Trzeci Salon z Anną
W 60. Myślenickim Salonie Poezji gościliśmy rodowitą kielczankę, Annę Monikę Sobczak. Wybór akurat tej poetki na jubileuszowy odcinek Salonu nie był z pewnością przypadkowy.
Anna nie po raz pierwszy jest gościem tego cyklu, bo jej wierszy w rozmaitych interpretacjach mogliśmy posłuchać w 2018 roku i 2022. Nawet nie wiemy czy trzeba jeszcze powtarzać, że Anna jest z zawodu radcą prawnym, bo nie definiuje to w żaden sposób jej poezji.
Poezji wzruszającej, bo Anna Monika Sobczak, autorka dwóch tomików poetyckich „Moja druga Anna” oraz „Okruszki na klawiaturze” potrafi niewielką ilością słów i unikając emfazy czy melodramatu wywołać u słuchacza łzę ukradkiem ocieraną z policzka. Te wiersze, jak powiedziała kiedyś sama ich autorka, bardzo kontrastują z jej optymistyczną naturą. Słychać w nich może Marię Pawlikowską - Jasnorzewską, chociaż sama Anna wśród swoich ulubionych poetów wymienia Juliana Tuwima i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Dosyć często pojawia się motyw przemijania, ale nie w formie lamentu nad bezpowrotnie odchodzącą młodością, czy zdrowiem, tylko jako oswojenie pewnego nieuchronnego procesu. W 60. Myślenickim Salonie Poezji zatytułowanym od wiersza Anny „Nikt nam nie powiedział” było trochę inaczej niż zwykle. Do nowej formuły programu, w której Dorota Ruśkowska przedstawia swojego gościa, ale już nie ma rozmowy z gościem zaczynamy sie przyzwyczajać. Tym razem skromniejsza była również obsada interpretatorów wierszy Anny Moniki Sobczak, bo ograniczyła sie do zaledwie jednej osoby - Andrzeja Franczyka, aktora Teatru Ludowego w Krakowie. Andrzej Franczyk miał wybrać na ten Salon kilka wierszy, ale nie był w stanie tego zrobić, gdy zagłębił się w lekturę twórczości Anny. Dzięki temu usłyszeliśmy naprawdę duży przekrój jej poezji, w tym osobny dział poświęcony tragedii jaka dzieje już od dwóch lat na Ukrainie. Byłaby to nużąca dawka, gdyby nie fakt, że Anna Monika Sobczak potrafi malować słowem tak ciekawie, iż czeka się na każdą następną strofę. I na następny tomik.