Kiedy kupisz robota na jesienną chandrę?

Kiedy kupisz robota na jesienną chandrę?
Ryszard Tadeusiewicz Naukowiec AGH, absolwent myślenickiego LO

Nie wiem jak Państwa, ale mnie nadejście jesieni zawsze smuci. Dopiero co było piękne lato, a wcześniej radosna wiosna (chociaż z uroków tych pór roku na skutek pandemii nie mogliśmy ostatnio w pełni skorzystać) – a tu już przyszła jesień, a wraz z nią wczesny zmierzch, mroczne poranki, deszczowe dni i zapowiedź zimy...

Najgorsze są jesienne wieczory. Zaczynają się wcześnie, nie zachęcają do wyjścia z domu, a jeśli jest się w domu samotnym – to wpędzają człowieka w trudno uleczalną chandrę.

Czy można coś na to poradzić?

Już niedługo będzie można. Wystarczy kupić sobie robota do towarzystwa!

Roboty są już z nami od ponad dwudziestu lat. Zadomowiły się przy taśmach produkcyjnych w fabrykach, używa się ich w akcjach ratunkowych podczas kataklizmów oraz do rozbrajania bomb. A teraz zmierzają do naszych domów. Na pierwszy ogień poszło odkurzanie. Jest już dostępnych mnóstwo robotów (najczęściej w formie jeżdżącego dysku), które potrafią same wędrować po całym mieszkaniu pracowicie zjadając kurz.

Coraz doskonalsze i coraz bardziej samodzielne stają się roboty kuchenne. Są to jednak wąsko wyspecjalizowane maszyny. Ale są już budowane i sprzedawane także wielofunkcyjne mobilne roboty, które mają być odpowiedzią na starzenie się społeczeństw i samotność. Powstała już cała klasa takich robotów określanych jako Partner Robot, wśród których wyróżnia się HSR (Human Support Robot) firmy Toyota. Są niezwykle sprawne, wygodne w użyciu, ale brzydkie. Ot, taki wózeczek z ekranem i ze zręcznym ramieniem do obsługo człowieka. Z takim robotem trudno się zaprzyjaźnić.

Ale są też budowane roboty, które poza tym, że są użyteczne, są też ładne i sympatyczne. Przykładem może być japoński robot przypominający człowieka z ekranem na piersi o imieniu Pepper. Może on być nauczycielem dla dzieci i asystentem pracowników biurowych i sprzedawców, ale zbudowano go głównie po to, żeby był opiekunem osób starszych lub niepełnosprawnych. Robot obsługuje człowieka, ale potrafi też opowiadać kawały, rozmawiać na różne tematy, a nawet się wygłupiać. Do podobnych celów przeznaczony jest japoński robot Robear, przypominający dużego, silnego, ale bardzo delikatnego misia. Każdy z tych robotów ma konkretne funkcje do spełnienia, ale ma także możliwości dostarczania rozrywki.

Głównie rozrywkowe cele ma robot o nazwie PARO (także japoński) o kształcie sympatycznej foczki, który stara się zabawiać starszych i chorych ludzi. Sztuczny zwierzak przymila się, prowokuje głaskanie, okazuje zadowolenie itp., ale potrafi także w razie potrzeby rozpoznać znamiona depresji u swego „opiekuna” i wezwać pomoc medyczną. Powstało też kilka projektów robota-kochanki, która zawsze jest miła i chętna. Bardziej rozbudowany model przeznaczony dla pań jest także opracowany.

Ale tego wątku tu nie rozwijam, bo Gazetę czytają także dzieci ...