Ciężko na wyjazdach
Nasze siatkarki przyzwyczaiły nas do huśtawki formy nawet w trakcie jednego pojedynku, ale kibice już wiedzą, że to jest cały urok kobiecej siatkówki.
AZS AE Kraków – Dalin 2:3 (25:21, 16:25, 25:22, 11:25, 12:15)
Znowu ta stara prawda potwierdziła się w tym meczu, co również zauważył trener Jerzy Bicz, kwitując krótko: Mogliśmy wygrać spokojnie 3:1, ale dobrze, że zwyciężyliśmy przełamując się w końcowej fazie spotkania w końcówkach setów.
Teraz czekają nas ciężkie pojedynki u siebie, będziemy je chcieli wygrać, aby sprawić miłe prezenty świąteczne dla swoich kibiców, utrzymać 6 lokatę, a być może uda się awansować na 5 miejsce. Co do przebiegu spotkania, muszę stwierdzić, że nic nie wskazywało na to, że przegramy 1 seta, bowiem prowadziliśmy od początku, ale rywalki wybroniły kilka trudnych piłek, to je uskrzydliło i wygrały pewnie końcówkę.
W drugiej odsłonie całkowicie przejęliśmy inicjatywę i zdecydowanie wygraliśmy. Bardzo dobrze zagrywką i w ataku popisywała się Krasińska, także Szlachetka, Anka Wojtan dobrze rozgrywała. W 3 secie zupełnie się odmieniło i popełnialiśmy na własne życzenie bardzo dużo błędów własnych myląc się w ataku i grając słabo w przyjęciu. Przełamanie na szczęście przyszło szybko, w 4 partii zdecydowanie panowaliśmy na parkiecie.
W tie-breaku prowadziliśmy 3:10, krakowianki doszły nas na 9:10, ale wszystko skończyło się dobrze. Efekt przyniosły zmiany, kiedy za Filipek wchodziła Woźniczka w drugim secie, a potem odwrotnie było w 4. Równie dobrze wyszła roszada na rozegraniu z Agnieszką Wojtan, kiedy jej siostra Anna skutecznie punktowała w ataku.
Stanisław Chichoń