich powierzchni (ok. 222 ha) majątek w Kawęcinach, wziął w dzierżawę Władysław Leśniak, inżynier rolnik z dyplomem Wydziału Rolniczego Uniwersytetu Jagiellońskiego, doprowadzając go w ciągu kilku lat do rozkwitu. Założył stawy rybne z hodowlą karpia, zaprowadził hodowlę mlecznego bydła rasy czarno-krasej oraz wiele nowych upraw, m.in. kapusty i buraków pastewnych. Dzielił się swym doświadczeniem z miejscowymi gospodarzami, zyskując uznanie lokalnej społeczności. Objął też funkcję prezesa powołanej w 1930 r. w Sieprawiu, straży pożarnej. Nie bez wpływu na społeczną stronę działalności inż. Leśniaka, były jego stosunki rodzinne i towarzyskie. Ojcem jego żony Heleny był Stanisław Czerwiński, właściciel Gaika, powszechnie ceniony zootechnik, świetny gospodarz i zasłużony społecznik. Za jego namową Leśniakowie zainteresowali się Kawęcinami. Matka Heleny, Michalina z Klebertów, była córką Edwarda Kleberta, byłego powstańca styczniowego oraz działacza społecznego i burmistrza Myślenic. Leśniakowie mieli dwie córki, Jadwigę i Barbarę, która została później żoną Stanisława Lema. W 1934 r. inż. Leśniak objął administrację kompleksu dóbr Antoniego hr. Lanckorońskiego w Jagielnicy na Podolu, gdzie przeprowadził się z rodziną, pozostawiając dzierżawę Kawęcin swojemu szwagrowi Włodzimierzowi Czerwińskiemu. Wybuch wojny i wkroczenie sowietów na polskie Kresy, skłoniły ich już zimą 1939/40 r. do powrotu do Kawęcin.

Dwór w Kawęcinach podczas niemieckiej okupacji, dzięki życzliwej postawie i gościnności gospodarzy, dawał schronienie wielu osobom ukrywającym się, bądź pragnącym tylko względnie bezpiecznie przeczekać czas wojennej zawieruchy. Niektórzy trafiali tu za pośrednictwem Karoliny Lanckorońskiej, siostry Antoniego hr. Lanckorońskiego, właściciela Jagielnicy. Jednym z nich był profesor Adam Gruca, znany chirurg ortopeda ze Lwowa, który w Kawęcinach pisał swój podręcznik chirurgii. Później pojawił się prof. Stanisław Kulczyński, botanik, rektor Politechniki Lwowskiej, delegat polskiego rządu na wychodźstwie na obszar lwowski, który po opuszczeniu Lwowa prowadził tajne nauczanie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ze Lwowa pochodziła też przebywająca jakiś czas w Kawęcinach Jadwiga Horodyska, rzeźbiarka, która po wojnie została kierownikiem pracowni rzeźby i profesorem Politechniki Krakowskiej. Schronienie u rodziny Leśniaków znalazła także prof. Laura Kaufman, ukrywająca się z racji swojego żydowskiego pochodzenia. Już przed wojną była uznanym biologiem-genetykiem – od 1932 r. kierowała Działem Biologii Hodowlanej Instytutu w Puławach, była członkinią Polskiego Towarzystwa Genetycznego oraz Polskiej Akademii Nauk. W Kawęcinach przebywał także wraz ze swoją liczną rodziną Adam Polewka, pisarz, publicysta i działacz komunistyczny. On w przeciwieństwie do większości gości, którzy mieszkali we dworze, wybrał, zapewne z pobudek ideowych, stojące obok dworu czworaki. W Kawęcinach przebywało też wielu działaczy konspiracyjnych i ukrywającej się męskiej młodzieży. W pierwszych latach okupacji ukrywali się tam spokrewnieni z rodziną Leśniaków myśleniczanie: major Adam Stabrawa, ps. „Borowy” i jego młodszy brat Andrzej. Mjr „Borowy” związany początkowo z Narodową Organizacją Wojskową (komendant Podokręgu Kraków-Miasto NOW), po akcji scaleniowej został dowódcą obwodu AK w Nowym Targu, a później szefem Inspektoratu AK Nowy Sącz i dowódcą odtwarzanego w ramach jego struktury 1. pułku strzelców podhalańskich AK. Schronienie znalazł tam także spokrewniony z rodziną Leśniaków Jacek Klebert. W Kawęcinach nawiązał kontakt z oddziałem KWC „Burza”, wstępując w jego szeregi pod ps. „Kopytkiewicz”. Względnie bezpiecznym miejscem zakwaterowania dla tych specjalnych gości było pomieszczenie na strychu nad oborą, gdzie można było wejść po schodach, do których dojście prowadziło obok stojącego luzem zarodowego byka. Ilekroć niemieccy żandarmi pojawiali się w Kawęcinach, ich niepohamowana ciekawość kończyła się na progu obory. Dwór w Kawęcinach był bardzo ważnym oparciem dla konspiracji akowskiej. Pełnił rolę sprawnie działającej „skrzynki kontaktowej” oraz niezbędnego zaplecza aprowizacyjnego dla stacjonujących w okolicy oddziałów partyzanckich, m.in. „Burza”-„Orkan”, a później Zgrupowania AK „Żelbet”. Po bitwie na Zawadce w końcu listopada 1944 r. przywieziono tu kilku rannych żołnierzy „Żelbetu”, m.in. ppor. Tadeusza Bitkę ps. „Orion” i jego brata plut. podchor. Ryszarda Bitkę ps. „Chart”.

Przełom 1944/45 r. to dramatyczny okres w życiu kawęcińskiego dworu. Dwukrotnie – 3-go oraz 5-go listopada 1944 r. został obrabowany przez bandę pepeerowców; niektórzy mieli naszyte na bluzach czerwone, pięcioramienne gwiazdy. Kolejnych grabieży dokonali w styczniu 1945 r. żołnierze sowieccy. Okoliczności te zmusiły rodzinę Leśniaków do opuszczenia Kawęcin i pozostawienia resztek niezrabowanego jeszcze dorobku ich życia. W marcu 1945 r. na podstawie dekretu o reformie rolnej, majątek w Kawęcinach został rozparcelowany.

Znaczna część artykułu, dotycząca lat 1928-1945 opracowana na podstawie wspomnień Jadwigi Zych i Barbary Lem, córek inż. Władysława Leśniaka.

Krzysztof Król