Dawid Balinka - dwie życia drogi
Pewnie niejedna osoba zastanawiała się, czy Dawid Balinka, którego nazwisko często przewija się przez strony poświęcone kulturze i Dawid Balinka, pojawiający się w sportowych rubrykach, to ta sama osoba. Potwierdzamy, ten bardzo utalentowany mieszkaniec Trzebuni odnosi znaczące sukcesy w obu tych dziedzinach.
Jego muzyczna podróż przez życie zaczęła się dosyć nietypowo, bo rzadko się zdarza, aby to dziecko namówiło swoich rodziców, żeby zapisać je do szkoły muzycznej, na ogół przecież to rodzice próbują pchnąć swoje pociechy ku takiej aktywności. W przypadku Dawida nie była to jeszcze szkoła muzyczna, ale ognisko muzyczne przy PSM I stopnia im. Ludomira Różyckiego w Myślenicach. Z czasem jednak, w wieku 12-13 lat przeszedł na typowy profil edukacyjny tej placówki. Był wszelako pewien problem. Do tego momentu Dawid grał na keyboardzie, a model edukacyjny szkół muzycznych nie przewiduje rozpoczęcia nauki gry na fortepianie jako głównym instrumencie w tak relatywnie dojrzałym wieku. Na coś się jednak przydały te umiejętności, które Dawid nabył do tej pory, bo z elektrycznego pianina przesiadł się na akordeon, a gdzie jak gdzie, ale na instrumencie zwanym potocznie „cyją” (albo syntezatorem marszczonym) ręce oswojone z klawiaturą stanowią już na starcie duży atut. Łatwo oczywiście nie było, bo akordeon to instrument, który bardzo wysoko stawia poprzeczkę - wymaga niezależności rąk podobnej jak u pianistów i koordynacji ruchowej niemal takiej jak u perkusisty. Intensywny trening, nieraz po kilka godzin dziennie, często pod okiem nauczycielki instrumentu Aurelii Bogackiej Prokockiej przyniósł takie efekty, że Dawid dzisiaj jest w stanie zagrać praktycznie większość klasycznego repertuaru akordeonowego.
Wyróżniano go i nagradzano na rozmaitych koncertach zarówno, gdy był uczniem PSM I stopnia w Myślenicach, jak i wtedy, gdy był już w średniej szkole muzycznej. Zdobycie dyplomów tych szkół nie zawsze gwarantuje, że muzyk ma gdzie potem pochwalić się swoimi umiejętnościami, ale Dawida ten problem akurat zupełnie nie dotyczy. Akordeonistów na jego poziomie albo na zbliżonym w okolicy nie ma wielu (właściwie tylko nazwisko Mikołaj Wątor przychodzi od razu do głowy), więc szczególnie w okresie letnim musi dzielić swoją aktywność muzyczną między zespół pieśni i tańca „Ziemia Myślenicka” i kapelę „Trzebuńskie Kliszczaki”. Widać zatem, że folklor i kultura regionalna również zajmują ważne miejsce w jego sercu. Może i miałby trochę wolnego czasu, ale po pierwsze Dawid nie lubi bezczynności, a po drugie ma jeszcze jedną pasję.
- Tak się składa, że już od kilku lat przeważnie w tygodniu gram z Ziemią Myślenicką, albo Kliszczakami, a w weekendy wyjeżdżam na zawody w petanque. Tą grą zaraził mnie mój nauczyciel w-f w szkole średniej i prezes Myślenickiego Klubu Petanque - Grzegorz Kurowski - mówi Dawid.
Zaraził to jedno, ale inna sprawa, że i w tej dziedzinie Dawid wykazuje nie lada talent. W dyscyplinie sportu, którą na świecie uprawia miliony ludzi reprezentował nasz kraj na Mistrzostwach Świata Juniorów w Kambodży, a dodajmy, że regularne treningi zaczął ledwie 5 lat temu, ale widocznie manualne zdolności predestynują go do sukcesów w wielu dziedzinach. Zdobywał również medale na mistrzostwach Polski w tej kategorii wiekowej, a potem otrzymał powołanie do młodzieżowej kadry Polski. W tej kategorii wiekowej również zdobył mistrzostwo kraju.
- Ta dyscyplina w Polsce nie jest tak znana jak choćby we Francji czy krajach Azji Wschodniej, bo tam grają w nią niemal wszyscy, ale i tak jej popularność rośnie dosłownie skokowo. Gdy zaczynałem treningi to w naszym kraju było około 30 klubów Petanque, teraz jest prawie 60. Zresztą to widać także w Myślenickim Klubie Petanque, który w pewnym momencie miał nawet 90 zawodników.
Czy tak aktywny 20 latek jak Dawid Balinka ma jeszcze czas na cokolwiek innego?
- Jest o to coraz trudniej, bo rok temu zacząłem studia na filologii romańskiej, ale gdy tylko mam okazję to staram się zorganizować z przyjaciółmi jakiś wypad w góry.
Obie pasje pozwoliły mu zwiedzić kawał świata od Francji do wzmiankowanej Kambodży. Jego muzyczne zainteresowania nie ograniczają się jedynie do akordeonowej klasyki. Obok takich twórców jak Astor Piazzola, Motion Trio lubi kapele Ciupaga, w której gra Tomek Pawlak, a także artystów zagranicznych takich jak Stromae, Adele nie zapominając oczywiście o klasykach - Queen czy The Beatles. Za spełnienie przynajmniej części swoich ambicji muzycznych uznałby wykonanie arcytrudnego utworu „Dorożkarz” Eugenia Derbienki. Co chciałby osiągnąć jako sportowiec? Zapewne podtrzymać medalową tendencję z okresu juniorskiego i młodzieżowego i reprezentować Polskę także na seniorskich Mistrzostwach Świata. I tego mu właśnie życzymy.