O „złotym pociągu” na spotkaniach z mieszkańcami

O „złotym pociągu” na spotkaniach z mieszkańcami

Trwają prace nad dokumentacją projektową budowy połączenia kolejowego Kraków-Myślenice, a za nami pierwsze spotkania, podczas których mieszkańcy gminy Myślenice mieli okazję zapoznać się z efektem dotychczasowej pracy projektantów. Po spotkaniu w Myślenicach, które odbyło się w sierpniu, w którym uczestniczyli przedstawiciele projektantów i inwestora, czyli PKP-PLK, w minionym tygodniu odbyły się kolejne spotkania z mieszkańcami. Tym razem w Krzyszkowicach i Głogoczowie.

W obydwu tych miejscowościach z mieszkańcami spotkali się burmistrz Jarosław Szlachetka oraz dr Wojciech Spyrka, naczelnik Wydziału Gospodarki Przestrzennej UMiG Myślenice, który wspomagając się ortofotomapą, omówił zaprezentowany przez projektantów przebieg trasy. Obecna trasa, co mocno podkreślili naczelnik GP, nie biegnie tym samym śladem, który mieszkańcy znają z koncepcji opracowanej w 2019 roku na zlecenie województwa małopolskiego. Największe zmiany, budzące zarazem największe kontrowersje, dotyczą przysiółków Okrajki w Krzyszkowicach i Zagórzyniec w Głogoczowie, które wariant z 2019 roku oszczędzał omijając większym łukiem, a według najnowszego miałyby zostać przecięte przez linię kolejową. I choć władze gminy nie oceniają tych zmian pozytywnie i chcą powrotu do wariantu z roku 2019, burmistrz nie ma wątpliwości, że kolej jest potrzebna i powinna powstać. Mówił o tym i w Krzyszkowicach i w Głogoczowie.

- To inwestycja strategiczna nie tylko dla gminy Myślenice, ale tej części naszego regionu. Ma stworzyć alternatywę dla zakopianki: szybki, bezpieczny, ekologiczny transport - powiedział w Głogoczowie. Mówił również, że kolej to zabezpieczenie interesów mieszkańców na przyszłość. - Dziś zakopianka powiedzmy, że „wystarcza”, ale patrząc na to jak rośnie ruch samochodowy, jak przybywa pojazdów i na to jak będą wyglądały pewne ograniczenia w ruchu w takim mieście jak Kraków, nie ma innej alternatywy, aby nasza gmina dalej się rozwijała - stwierdził w Krzyszkowicach. I dodał: - Proszę popatrzeć jak zabudowały się tereny wzdłuż linii kolejowej, która biegnie od Wieliczki do Krakowa. W kontekście kolei poruszył też kwestię planowanej drogi ekspresowej S7. - To, uważam, mocny argument dla nas, aby tutaj nikt nie porywał się na projektowanie nowego S7 przez gminę Myślenice - mówił burmistrz.

W obydwu wsiach mówił też o tym, że wraz z budową kolei powstaną drogi zbiorcze (serwisowe), które zapewnią dojazd do działek, które dziś dostępu do dróg publicznych nie mają i najpewniej jeszcze długo by go nie zyskały.

Spotkanie w Krzyszkowicach przyciągnęło więcej osób niż to w Głogoczowie, choć i w Głogoczowie sala była niemal pełna. Atmosfera obu spotkań różniła się. W Krzyszkowicach już na samym początku padły słowa „nie chcemy kolei”. Potem mieszkańcy mówili jeszcze m.in. że obawiają się zwiększenia zagrożenia powodziowego oraz zwiększenia ruchu (a co za tym idzie mniejszego bezpieczeństwa dla dzieci) w centrum wsi, gdzie miałby się znajdować przystanek kolejowy. Ta lokalizacja nie podoba się mieszkańcom także dlatego, że w bliskim sąsiedztwie znajdują się dwa zabytkowe obiekty: kościół i „stara szkoła”. „Tniecie wieś na pół” - stwierdziła jedna z mieszkanek.

Mieszkańcy pytali czy przystanku nie można by przenieść dalej od centrum, np. w sąsiedztwo starego wyrobiska, jednak jak usłyszeli w odpowiedzi, o takiej a nie innej lokalizacji decydują dostępność i tzw. potoki pasażerskie, a więc to gdzie do pociągu ma szansę wsiąść najwięcej pasażerów. Co więcej tam ulokowany przystanek prawdopodobnie znajdowałby się za blisko przystanku w Polance. Z kolei dokładanie przystanków, tu, czy gdzieś indziej, spowodowałby wydłużenie czasu przejazdu, który powinien być jak najkrótszy żeby kolej była konkurencyjna dla samochodu.

Władze gminy chciałyby jednak i mają zamiar wnieść w tej sprawie do projektanta uwagę, aby przystanek w Krzyszkowicach przenieść na drugą stronę drogi powiatowej, tak aby zamiast po tej stronie co kościół znajdował się po tej stronie co „stara szkoła”. Jest też pomysł, o którym, jak powiedział dr Spyrka, wstępnie pozytywnie wypowiedział się konserwator zabytków, aby „stara szkoła” stała się budynkiem dworca.

Sporo czasu poświęcono omówieniu kwestii zabezpieczenia przeciwpowodziowego, a dokładnie trzech zbiorników, z których jeden mają wybudować Wody Polskie, a dwa gmina Myślenice (w kooperacji z gminą Skawina). Z tych dwóch ostatnich jeden miałby się znajdować w Jaworniku, a drugi na granicy Zawady i Krzyszkowic. Mieszkańcy chcieli wiedzieć co powstanie w pierwsze: kolej czy te zbiorniki. Burmistrz odpowiedział, że zbiorniki miałyby powstać do 5 lat, tymczasem perspektywa wybudowania kolei jest dłuższa, bo ta miałaby powstać z ok. 8 lat.

Padło też pytanie czy linią będą jeździły pociągi towarowe, co z całą stanowczością zdementowali i burmistrz i naczelnik Spyrka dodając, że wykluczają to chociażby parametry dotyczące pochyłości terenu.

W większym od Krzyszkowic i położonym bliżej Krakowa Głogoczowie zrozumienie dla potrzeby budowy kolei było widocznie większe. Dość powiedzieć, że mieszkaniec, który przestawił się jako członek „ścisłej grupy protestującej” przeciwko kolei, mówił o tym, że widzi potrzebę jej budowy, tyle, że nie w wariancie zaproponowanym teraz przez projektantów. Dużo dyskutowano o wspomnianym już Zagórzyńcu i kolizji linii kolejowej z domami, ale również z planowanym zbiornikiem retencyjnym. Mówiono też o przystanku, którego mieszkańcy by chcieli, ale którego w Głogoczowie ma nie być. Co więcej, ten we Włosani (blisko granicy z Głogoczowem) oznaczony został jako rezerwowy. Dlatego z sali padały pytania „co z kolei będzie miał Głogoczów?”, na co przedstawiciele gminy odpowiadali, że gmina zrobi wszystko co w jej mocy, aby ten przystanek powstał. To z kolei pociągnęło za sobą pytania o to czy drogi dojazdowe do przystanku zostaną poszerzone. Odpowiedź brzmiała, że kiedy będzie już znany ostateczny wariant trasy będą budowane nie tylko nowe drogi, ale też parkingi typu „park&ride”.

Słychać było też głosy, że ci, którzy sprowadzili się tu i pobudowali zrobili to licząc na ciszę i spokój, a nie kolej, jednak nie brakowało też głosów takich: - Już teraz dojeżdżając codziennie do Krakowa mam problem z zaparkowaniem, a co będzie za kilka lat? Uważam, że to będzie rozwiązanie dla większość społeczności - mówił jeden z mieszkańców. Inny zgodził się z tym, że kolej to olbrzymia szansa (a byłaby jego zdaniem jeszcze większa, gdyby kolej dojeżdżała na myślenickie Zarabie), ale wyraził obawę, że kiedy pojawi się kolej, autobusy (notabene Kolei Małopolskich), które kursują dziś na linii Myślenice-Głogoczów-Kraków zostaną zlikwidowane, albo co najmniej okrojone. Burmistrz odpowiedział mu, że dopóki będzie trwała współpraca z zarządem województwa to liczba połączeń zostanie utrzymana na co najmniej takim samym poziomie co teraz.

Burmistrz odniósł się też do opinii mieszkańca, że kolej powinna dojeżdżać aż na Zarabie i powiedział, że kiedyś być może linia zostanie przedłużona z Myślenic do Mszany Dolnej.

Jarosław Szlachetka: "Będziemy robić wszystko żeby projektanci wrócili do rozwiązania wypracowanego w koncepcji. Uważamy, że z wielu względów jest on korzystniejszy. Przede wszystkim ze względu na interesy mieszkańców Krzyszkowic i Głogoczowa, ale też ulokowanie przystanku końcowego w Myślenicach, który miał powstać na terenach dawnej Vistuli, a nie jak obecnie przy Kauflandzie. Przy tym przebiegu będziemy się upierać, choć on też wchodzi w kolizje z innymi interesami. Zdajemy sobie sprawę, że choć ma to być „złoty pociąg”, to „złotego środka” i „złotej trasy” nie uda się znaleźć".

Na każdym z zebrań informowano,  że z dokumentacją dotyczącą kolei można zapoznać się w siedzibie Urzędu Miasta i Gminy Myślenice (Rynek 8/9, pokój 29) oraz, że do 12 września można przesyłać (lub składać osobiście) pisma i uwagi, które następnie zostaną przekazane projektantom celem weryfikacji założeń.