Tymon ci nie da zapomnieć
Koncert jaki Tymon dał w sali lustrzanej MOKiS był jednym z tych wydarzeń, które długo będziemy wspominać. Ci którzy znali artystę i jego twórczość byli zachwyceni, bo był to pełnokrwisty półtoragodzinny rockowo-alternatywny występ - tych którzy widzieli go na scenie pierwszy raz artysta szybko do siebie przekonał
Ryszard Tymon Tymański to muzyk, który uczestniczył już w niezliczonej ilości projektów muzycznych, by wymienić tylko jazzową Miłość (z Leszkiem Możdżerem, Maciejem Sikałą i Jackiem Olterem w składzie), rockowo-alternatywne Kury, czy teą łączący różne style zespól Czan. Nagrał mnóstwo znakomitych płyt z których szczególnie „Polovirus” z zespołem Kury i soudtrack do filmu Wojciecha Smarzowskiego „Wesele” (zagrał w nim rolę muzyka weselnego) zapisały się w świadomości rockowego słuchacza.
Koncert jaki Tymon dał 25 listopada w sali lustrzanej MOKiS był jednym z tych wydarzeń, które długo będziemy wspominać. Ci którzy znali artystę i jego twórczość byli zachwyceni, bo był to pełnokrwisty półtoragodzinny rockowo-alternatywny występ w którym nie zabrakło w zasadzie żadnego hitu z okresu, gdy Tymon występował w Kurach, Tymon i Tranzistors, a jego piosenki można było usłyszeć w filmie „Wesele” i „Polskie gówno” (jeśli ktoś się czuje urażony dosadnością tego tytułu to śpieszymy donieść, że jest to nawiązanie do słynnego dwuwierszu Kazimierza Przerwy-Tetmajera).
Tymon wykonał tego wieczoru m.in. „Jesienną deprechę”, reaggowy pastisz „Nie mam jaj”, metalową parodię „Szatan”, a nawet „Białego misia” w wersji ujazzowionej i odnoszącą się do twórczości legendarnego zespołu Kombi kompozycję „Nie mam mózgu”. Sam koncert to jedno, ale osobne słowo należy się również konferansjerce Tymańskiego, który gdyby zajmował się stand-upem to prawdopodobnie i w tej dziedzinie zakasowałby konkurencję.
Dla tych, którzy widzieli Tymona po raz pierwszy i nie znali jego twórczości ani kontekstu niektórych utworów (ze szczególnym uwzględnieniem piosenki „Dymać orła białego”) sam koncert jak i zapowiedzi utworów musiały być szokiem poznawczym, tym bardziej, że artysta, jak wiedzą ci dobrze poinformowani, nie gryzie się w język - toteż jego wypowiedzi często zawierają akcenty naturalistyczne i trochę żołnierskiego słownictwa. O dziwo jednak Tymonowi Tymańskiemu w trakcie tego koncertu udało się również przekonać spore grono spośród tych którzy go nie znali, a trzeba zaznaczyć że przekrój wiekowy odbiorców był tym razem chyba wyjątkowo rozmaity.