Dzień Kobiet z Tereską
Wypełniony atrakcjami był ten szczególny wieczór w Myślenickim Ośrodku Kultury i Sportu. Myślenicki Dzień Kobiet „Z Tereską w tle” rozpoczął się debatą na temat kobiet, której moderatorem był dyrektor MOKiS Piotr Szewczyk, a w dyskusji wzięły udział m.in. nauczycielka małopolskiej szkoły gościnności Justyna Piechink oraz dyrektor Biblioteki Pedagogicznej Krystyna Łętocha.
W trakcie tego panelu poruszono wiele istotnych kwestii w tym również te dotyczące najaktualniejszego tematu czyli sytuacji kobiet z Ukrainy- tych, które przyjechały do naszego kraju i tych, które już od dłuższego czasu w nim pracują bądź się uczą. Potem mieliśmy pokaz mody wiosennej – dziennej i wieczorowej, w której w role modelek wcieliły się tancerki z JDC Dance Studio. Następnie do tańca porwał panie mistrzowski duet Mateusz Wiercioch – Magdalena Bandelewicz i zrobił to dosłownie, bo zaraz po swoim pokazie Mateusz wystąpił w roli instruktora, który zaprezentował kroki taneczne zaproszonym na scenę sali widowiskowej paniom. Chwile później zobaczyliśmy w jego wykonaniu i prawie setki kobiet tak ognistego twista, jakiego jeszcze nie widziała ta arena.
Potem prowadzący całą imprezę Andrzej Starowicz z właściwym sobie wdziękiem i humorem przeprowadził szereg konkursów o charakterze podobnym do „Jaka to melodia” i po kilkudziesięciu minutach nie było chyba na sali takiej pani, która nie zostałaby w jakiś sposób nagrodzona. Na koniec natomiast wystąpił człowiek, którego część widzów pewnie kojarzyła z programu „Mam Talent” i pokazał, że na żywo śpiewa nawet lepiej niż w telewizji albo internecie. Francois Martineau to stuprocentowy Francuz, ale od kilku lat mieszkający w Krakowie i mówiący po polsku tak dobrze i z taką dykcją, że połowa prezenterów telewizyjnych mogłaby mu czyścić gitarę. Jest przy tym człowiekiem tak uroczym, że mógłby występować w definicji tego słowa. Francois jednak przede wszystkim śpiewa i gra na gitarze. Polskie piosenki po francusku, a francuskie po polsku, a najczęściej jedne i drugie trochę po polsku, a trochę po francusku. Piosenkę Zbigniewa Wodeckiego „Lubię wracać tam, gdzie byłem już” zaśpiewał tak, jakby urodził się za Wisłą, a za „La Mamma” piątkę przybił by mu sam Aznavour. Taki Dzień Kobiet mógłby trwać i tydzień albo rok.