Memoriał szczodrych serc

Memoriał szczodrych serc

Pierwszy Memoriał im. Stacha Cichonia odbył się w 2015 roku, kilka miesięcy po śmierci naszego redakcyjnego kolegi i zarazem redaktora naczelnego „Gazety Myślenickiej”.

Pierwsza akcja charytatywna, która przerodziła się w memoriał została jednak zorganizowana w 2008 roku. Mecz Orła Myślenice z Tempem Rzeszotary był okazją do zbiórki pieniędzy na operację dla Mateusza Chrobaka, który urodził się ze skomplikowaną wadą serca. Z czasem akcja przerodziła się w turniej piłkarski w hali sportowo-widowiskowej na Zarabiu, zaś w kolejnych latach towarzyszyły jej coraz to inne imprezy, nie tylko sportowe. Z pomocy lokalnej „Drużyny Wielkich Serc” oprócz Mateusza Chrobaka korzystali m.in Krzysztof Rak, Bogdan Marszałek, Laura Kurowska, Emilia Judasz czy Marysia Miąsko.

Mieliśmy zatem maratony zumby, zawody pływackie, rodzinny bieg happeningowy, turnieje siatkówki, zawody crossfit, turnieje badmintona, tenisa, zawody narciarskie i strzeleckie czy też pokazy akrobacji rowerowej Dawida Wacławczyka i jego kolegów. Każdego roku Memoriał przynosił kilkadziesiąt tysięcy złotych na leczenie dla potrzebujących. W obecnej edycji obok 17-letniego Mateusza Chrobaka, którego za niespełna pół roku czeka w Bostonie operacja serca pozwalająca mu na normalne funkcjonowanie wśród rówieśników, zbieraliśmy pieniądze na 6 -letniego Frania Foremnego z Głogoczowa, u którego zdiagnozowano neuroblastomę, czyli złośliwy nowotwór układu nerwowego. Chłopczyk przebywa obecnie w Barcelonie, gdzie rozpoczął terapię. Koszt tego leczenia to ponad 2 mln zł i ciągle nie zebrano pełnej kwoty potrzebnej, żeby mógł je kontynuować.

Centralnym punktem Memoriału był jak zwykle turniej piłkarski, który w tym roku przyniósł tyle emocji, że chyba śmiało można powiedzieć - będziemy go wspominać jeszcze przez długie lata i to z kilku powodów. Po pierwsze o mało nie wygrała go drużyna Boca Juniors, która z najwyższym trudem wyszła z grupy i to z zaledwie z trzema punktami i jednym zwycięstwem. Po drugie w meczach półfinałowych bardzo długo wydawało się, że to raczej Lambada i F.H. Suder będą zwycięzcami. A mecz finałowy między Boca Juniors i Bez Nazwy? No cóż, jeśli ktoś myślał, że ten finał Mistrzostw Świata w Katarze był dreszczowcem, to powinien zobaczyć co się działo w trakcie tych 18 minut memoriałowego finału. Najpierw pewne prowadzenie 2:0 Boca Juniors, które w obronie prezentowało się wyśmienicie i zdawało się kontrolować mecz. Potem kontaktowy gol Bez Nazwy i przede wszystkim ta szalona końcówka. Dwadzieścia sekund przed końcem, grający w osłabieniu Bez Nazwowcy wyrównują, kilka sekund później strzałem prawie z połowy boiska Boca Juniors ponownie wychodzi na prowadzenie, a bodaj trzy sekundy przed końcem ponownie wyrównuje zespół Bez Nazwy. W karnych lepsi byli Bez Nazwy i to oni otrzymali puchar, dla zwycięzców zaś najlepszym zawodnikiem turnieju został Michał Gancarczyk (Boca Juniors), najlepszym bramkarzem - Artur Hudaszek (Bez nazwy), a królem strzelców - Michał Wojtan (Bez nazwy). Trzecie miejsce w konkursie rzutów karnych wywalczyła Lambada, czyli chyba najbardziej rozczarowany zespół turnieju, bo do półfinału szedł jak burza.

Po piłkarzach na parkiet wyszli siatkarze, którzy rozegrali finałowe mecze w ramach organizowanego przez LAS pod Dalinem zakręconego turnieju. Były też licytacje, w których za kilkaset złotych do kupienia były koszulki Rafała Majki, Cracovii, Korony Kielce, piłka z podpisami reprezentantów Polski w piłce nożnej czy też koszulka polskich szczypiornistów. Dużą popularnością cieszyła się loteria fantowa oraz Kawiarenka Fundacji Owocna, której hasłem przewodnim było: Dobro zawsze wraca. Mieliśmy też okazjonalny występ Tomka i Maćka Kusiaków z Panaceum, którzy zaprezentowali kilka swoich bangierów, a ich udział w memoriale nie ograniczył się jedynie do muzyki bo razem z Mistim, Szwabem, Adisunem i Ozim zagrali jako Hip Hop Myślenice w turnieju piłkarskim i zrealizowali w nim idee Barona De Coubertina. Oprawę muzyczną zapewnił również DJ Brothers razem z Dj Napoleonem. Całą imprezę poprowadził Michał Cichoń i zrobił to z klasą godną patrona całego memoriału.

 

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).