Tłumacz - twórca czy medium?
Najsłynniejszy cytat dotyczący tłumaczenia jest podobno autorstwa Woltera, która miał powiedzieć, że „przekład jest jak kobieta - albo piękny albo wierny”. W organizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną im. ks. Jana Kruczka cyklu spotkań z literatami mogliśmy się przekonać czy jest coś „na rzeczy” w tej sentencji, bo po raz pierwszy bohaterami byli nie autorzy, ale tłumacze książki.
Książki niezwykłej, bo „Numer Drugi” Davida Foenkinosa to dzieło, które gdyby było filmem, określilibyśmy jako mockument, ponieważ ilość odniesień do autentycznych wydarzeń i kontekstów kulturowych jest tak duża, że odnosi się wrażenie jakby główny bohater był postacią autentyczną.
Gdyby natomiast „Numer Drugi” był filmem polskim, to nakręciłby go Marek Koterski, bo Martin Hill ma w sobie coś z Adasia Miauczyńskiego. Ciekawy był także sam proces tłumaczenia książki, bo Aleksandra Weksej i Karol Buda uporali się z tym zagadnieniem w bardzo krótkim czasie i na dodatek korespondencyjnie. Po raz pierwszy „face to face” spotkali się na dworcu, w drodze na moderowane przez Aleksandrę Byrską spotkanie autorskie w Myślenicach. Pracę Aleksandry Weksej i Karola Budy należy niezwykle docenić z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, podzielili się tłumaczeniem książki po połowie, a zupełnie nie widać, w którym miejsce kończy się tłumaczenie Oli, a zaczyna Karola, chociaż jako się rzekło konsultowali się tylko za pomocą interenetu. Po drugie udało im się uchwycić stylistykę pisania Foenkinosa i być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Karol uczy się języka francuskiego od ledwie czterech lat, natomiast doświadczenie lingwistyczne Aleksandy jest bez porównania większe i obejmuje już kilkanaście książek od 2016 roku. Wielu tłumaczy uważa, że w trakcie przekładu pisze praktycznie swoją książkę. Aleksandra Weksej i Karol Buda mają dużo bardziej wyważone opinie o „swojej” twórczości i starają się z pozytywnym skutkiem zrealizować coś, co zdaniem Woltera było mission impossible.