Zaplanowała to? Wszyscy szukają Weroniki
Gdzie jest? Czy się ukrywa? Jeśli tak, to gdzie? Kto jej pomaga? Czy jest bezpieczna i dlaczego postanowiła opuścić dom? Od zaginięcia Weroniki Muniak mija trzeci tydzień, a z nastolatką nadal nikomu nie udało się nawiązać kontaktu
Przyczyn zaginięcia Weroniki próbowała doszukać się ekipa programu TVP „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”, która w minioną niedzielę wyemitowała materiał na temat nastolatki z Myślenic. Był czwartek 1 marca, kiedy wcześnie rano mamę Weroniki obudziła krzątająca się po domu córka. - Starała się cicho zachowywać. Pomyślałam, że nie chce mnie obudzić. Kiedy spojrzałam na telefon była godz. 6:20 – w programie mówi Ilona Muniak – mama zaginionej. Widziałam otwartą bramę, wychyliłam się przez okno i pytam - relacjonuje Pani Ilona:
- Dokąd idziesz?
- Umówiłam się.
- O 6:20 rano? Z kim?
- Umówiłam się, muszę iść.
Założyła, że córka spotka się z kimś przed lekcjami. Jak się później okazało to była ich ostatnia rozmowa. Nastolatka dotarła do Zespołu Szkół im. Andrzeja Średniawskiego w Myślenicach, gdzie uczy się w Technikum Organizacji Reklamy. Co więcej monitoring jednego ze sklepów przy ul. 3-go Maja zarejestrował jak o godz. 6:43 idzie w kierunku szkoły ciągnąc za sobą walizkę na kółkach.
- Na zapisie z monitoringu widzimy zaginioną, która stoi przed szkołą koło grupy uczniów. Z nikim nie rozmawia. Następnie widać jak uczniowie opuszczają teren szkoły, a druga kamera uchwyciła jak dziewczyna sama zmierza w kierunku centrum Myślenic - mówi Dawid Wietrzyk, rzecznik prasowy myślenickiej policji.
Jeszcze w godzinach popołudniowych obiektyw kamery na jednym z domów prywatnych rejestruje jej przejście – ponownie z walizką. Zapis z pochodzi z godz. 13:30. To najprawdopodobniej ostatni ślad jaki zostawiła po sobie Weronika. Od tego czasu jej telefon nie odpowiada. Nie udało się do niej dodzwonić ani koleżankom, ani rodzinie. Niepokój wzmogła jej nieobecność na lekcjach rysunku, z których miała wrócić o godz. 20. Po obdzwonieniu znajomych, matka wraz z sąsiadką zgłosiły zaginięcie policji.
Weronika ma niebieskie włosy pół na pół z czarnymi, co wyróżnia ją z tłumu. Znajomi i pedagodzy mówią, że była raczej osobą pogodną, jednak skrytą w sobie. Jak dotąd zawsze wracała do domu, a to jej pierwsze zniknięcie. Reporterzy „KWKT” sugerują, że opuszczenie domu przez Weronikę nie było spontaniczne, a dziewczyna mogła planować je od dawna. Zwracają uwagę, że motyw ucieczki miał wielokrotnie pojawiać się w rozmowach z bliskimi i znajomymi. Nikt tego nie brał jednak na poważnie.
Od początku marca w całym mieście pojawiają się setki ogłoszeń z wizerunkiem nastolatki. Komunikat o zaginięciu dziewczyny powielają nie tylko media lokalne, ale również regionalne, a nawet ogólnopolskie. Na facebooku ta informacja udostępniania jest niemal wszędzie – łącznie przez setki mieszkańców.
Do akcji poszukiwawczej w ubiegłym tygodniu włączyła się również Grupa Poszukiwawczo - Ratownicza z Psami, która przeszukała teren nad Osiedlem Tysiąclecia. Ratownicy przeczesali okolice „Lipki” i pustostany „Patelnia”. Pomagali sobie dronem z termowizją. Niestety, w wyznaczonych sektorach nie udało się odnaleźć zaginionej. Policja weryfikuje zapis z monitoringu, szukając kolejnych ujęć na których mogła znaleźć się nastolatka.
Weronika ma ok. 160 cm wzrostu, waży 45 kg. Ma niebieskie oczy i dwukolorowe włosy. W chwili, kiedy wychodziła z domu, miała na sobie czarny płaszcz, czarne buty i plecak. Wszelkie informacje, które mogą pomóc w znalezieniu dziewczyny, należy przekazywać rodzinie pod numerem telefonu 794 257 575 lub policji dzwoniąc pod 997 i 112.
Do dzisiaj nie wiadomo, gdzie może znajdować się Weronika. Mieszkańcy Myślenic, wszyscy zaangażowani w akcję poszukiwawczą, a przede wszystkim rodzina pozostaje z mnóstwem pytań na które nikt nie potrafi udzielić odpowiedzi.