Biblioteka Pedagogiczna w Myślenicach poleca
Paweł Sołtys,
Nieradość,
Wydawnictwo Czarne,
Wołowiec 2019
Paweł Sołtys, w muzycznym świecie znany jako Pablopavo, wypracował styl, który zarówno w muzyce, jak i w literaturze zapewnia mu grono zwolenników, potrafiących w jego twórczości odnaleźć stany własnej duszy. Inteligentny i wrażliwy obserwator, potrafi z okruchów rzeczywistości złożyć mieniący się wieloma odcieniami świat, który istnieje gdzieś między Drohobyczem Schulza, a peryferyjną Warszawą Nowakowskiego.
Jest to świat bogaty w pamięć pokoleń, znaczony nie tylko krwawymi plamami powstań, wojen i partyzantki, ale skrzący się diamentami ludzkich, indywidualnych losów pełnych pasji, uczucia, determinacji. Pozornie nie jest to świat jednorodny. Pejzaż małego, galicyjskiego miasteczka przechodzi w kolejnym opowiadaniu w podwarszawskie Bielany, szpitalna poczekalnia jest tuż obok podmiejskich stawów i mieszkania dziadków. Jednak tak różne obszary łączy jedno: wszystkie stanowią część najpiękniejszego miejsca świata, miejsca, gdzie podziało się nasze dzieciństwo. Miejsca, po których prowadzi nas Paweł Sołtys, chociaż zwyczajne, istniejące tak prozaicznie, że wystarczy spojrzeć przez okno, nabierają dzięki talentowi autora tego szczególnego uroku, który patynuje codzienność nalotem wspomnień z czasów, gdy wszystko było odkrywaniem tajemnicy. Miejsca te stoją na progu świata, którego istnienie przeczuwało się zaledwie będąc dzieckiem, a który niekiedy brutalnie objawiał się jako odźwierny do dorosłości.
Narracja prowadzi nas przez czas życia człowieka, zagmatwana i spętlona jak ludzkie losy, zdążając nieulękle do tego, co oczywiste i co ostateczne, co znaczy się słowem „koniec”. Piękna, bogata językowo, niejednoznaczna proza. Wielowarstwowa, przykuwająca uwagę nie tylko tematyką, ale i budową frazy, niebanalną metaforą, urodą poetyckiego obrazowania. Warto wziąć ją do ręki w jesienny wieczór, gdy mgła zaciera kontury rzeczywistości i zmierzch zwodniczo wabi ostatnie promienie słońca.
Rec. Dorota Kamińska