NGO-PIK w Myślenicach, czyli społecznicy z okolicy razem. Żeby się poznać, inspirować, uczyć od siebie i współpracować

NGO-PIK w Myślenicach, czyli społecznicy z okolicy razem.
Żeby się poznać, inspirować, uczyć od siebie i współpracować
Na zdjęciu pomysłodawczynie i organizatorki pikniku NGO-PIK czyli Fundacja „Owocna”

Po raz trzeci na myślenickim Rynku spotkały się organizacje pozarządowe działające na terenie gminy Myślenice. Na zaproszenie myślenickiej Fundacji „Owocna”, która sama jest taką właśnie organizacją pozarządową, a jednym z jej celów jest wspieranie jej podobnych, właśnie poprzez integrację społeczników z różnych stowarzyszeń, fundacji i grup nieformalnych, odpowiedziało około dwudziestu organizacji. Partnerem wydarzenia była gmina Myślenice.

Zdaniem Agnieszki Węgrzyn, przewodniczącej Stowarzyszenia Gospodyń w Głogoczowie, które nie pierwszy raz wzięło udział w pikniku, a jednocześnie przedstawicielki Biura Inicjatyw Społecznych, które samo jako fundacja wspiera rozwój i współpracę sektora pozarządowego w Małopolsce, takie spotkania są bardzo potrzebne, bo – jak tłumaczy - każda organizacja ma swoją specyfikę, a więc i wiedzę na dany temat.

- Dzięki temu, że się znamy, wiemy o sobie i o tym czym kto się zajmuje, jeśli my, głogoczowskie gospodynie widziałybyśmy np. że jest potrzeba zajęcia się bezdomnymi kotami lub psami w naszej miejscowości zaprosiłybyśmy do współpracy Stowarzyszenie „Przytul Sierściucha”. Taka synergia jest ważna i potrzebna, bo dzięki temu jesteśmy w stanie robić to co robimy lepiej, właśnie dzięki temu, że każdy zna się na czymś bardzo dobrze i dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem

– dodaje społeczniczka.

Wzajemne poznanie się organizacji to jeden z celów pikniku. Innym jest danie możliwości każdej z nich, aby zaprezentowały się szerszej publiczności, pokazały co już zrobiły i co planują zrobić.

Dla Kwicołów był to pierwszy udział w tym pikniku. Działające pod taką nazwą Koło Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich w Borzęcie to najmłodsze takie koło w gminie Myślenice, bo pierwsze „urodziny” będzie obchodziło dopiero za miesiąc.

- Mamy w tej chwili 35 członkiń i członków, ale zapraszamy wszystkich serdecznie, bo każdy coś wnosi. My sami chętnie dzielimy się talentami i pasjami, ale tak samo chętnie nauczymy się innych rzeczy

– mówiła przedstawicielka „Kwicoli”.

Wymyślony przez Barbarę Bylicę i Małgorzatę Miszczak NGO-PIK, czyli Piknik Organizacji Pozarządowych (NGO to skrót od angielskiej nazwy takich organizacji) to chyba jedyna okazja w roku, aby w jednym czasie i miejscu zobaczyć tylu społeczników. Tym co ich łączy jest to, że swój wolny czas przeznaczają na to, aby pracować pro bono i realizować projekty z myślą o… - i tu należy wstawić odpowiednio, np. - najmłodszych mieszkańcach naszej gminy, rodzicach, osobach niepełnosprawnych, młodych talentach, dziedzictwie kulturowym regionu, bezdomnych zwierzętach, albo…. innych społecznikach.

Bez organizacji pozarządowych nie byłoby m.in. tak szerokiej oferty kulturalnej, bo to one stoją za organizacją wielu koncertów (jak np. tegoroczny koncert Małej Armii Janosika w Myślenicach) i innych wydarzeń (np. Myślenicki Dzień Kundelka), nie powstałby Sierściuchowa Przystań, osoby niepełnosprawne z gminy Myślenice nie mogłyby korzystać z szerokiej oferty zajęć, rodziny z małymi dziećmi nie miałby okazji, aby razem aktywnie spędzać czas, nie byłoby projektu „Archiwum Społeczne Wsi Głogoczów” i z czasem nikt nie pamiętałby jak się tu dawniej żyło i jak wyglądała dawniej wieś. A to tylko niewielka część tego co na co dzień robią tzw. NGO-sy, czyli organizacje pozarządowe.

Bez tych organizacji najpewniej też wielu młodych ludzi nie odkryłoby swoich talentów (tanecznych, sportowych, szachowych i innych), a nawet gdyby o nich wiedzieli, nie mieliby gdzie ich szlifować.

Wreszcie też bez organizacji pozarządowych idea wolontariatu pozostałaby tylko ideą, teorią, która jak wiadomo, jest zupełnie czym innymi niż praktyka. To właśnie w tych organizacjach pozarządowych młodzi mają okazję w praktyce poznać czym jest praca społeczna, uczyć się wrażliwości i empatii. Co oczywiście nie znaczy, że wolontariat jest tylko dla młodych.