8 rzeczy, które uświadomił mi miesiąc na emigracji
W ciągu pierwszego miesiąca pobytu w Wielkiej Brytanii przyswoiłem parę przydatnych informacji; od zaakceptowania ruchu lewostronnego, przez marginalizację religii w codziennym życiu, a na zmianach klimatycznych kończąc
1.
Wprawdzie wiedziałem, że w Anglii panuje ruch lewostronny, co nie zmienia faktu, że to dość ciekawe doświadczenie, gdy wszystko jedzie lewą, a nie prawą stroną. Najciężej mi było, gdy byłem pieszym i musiałem przejść/przebiec przez rondo, nie wiedząc jeszcze dokładnie, z której strony może nadjechać samochód. Także gdy wsiadałem do auta jako pasażer, machinalnie otwierałem prawe drzwi, podczas gdy właśnie po tej stronie znajdowało się miejsce dla kierowcy, a także kierownica, która uświadomiła mi, że usiadłem tam, gdzie nie trzeba, po czym zmuszony byłem zmienić siedzenie – już na prawidłowe.
2.
Prasa brytyjska jest zdecydowanie obszerniejsza niż ta polska. Przykładowo, taki dziennik „Daily Mail” liczy sobie blisko 100 stron.
3.
Wspomniałem o tym wcześniej, ale przypomnę, że typowym angielskim pozdrowieniem nie jest jak w Polsce „Dzień dobry” („Good morning”), ale „You right?”.
4.
Po zasięgnięciu informacji z pracy dowiedziałem się, że Anglicy wprost nienawidzą Niemców. Pałają do nich niechęcią i pogardą, co można zauważyć nawet w firmie, w której pracuję, gdyż nie spotkałem tam jeszcze Niemca. Inną narodowością, która także nie może liczyć na sympatię Anglików są Francuzi. Wygląda na to, że przyczyn braku brytyjskiej miłości do tych nacji należy szukać w historii.
5.
Religia w Wielkiej Brytanii również nie odgrywa istotnej roli. W mieście wielkości ok. 3/4 Krakowa widziałem tylko jeden kościół katolicki, a także zaledwie jeden protestancki zbór, mimo że większość Brytyjczyków deklaruje się właśnie jako protestanci. Niedziela nie jest tu jakimś szczególnym dniem, nie różni się atmosferą od takiej środy czy poniedziałku. Przez to w dość łatwy sposób można popaść w rutynę i zatracić rachubę czasu, czego również doświadczyłem.
6.
W Anglii, podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, można rozpocząć naukę jazdy samochodem od 16 roku życia, jednak koło takiego kierowcy musi siedzieć osoba posiadająca prawo jazdy, a auto koniecznie trzeba wyposażyć w specjalne oznakowanie. Jest to coś takiego na wzór polskich jazd z instruktorem, z tą różnicą, że Twoim nauczycielem tutaj może być np. rodzic. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba później podejść do egzaminu państwowego.
7.
Legendy o tzw. „angielskiej pogodzie” są prawdziwe. Nawet gdy wstajesz i za oknem świeci słońce na tle bezchmurnego nieba, nie oznacza to, że za 10-20 min, w drodze do pracy, nie zastanie Cię ogromny deszcz. Dlatego warto cały czas nosić przy sobie parasol. Upałów w Anglii nie ma, letnie wieczory są jednak bardzo ciepłe, a poranki zdecydowanie zimniejsze niż w Polsce o tej porze roku. Pogoda zmienia się i wiruje niczym giełda i kurs franka po opowiedzeniu się Brytyjczyków za Brexitem.
8.
Przyroda angielska jest niesamowita, po prostu coś fantastycznego… To trzeba zobaczyć.
I w taki to właśnie sposób dość szybko i sprawnie przebiegł mi ten pierwszy brytyjski miesiąc. Mogę stwierdzić, że przyzwyczaiłem się do warunków, życia i pracy.
Gdybym przebywając tutaj miał się skupić wyłącznie na pracy, pewnie pod niedługim czasie wysiadłbym psychicznie