Po raz 200 trafione w samo „Sedno”

Po raz 200 trafione w samo „Sedno”
Fot. iTV

Wojciech Młynarski w jednym ze swoich kupletów na temat ludzi trafiających swoją wypowiedzią w samo sedno śpiewał: Celnych owych wypowiedzi słucham przeto/rozmyślając sobie czasem przy ich wtórze/czy ci ludzie w jednej chwili/tacy mądrzy się zrobili/czy to sedno się zrobiło takie duże? Można dyskutować czy ludzie od czasu, gdy Młynarski napisał tę piosenkę zrobili się mądrzejsi. Bezsprzecznie jednak to myślenickie „Sedno” zrobiło się bardzo duże i rzeczywiście było strzałem w sam środek tarczy.

Dwieście wydań tego miesięcznika rozłożyło się na 18 lat i przekrojowa wystawa jaką zainaugurowano w piątek 13 września w galerii Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu przekonuje, że ten okres dochodzenia do pełnoletniości nie był czasem zmarnowanym. Czasopismo, które potrafiło i ciągle potrafi łączyć felietony podróżnicze i cykl wspomnieniowy z ciekawym wywiadem, krótką impresją, recenzją czy też esejem od zawsze znikało z kiosków w bardzo szybkim tempie. Każdy tu może znaleźć coś dla siebie. Od publicystyki, spraw społecznych, tematów regionalnych czy historii po sport, kulturę, muzykę, karykaturę czy nawet komiks fotograficzny. „Sedno” łączy na swoich łamach autorów z tak „rozmaitych bajek”, że doprawdy trudno sobie wyobrazić jakieś inne forum, na którym mogliby się spotkać. Co najważniejsze wszyscy oni piszą za darmo i robią to po pierwsze z potrzeby serca, po drugie dlatego, że nakłonił ich do trafiania w „Sedno” naczelny redaktor czasopisma, Maciej Hołuj.

Swoboda twórcza jaką daję wybranym przez siebie autorom powoduje, że miesięcznik cały czas żyje, zmienia się, zaskakuje. No i bardzo przyjemnie się go czyta, bo nigdy nie sprawia wrażenia przegadanego i last but not least, jest bardzo ciekawie zaaranżowany graficznie. O tym również można się przekonać oglądając wytapetowane ściany galerii MOKiSu. Ledwie wycinek z całych 18 lat „Sedna” na nich widać, a ile wspomnień, wzruszeń i ile uśmiechu, bo to również jeden z wyróżników myślenickiego miesięcznika. To nigdy nie było pismo dla smutasów. Zaświadczył o tym również list od czytelniczki, jaki ukazał się w jednym z pierwszych numerów, przeczytany na wernisażu przez kuratora wystawy Jurka Fedirkę oraz spektakl w reżyserii Zbigniewa Kalety oparty o felietony pierwszego redaktora naczelnego, Rafała Zalubowskiego. Pokażcie nam drugie takie zjawisko prasowe w mieście wielkości Myślenic. Ba, nawet wydawane w Krakowie, Warszawie czy Wrocławiu wyróżniałoby się jakimś indywidualnym stylem i smakiem. Fenomen - to chyba nie jest zbyt mocne określenie na skalę zjawiska zwanego „Sednem”.

 

Rafał Podmokły Rafał Podmokły Autor artykułu

Dziennikarz, meloman, biblioman, kolekcjoner, chodząca encyklopedia sportu. Podobnie jak dobrą książkę lub płytę, ceni sobie interesującą rozmowę (SPORT, KULTURA, WYWIAD, LUDZIE).