Minęło 75 lat. Myśleniczanie pamiętają
We wtorek 23 sierpnia minęło 75 lat od jednego z najtragiczniejszych wydarzeń w wojennej historii Myślenic. Tego dnia 1942 roku z płyty myślenickiego Rynku zostało wywiezionych około 1300 żydowskich mieszkańców naszego miasta, którzy w większości zostali zamordowani
W ścianie kamienicy należącej do Andrzeja Skowrońskiego w 2004 roku została wmurowana tablica upamiętniającą to wydarzenie. To właśnie pod nią 75 lat od tych wydarzeń, we wtorek 23 sierpnia o godz. 16 zebrało się kilkunastu myśleniczan, którzy uczcili pamięć wywiezionych i zamordowanych Żydów. - O tym, że w Myślenicach mieszkali Żydzi dowiedziałam się dopiero w wieku 30 lat. Postanowiłam zainteresować się tym tematem - podczas spotkania mówiła Agnieszka Cahn, członkini stowarzyszenia Wspólnota Myślenicka pielęgnującego pamięć o myślenickich Żydach.
Korzystając z pomocy Instytutu Yad Vashem przez lata szukała ich krewnych starając się ocalić od zapomnienia tę część historii Myślenic. Wynikiem jej starań było m.in. doprowadzenie do powieszenia w 2004 roku w Rynku pamiątkowej tablicy. Od tego czasu każdego roku w dniu 22 sierpnia o godz. 16 w tym miejscu spotykają się ludzie, którzy pamiętają o tych wydarzeniach. Warto przypomnieć, że w czasie trwania okupacji niemieckiej, ludność żydowska według różnych źródeł liczyła od 900 do 1000 osób. W tym czasie Żydzi stanowili szóstą część myślenickiej społeczności.
Podczas konferencji w Wannsee Niemcy podjęli decyzję o eksterminacji 11 mln Żydów mieszkających na europejskim obszarze wpływów niemieckich. Zarządzenie dotarło również do Myślenic, gdzie przewidziano jednorazową akcję w ramach której zaplanowano wywózkę wszystkich reprezentantów tej nacji, zamieszkujących miasto. Podczas organizowania transportu zapewniano ich, że zostaną przesiedleni na tereny wschodnie.
Jak w „Monografii Myślenic” pisze Paweł Lemaniak: „Żydzi w oczach okupanta stanowili najgorszą kategorię ludzi, których należało wyeliminować ze społeczeństwa. (…) senny myślenicki rynek ożył. Od wczesnych godzin rannych zapełniał się furmankami transportującymi rodziny żydowskie i ich dobytek. Żydom wolno było zabierać tylko rzeczy osobiste i wartościowe. Na pięciuset furmankach przewożono około 1200 ludzi, w tym 400 mężczyzn, 500 kobiet i 300 dzieci. Wśród nich były także rodziny przybyłe do Myślenic w trakcie okupacji. (…) Przygotowani do długiej wędrówki Żydzi dotarli jedynie do Skawiny koło Krakowa, gdzie zamknięto ich w obozie przejściowym. do którego jeszcze przez kilkanaście dni przywożono pojedyncze osoby z Myślenic. Kiedy transport dotarł na miejsce, Niemcy rozpoczęli selekcję ludzi, traktując ich gorzej niż zwierzęta. Dzielono ich na dwie kategorie - zdolnych i niezdolnych do pracy (…) odrzuconych rozstrzeliwano na miejscu, a ciała ładowane były na ciężarówki i wywożone w lasy, gdzie spoczęły w masowych, nieoznaczonych mogiłach. Część egzekucji myślenickich Żydów miała miejsce w lasach nad przygotowanymi wcześniej grobami. Trwały one do pierwszej połowy 1942 r”.