Chmury strajkowe nad szpitalem
W piątek 7 grudnia od godz. 10 do 12 w budynku administracyjnym szpitala odbył się strajk ostrzegawczy. Niestety, fiasko przyniosły mediacje dyrektora i związkowców w środę 5 grudnia, w których uczestniczył przybyły z Warszawy przedstawiciel Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej Feliks Węgrzyn, z udziałem wicestarosty Waldemara Wolskiego, a w roli obserwatorów przewodniczącej Komisji Zdrowia Rady Powiatu Marty Gajek i kierownik Wydziału Zdrowia Starostwa Powiatowego Małgorzaty Bajer
Rozmowy mediacyjne trwały prawie 7 godzin, jednak nie doszło do żadnego kompromisu. Mediator zaproponował kolejne spotkanie w poniedziałek 10 grudnia, ale związkowcy odrzucili tę propozycję. Spisano protokół rozbieżności, w którym zgodnie z sugestią mediatora znalazł się zapis o konieczności przeprowadzenia analizy finansowej podwyżek w szpitalu, jakich żądają związki zawodowe. Ta ekspertyza wskazywałaby w jakiej sytuacji finansowej znajduje się szpital i czy proponowane przez związki zawodowe podwyżki są możliwe do realizacji przez SP ZOZ i organ założycielski. Związki zawodowe chciały także, aby wyliczyć ile szpital będą kosztować podwyżki dla lekarzy.
Jeśli chodzi o postulat podnoszony przez protestujących domagających się zaniechania działań zmierzających do prywatyzacji oddziałów, komórek organizacyjnych i ewentualnie całego szpitala, został on odrzucony. Zdaniem dyrektora i co podkreślił mediator, sprawa prywatyzacji nie należy do kwestii rozstrzyganych w drodze sporu zbiorowego i nie jest zgodna z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. O takich przekształceniach nie decyduje dyrektor szpitala, a organ założycielski, którym jest starostwo. W sytuacji, w której nie doszło do żadnego porozumienia zawisło nad szpitalem widmo strajku, którego zapowiedzią był piątkowy strajk ostrzegawczy. Dyrektor został powiadomiony, że za pięć dni, czyli od środy 12 grudnia rozpocznie się zgodnie z prawem strajk bezterminowy i pielęgniarki, położne, radiolodzy, personel pomocniczy odejdą od pracy. W piątek o godz. 10 przed gabinetem dyrektora zebrali się protestujący, uderzając plastikowymi butelkami wypełnionymi monetami oczekiwali na dyrektora.
Przewodnicząca OZZ pielęgniarek i położnych Małgorzata Kruzel zwróciła się do strajkujących: - Po tylu latach pracy musimy strajkować, żeby wywalczyć 200 zł podwyżki. Wierzcie mi to jest dla mnie bardzo bolesne. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się porozumieć, niestety to się nie udało. To dla nas upokorzenie, a 100 zł to ochłap nie podwyżka... Po raz pierwszy odkąd ja pracuję w tym szpitalu, odchodzimy od łóżek pacjentów. Musiało dojść do tego, bo wszystkie możliwości zostały wyczerpane. Nie ma innej możliwości jak podjęcie strajku. Przewodniczący KZ NSZZ Solidarność Roman Orzechowski dodał: - Starostwo powiatowe powinno zastanowić się kogo wybrało na zarządcę tego szpitala. Dzisiaj państwo dajecie świadectwo, kto jest przeciwko temu człowiekowi i przeciwko polityce, którą prowadzi.
Około godz. 11 do protestujących wyszedł dyrektor Adam Styczeń wyraźnie podkreślając: - Zaproponowałem od 1 października personelowi pielęgniarskiemu 100 zł podwyżki wynagrodzenia zasadniczego, oprócz tego proponuję personelowi pielęgniarskiemu i pozostałemu stopę jednorazową po 180 zł od października do grudnia łącznie daje to 330 zł brutto, po odtrąceniu podatku 220 zł miesięcznie. Od nowego roku część tej kwoty może zostać wliczona do wynagrodzenia zasadniczego (130,- zł) i na pewno nie będzie to kwota mniejsza. W dniu dzisiejszym ten szpital więcej pieniędzy nie znajdzie. Małgorzata Kruzel ripostowała: - Proszę ten dodatek przekształcić w podwyżkę, bo od 1 stycznia dostanie pan pieniądze ustawowe na podwyżki.
Niektóre z pielęgniarek przedstawiały dyrektorowi swoje wydruki pensji stwierdzając, że nie można za takie pieniądze wyżyć (na zdjęciu). Piątkowy strajk zakończył się zapowiedzią, że ponownie dyrektor i związkowcy spotkają się w poniedziałek. Jeśli znowu nie dojdzie do żadnego porozumienia rozpocznie się strajk w szpitalu.
W chwili zamykania tego numeru GM rozpoczynała się kolejna tura rozmów pomiędzy dyrektorem, a przedstawicielami protestujących związków zawodowych. Kiedy ta gazeta trafi do Czytelników, będzie już wiadomo czy nastąpił przełom w negocjacjach i jest szansa na porozumienie, czy rozpoczął się strajk.
Stanisław Cichoń