Uhonorowanie wybitnego krajana
Pierwszy w naszym mieście pokaz dokumentalnego obrazu pt. „Mój tato kochał życie”, opowiadającego losy Stanisława Hołuja – jednej z najbardziej zasłużonych dla Myślenic postaci, zorganizowano 27 stycznia w Muzeum Regionalnym. To, można powiedzieć, epokowe wydarzenie przyciągnęło do „Domu Greckiego” tłumy myśleniczan, i sprawiło, iż sala wystawowa Muzeum dosłownie „pękała w szwach”.
Film ten, wyprodukowany przez twórców z zespołu producenckiego „Grupa 6”, dotychczas wyświetlany był na Festiwalu Mediów w Łodzi „Człowiek w zagrożeniu”, w listopadzie ubiegłego roku. Został on na tej imprezie wyróżniony Dyplomem Honorowym Jury. Myślenicki pokaz zorganizowano, by przypomnieć mieszkańcom o ich wybitnym krajanie, jego zasługach w sporcie i innych dziedzinach życia, o człowieku, który w wielu aspektach „wyprzedzał swoją epokę”.
Projekcję poprzedziło przywitanie licznie przybyłych gości przez dyrektor Muzeum Bożenę Kobiałkę. Wśród obecnych w „Domu Greckim” nie mogło zabraknąć przede wszystkim dzieci bohatera filmu – Jacka Hołuja i Marty Hołuj-Korowajczyk, a także wielu pasjonatów historii oraz kultury miasta i regionu, którym dorobek życia Stanisława Hołuja jest już w pewnym stopniu znany. Słowo wstępne na temat samego obrazu, połączone z podziękowaniem złożonym na ręce rodziny bohatera, wygłosił natomiast reżyser filmu, Jacek Boroń.
Trwający niespełna pół godziny obraz zrealizowany został w formie opowieści rodzeństwa o swoim ojcu i jego niezwykle bogatym życiorysie, wzbogaconej o najciekawsze fragmenty filmowe i zdjęcia z życia tego niezwykłego człowieka. Jest on zwieńczeniem kilkuletniej pracy twórców, zainspirowanych historią tej nietuzinkowej postaci. – Przeglądając zdjęcia oraz puchary, które w czasie rajdów zdobywał Stanisław Hołuj, zrozumiałem jak wyjątkową był on postacią. Wtedy też zrodził się w mojej głowie pomysł na zrobienie tego filmu – zdradził kulisy powstania obrazu reżyser Jacek Boroń. Pierwszy klaps padł w czerwcu ubiegłego roku, a na początku listopada film był już zmontowany.
Obraz ten zawiera wiele ujęć z początków rajdowej kariery Stanisława Hołuja, opowiada o problemach związanych z tą pasją, jakich na początku ubiegłego stulecia nie brakowało. Film ukazuje również jego „przygodę” z legionami Piłsudskiego. Przedstawione są także liczne zasługi myśleniczanina na wielu polach. Widz może się dowiedzieć między innymi o jego pasji radiotelegraficznej, lotniczej, a także o tym, że był on jednym z prekursorów skoków narciarskich (zbudował, nieistniejącą już skocznię w Myślenicach) oraz współtwórcą na przykład kortów tenisowych w naszym mieście. Nie brak również ujęć z życia prywatnego rodziny Hołujów.
Oglądając ten film, będący zaledwie fragmentarycznym obrazem bogatego życiorysu bohatera, można się także przekonać o jego wielkim patriotyzmie. Za tę miłość do ojczyzny, podobnie jak wielu jego zasłużonych rodaków, Stanisław Hołuj zapłacił cenę najwyższą z możliwych. W czerwcu 1940 roku został aresztowany, a następnie wraz z grupą pozostałych więźniów, rozstrzelany przez Niemców w Forcie „Krzesławice”. Z filmu reżyserowanego przez Jacka Boronia i Klaudynę Krawiec, dowiadujemy się też, że o tym tragicznym fakcie rodzina zamordowanego została poinformowana dopiero pod koniec 1945 roku, dzięki ekshumacji ofiar zbrodni. Szczególnie wymowna i wzruszająca jest scena, kiedy Jacek Hołuj opowiada, że jego matka rozpoznała swojego męża po chusteczce z wyhaftowanym monogramem, jaką znaleziono w kieszeni spodni Stanisława Hołuja.
Po projekcji miała miejsce krótka dyskusja na temat filmu i samej postaci, w wyniku której dwóch mieszkańców – Adam Spytkowski i Grzegorz Gomulak, złożyło wniosek, aby upamiętnić bohatera, nadaniem nazwy ulicy jego imienia. – Już dawno ta wybitna postać powinna zostać w ten sposób uhonorowana – przekonywał Adam Spytkowski, emerytowany profesor LO im. Tadeusza Kościuszki w Myśleniach. Apel ten został przyjęty przez obecnych w sali oklaskami, a także zapewnieniem, iż taki wniosek w niedługim czasie zostanie złożony do władz gminy. Na koniec głos zabrał jeszcze dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury Fort 49 „Krzesławice”, Franciszek Dziadoń, który pogratulował potomkom Stanisława Hołuja tak wspaniałego ojca, oraz przypomniał kilka nieujętych w filmie ciekawostek, pośrednio związanych z bohaterem obrazu.
Film „Mój tato kochał życie” zrealizowali: reżyseria i scenariusz: Klaudyna Krawiec, Jacek Boroń, zdjęcia: Wojciech Szatan, montaż: Jakub Rolka, opieka artystyczna: Agnieszka Wrześniak, obsługa planu: Olga Karasińska, muzyka: Paris Music, Produkcja: Grupa6.
– Chciałbym szczególnie podziękować dyrektor Muzeum Regionalnego w Myślenicach, Bożenie Kobiałce za udostępnienie nam zbioru unikatowych zdjęć, które zostały wykorzystane w filmie, a także za umożliwienie projekcji obrazu w gościnnych murach „Domu Greckiego” – powiedział Jacek Boroń.
Stanisław Hołuj urodził się 5 kwietnia 1899 r. w Myślenicach. Był synem Jana (starszego, ur. w 1864 r.) i Marii Hołuj. Podstawową edukację odbywał w Myślenicach, później uczęszczał do Zespołu Szkół Zawodowo – Przemysłowych w Krakowie. Tak przygotowany zawodowo mógł wejść do rodzinnego biznesu, zapoczątkowanego w latach dwudziestych XX w. przez ojca – budowlańca z zawodu i zamiłowania. Zaczęło się od tartaku założonego na Górnym Przedmieściu. Później był młyn, kuźnia, stolarnia i elektrownia, dzięki której pojawiły się pierwsze elektryczne latarnie i żarówki oświetlające wnętrza domów.
Mając 15 lat, wraz z kolegą uciekł z Myślenic do Krakowa, nosząc się z zamiarem wstąpienia do Legionów. Zaciągnął się na Oleandrach do Pierwszej Kompanii Kadrowej, która 6 sierpnia 1914 r. wymaszerowała w stronę Miechowa, obalając rosyjskie słupy graniczne w Michałowicach. Po zajęciu Kielc i bezskutecznej próbie przebicia się do Warszawy w celu wywołania powstania, Pierwsza Kadrowa powróciła do Krakowa, stając się zalążkiem Legionów Polskich. Za udział w Legionach Stanisław Hołuj otrzymał Medal Niepodległości. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości został powołany do wojska. Służbę odbywał w 12. Pułku Piechoty w Wadowicach.
Do myślenickiego domu Stanisław wraca najprawdopodobniej w 1922 r. Po powrocie z wojska pomagał ojcu, zajmując się elektrownią. Miał bardzo szerokie zainteresowania, szedł z postępem, a w dziedzinie techniki nawet wybiegał do przodu. Uwielbiał motoryzację i sport. Rozpoczęło się od motocykli i startów w wyścigach motocyklowych i żużlowych. Był żużlowym mistrzem Śląska. Mieszkańcy Myślenic widywali cień niebieskiego Bugatti 1,5 przemykającego ulicami miasta. Później odnosił zwycięstwa w wyścigach, rajdach, startował też w wyścigach górskich. Największym sukcesem Stanisława było trzecie miejsce uzyskane w Grand Prix Polski we Lwowie w 1931 roku. Był to uliczny wyścig przebiegający 3-kilometrową trasą przez wąskie i kręte ulice śródmieścia, których część wyłożona była bardzo śliską kostką bazaltową. Czołowi międzynarodowi kierowcy startujący w latach 1930-1933 we Lwowie uważali tę trasę za najtrudniejszą technicznie i jedną z najbardziej niebezpiecznych.
Stanisławowi Hołujowi należy się miejsce w naszej pamięci. Wiele zrobił dla Myślenic, w okresie międzywojennym rozsławiając miasto w całej ówczesnej Polsce. Gdyby nie II wojna światowa zapewne zrealizowałby niejeden pomysł jaki chodził mu po głowie.