PAMIĘTAMY: Pierwsza rocznica śmierci Stacha Cichonia

Miasto 26 listopada 2015 Wydanie 44/2015
PAMIĘTAMY: Pierwsza rocznica śmierci Stacha Cichonia
Stanisław Cichoń podczas meczu Wisła Kraków-Dalin Myślenice Fot. fot. Piotr Jagniewski

PAMIĘTAMY: Śp. STANISŁAW CICHOŃ  † 26 października 1960 - 23 listopada 2014

 

Ryszard Sobkowicz - Przyjaciel i wieloletni kolega redakcyjny

„Robimy swoje...”

Drogi Stachu,

Mija rok bez Ciebie, a wciąż trudno uwierzyć, że nie ma Cię między nami, że to nie urlop tylko…

Tyle rzeczy robiłeś, tyle dziedzin naszego życia w Myślenicach i powiecie związanych było z Tobą. Ciebie nie ma wśród nas, a życie idzie nieubłaganie naprzód. Jak potrafimy, staramy się podejmować i kontynuować Twoje dzieło, nie zmarnować niczego, co było Ci drogie.

Tyle razy w ciągu tego roku zaczynaliśmy różne wydarzenia od minuty ciszy dla uczczenia Twojej pamięci. To dlatego, że tak bardzo Cię brak w tylu miejscach. Staramy się Ciebie zastępować…

PTTK kontynuuje Zloty na Suchej Polanie Szlakami Walk Partyzanckich. W tym roku organizował go twój przyjaciel Jasiek Batko. W kapliczce poświęconej Ludziom Gór na polanie Kudłacze, o którą zabiegałeś – masz swoje poczesne miejsce pamięci. Prowadzenie Dni Myślenic oraz spotkań piłkarskich podjął się Twój syn, Michał, z którego byłeś tak dumny.

Twoi koledzy w szkole, a i koledzy i koleżanki z PTTK też starają się, by uczniom nie brakowało wycieczek, do których ich przyzwyczaiłeś, by dalej poznawali piękno naszej ziemi i naszych gór; by uczyli się je kochać i podziwiać.

„Gazeta Myślenicka” ukazuje się bez przerwy – tak jak przy Twoim udziale przez ostatnie 20 lat. Staramy się, by nadal była żywą kroniką wydarzeń w gminie i powiecie, by znajdowało się w niej miejsce i na ludzi, którzy warci są zauważenia i docenienia, i na ważne sprawy w gminie i powiecie, i na okruchy historii i naszej myślenickiej tradycji, by pamięć nie umierała.

Przeżyliśmy Stachu, rok z wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Sam najlepiej wiesz ile pracy redakcja ma w takich chwilach. Tak więc, jak widzisz, dla gazety był to rok bardzo pracowity. Tyle wydarzeń o znaczeniu krajowym i naszym, gminnym. Dzieje się, a my – jak to tyle razy powtarzałeś – „Robimy swoje…” I wspominamy te Twoje powiedzenia, dowcipy, maksymy. Każdy, kto znał Cię bliżej zapamiętał przynajmniej jedną z nich. Wspominamy Cię na każdym kroku! A twoje ukochane Myślenice nadal pięknieją i rozwijają się, wciąż pojawia się u nas coś nowego.

Może to i prawda, że nie ma ludzi niezastąpionych – zwłaszcza, gdy ich dzieło jest tak doceniane, jak Twoje i gdy tyle jest ludzi, którym zależy na tym, by było ono kontynuowane. Ale nie da się zastąpić charyzmy człowieka… Życie postępuje naprzód, a Twoi bliscy i przyjaciele starają się niczego nie uronić z tego, co brałeś na swoje barki. Ale pomimo tego wciąż towarzyszy nam świadomość straty i poczucie braku. Może już nawet nie tak brakuje nam tego wszystkiego, co robiłeś, ale tego, jak to robiłeś. Twojej charyzmy, Przyjacielu, której nikt nie potrafi zastąpić…

Stachu, brakuje Ciebie również w naszej dzielnicy. Brakuje tak charakterystycznej dla Ciebie empatii i pozytywu, którymi wszystkich zarażałeś. Jak mówi jeden z sąsiadów: „Ptaki owszem, nadal śpiewają, ale jakby inaczej…”.

 

Maciej Ostrowski

Burmistrz Miasta i Gminy Myślenice

„Alleluja i do przodu!”

Aż trudno uwierzyć, że minął już rok od śmierci Stanisława Cichonia. Brakuje mi jego obecności, rad, wesołych dyskusji - ale widzę Go wszędzie tam, gdzie pozostawił kawałek siebie. Był dobrym nauczycielem i potrafił swoich uczniów i współpracowników zarazić cząstką swojej turystycznej, sportowej i dziennikarskiej pasji. Dziś Ci młodzi ludzie dają świadectwo Jego wielkiej miłości do Myślenic.

Szczególnie mocno wspominam Stacha podczas pieszych wycieczek w góry - zwłaszcza na Kudłacze. I choć zdaje się to podejście irracjonalne On tam jest. Wciąż w zakamarkach słychać jego śmiech, głośne przywitanie … „Witaj Maciuś…” oraz „Alleluja i do przodu!”.

W tym roku Dni Myślenic otwierałem bez Stacha - ale za to z Jego synem Michałem - jego dzieci to dowód istnienia Stacha nadal wśród nas.

Widzisz Stachu! My tu działamy dalej tak jak mówiłeś… „po Bożemu”.

 

Tomasz Suś

Wicestarosta Myślenicki

„Zrobimy to po Bożemu”

Kiedy dowiedzieliśmy się, że nagle odszedł od nas Stasiu Cichoń, zamurowało nas. Przecież z tym człowiekiem spotykaliśmy się na co dzień. Rozmawialiśmy, omawialiśmy sprawy związane z samorządem powiatowym oraz wieloma aspektami, którymi się zajmujemy. To było coś niesamowitego! Doskonale pamiętam Jego powiedzenie puentujące wiele spotkań: „Zrobimy to po Bożemu!”.

Dzisiaj w wielu sytuacjach chciałbym Go o coś zapytać, poradzić się i oczekiwać wsparcia słownego. Przecież to był człowiek o złotym sercu. Stacha pamiętam jako człowieka, głownie związanego z oświatą, sportem i kulturą. Był człowiekiem, który potrafił się odnaleźć w każdej sytuacji.

Z pełną satysfakcją mogę powiedzieć, że miałem szczęście spotkać Go w swoim życiu. Ostatni raz spotkaliśmy się na meczu piłkarskim w Dobczycach, który komentował. Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Stasiu mówił, że będziemy mieli wspólną pamiątkę. Rzeczywiście to zdjęcie zapamiętam na długo, to już pamiątka…

 

Jan Batko - prezes Oddziału PTTK „Lubomir” w Myślenicach

„Moje perełki, ustawcie się ładnie. Zrobimy zdjęcie do Gazety”

Zostaliśmy nagle bez naszego Przyjaciela. I pytanie: co robimy? Robimy to, co Stachu rozpoczął! Jak potrafimy, tak kontynuujemy to, co mieliśmy zaplanowane wspólnie. Pomimo tego, że prawie w każdej pracy w oddziale PTTK brał udział, a w wielu był motorem napędowym, musieliśmy już sami podjąć jego obowiązki. Na początku brakowało nam takiego rozeznania we współpracy z instytucjami samorządowymi i osobami wspierającymi pracę naszego oddziału, jakie miał Stachu, ale z czasem okazało się, że ludzie pamiętają dobrze tę część Jego działalności. Pamięć i szacunek dla Zmarłego odczuwamy cały czas.

Dzięki temu został zamknięty finansowo remont schroniska na Kudłaczach, ukończona i uroczyście poświęcona kapliczka Ludzi Gór obok schroniska, przeprowadzony rajd im. prof. Leśniaka i jubileuszowy XXV Zlot Szlakami Walk Partyzanckich na Suchej Polanie. Ta impreza, co do której mieliśmy największe obawy, nie straciła nic ze swojej rangi. Na Suchej Polanie w doskonale wyczuwalny, choć niewidoczny sposób był z nami i Stachu, i pan Łodziński i pan Dziurdzia. Młodzież szkolna, biorąca udział w konkursie „Moja Ojcowizna” wspominała podczas kolejnej wycieczki, jak Stachu wołał : „Moje perełki ustawcie się ładnie, zrobimy zdjęcie do Gazety”. Jak potrafimy, tak kontynuujemy to, co mieliśmy zaplanowane jeszcze ze Staszkiem.

Myślę, że przed nami jeszcze sporo planów i pracy, ale przy takim wsparciu z góry i pomocy ludzi, dla których przyjaźń ze Stachem była ważną wartością, nasz oddział PTTK Lubomir podoła kolejnym wyzwaniom.

 

Maria Mikołajczyk - Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3

„Kotusiu” do dorosłych i dzieci

Mija rok od niespodziewanej śmierci Stanisława Cichonia nauczyciela przyrody, pasjonata, społecznika. Rok temu zamarliśmy w bólu pożegnania kolegi nauczyciela i ulubionego pana od przyrody. Od tej chwili każdy dzień przypominał nam o wielkiej stracie. W szkole trzeba było przejąć stery Stacha. Kto będzie robił zdjęcia podczas uroczystości szkolnych? Kto podtrzyma turystyczne zamiłowania uczniów? Kto będzie uczył przyrody, pisał o szkolnych wydarzeniach do Gazety Myślenickiej, opromieniał dzień uśmiechem, mówił z błyskiem w oku „Kotusiu” zarówno do dorosłych, jak i młodzieży?

Nie ma już Stasia przypinającego zdjęcia z wypadów w gablotce na korytarzu. Nie ma jego donośnego głosu przepełnionego radością. Brak gitarowych ballad, śpiewu piosenek ze szlaku. Odszedł patriota – wierny żołnierskim zasadom. Pozostały: smutek, pustka i pamięć. Pamięć o człowieku wspaniałym, którego działania na rzecz szkoły, innych ludzi, Myślenic i potrzebujących przetrwały do dziś. Ziarno dobroci Stacha trwa w nas. Chcemy pamiętać i podtrzymywać jego cele i wartości. Jest nas wielu. Świadczą o tym niezliczone znicze na grobie Stacha, kontynuacja Jego działań…

Wysoko na niebie, na turniach raju spaceruje Stachu. Uśmiecha się do nas. Nadal dba o nasze sprawy, pomaga w rozwiązywaniu codziennych problemów, pisze wiersze. Tam w górze. Trzeba tylko podnieść głowę, zamknąć oczy i w szepcie modlitwy z Nim rozmawiać. Nie cofniemy czasu, ale musimy pamiętać, aby dobro Stacha trwało…