Biblioteka Inspiracji i MBP w Myślenicach polecają
Odbudowując mosty
Markus Zusak, „Gliniany most”, Nasza Księgarnia, Warszawa 2019
„Gliniany most” powstawał kilkanaście lat. Chyba częściej w twórczych mękach, niż w uniesieniu artystycznego natchnienia. Być może właśnie dlatego nie jest – przynajmniej dla mnie – książką do przeczytania jednym tchem. Czytaj dalej... Wyważone słowa trzeba czytać z wrażliwą rozwagą – tylko wtedy zaklęte w nich obrazy i ukryte między wersami myśli mogą zabłysnąć w całej pełni. Pozostawiając czytelnika z przestrzenią na własne dopowiedzenia. W tym wypadku tak przemyślana narracja i wieloletni wysiłek twórczy niekoniecznie budzą zdziwienie. Po stworzeniu światowego bestsellera, napisanie kolejnej książki musiało stanowić wyzwanie. Czy autor Złodziejki książek podołał?
Prawdę mówiąc – nie wiem. Trudno ocenić, jak wiele czytelniczych serc podbije „Gliniany most”. Faktem jednak jest, że Markusowi Zusakowi udało się stworzyć książkę niebanalną. Bardzo ludzką i literacką zarazem. Wzbudzającą silne emocje i wciągającą swą tajemniczością.
A o czym opowiada?
Na początku było pięciu braci opuszczonych przez...
Nie, lepiej zacząć od Claya, niezwykłego chłopaka, który...
A może od Michaela – zakochanego, malującego, tęskniącego, opuszczonego i opuszczającego.
Lub Penelopy, dzielnej dziewczynki wychowywanej przez ojca w komunistycznej Polsce, a później zmuszonej przez niego do emigracji. Penelopy, która trafiła do Australii i tam...
Nie wolno jednak zapomnieć o Carey Novac – pełnej życia, pasji, odważnej, wytrwałej.
Tylko co w tym wszystkim robił muł? Jaką rolę odgrywał? Co zaczynał, co kończył?
Różnoczasowa narracja Zusaka zniechęca do linearnego streszczenia jego powieści. Choć spisanie chronologii wydarzeń jest w tym przypadku możliwe, stanowiłoby spore wyzwanie. W dodatku bezzasadne. Bo czy nasze wspomnienia wracają do nas chronologicznie uporządkowane? Czy odciskają piętno równie mocno i każdorazowo z taką samą siłą? [Oby więc Gliniany most nie stał się „przerabianą” w szkole lekturą.]
Markus Zusak pisze odważnie – wykorzystując język na swój własny sposób, dosadnie szafując konkretami i dobierając wątki. I to wątki bolesne (zwłaszcza gdyby doświadczyć ich osobiście) aż do szpiku kości.
„To on wprawił wszystko w ruch i sprawił, że spojrzeliśmy wstecz” – pisze o „Mordercy” narrator, Matthew. Czyż nie podobnie czyni autor książki? Wprawia nasze myśli w ruch i sprawia, że spoglądamy – gdzie? Do świata wymyślonych postaci? W przestworza i rozpadliny ludzkich emocji?
A może – w głąb siebie?