Dzień Strażaka

Dzień Strażaka

W natłoku majowych Świąt (1 maja, 3 maja) ginie święto 4 maja, dzień Strażaka. Tymczasem na naszą codzienność właśnie Straż Pożarna ma większy wpływ niż Święto Pracy 1 maja (w czasach PRL obchodzone obowiązkowo i bardzo okazale!) czy rocznica uchwalenia Konstytucji Rzeczpospolitej Obojga Narodów 3 maja 1791 roku. Porozmawiajmy więc o strażakach, a dokładniej – o najdawniejszej historii powstania służb publicznych zwalczających pożary.

Pożary zdarzały się zawsze, poczynając od czasu, kiedy ludzie wybrali osiadły tryb życia i zaczęli posługiwać się ogniem. Jednak początkowo owe nieszczęścia miały ograniczony zasięg, gdyż ewentualny pożar dotyczył pojedynczej – jakbyśmy to dziś nazwali – zagrody. Płonął dobytek jednej rodziny, zdarzały się – chociaż rzadko – ofiary (częściej zresztą wśród zwierząt niż ludzi) akcja gaszenia była podejmowana głównie przez dotkniętą nieszczęściem rodzinę, czasem przy pomocy sąsiadów, natomiast nigdy przez jakieś zorganizowane grupy.

Gdy ludzie zaczęli się gromadzić w miastach – problem się znacząco powiększył, gdyż zabudowania (w większości zbudowane z materiałów łatwopalnych) znajdowały się blisko siebie i ogień mógł się przenosić z jednego budynku na drugi. Gęstość zabudowy starożytnych (a potem także średniowiecznych) miast była wymuszona faktem, że wewnątrz murów miejskich było stosunkowo mało miejsca – a chętnych było dużo.

Mieszkanie w mieście miało wiele zalet, ale pożar stał się bardzo poważnym problemem.

Najstarszy opisany pożar miasta odwołuje się do wydarzenia, które według Herodota miało miejsce w 1280 roku p.n.e. Obszerny opis tego wydarzenia znajdujemy w sławnym dziele literackim Homera („Iliada i Odyseja”) spisanym w VIII wieku p.n.e. Przez wiele wieków opis ten nie był wiązany z faktami historycznymi, ale zafascynowany poezją Homera niemiecki archeolog amator Heinrich Schliemann w 1870 roku zdołał odkopać ruiny Troi (wielokrotnie burzonej) i wykazał, że miasto odkryte w warstwie VIIA rzeczywiście spłonęło. Jednak zdobytej i celowo podpalonej przez Achajów Troi nikt w sposób systematyczny nie gasił, więc przy okazji Dnia Strażaka nie ma tu wiele do opowiadania.

Natomiast przenosząc się na zachód, z Azji Mniejszej do Italii, oraz przesuwając się w czasie o 13 stuleci docieramy do starożytnego Rzymu. Miasto to płonęło wielokrotnie, więc cesarz Oktawian August ustanowił pierwsze oddziały (kohorty) strażaków zwanych vigilami. Byli to wyzwoleni niewolnicy wyszkoleni w gaszeniu pożarów, którzy mieli swoje specjalności: jedni donosili do miejsca pożaru wodę, drudzy używali pomp, za pomocą których polewali wodą źródła ognia, trzecia grupa wyposażona była w długie haki, za pomocą których zrywała płonące dachy i tłumiła ogień przy użyciu specjalnych mat nasączonych wodą. Formacja vigilów liczyła około 7000 ludzi i była zarządzana na sposób wojskowy przez dowódcę.

Niestety, jak wiemy z historii, vigilom nie udało się opanować ogromnego pożaru Rzymu który miał miejsce w 64 roku podczas panowania cesarza Nerona i zniszczył znaczną część miasta, co miało swoje znane konsekwencje w formie prześladowania chrześcijan, na których zrzucono odpowiedzialność za to nieszczęście.

Dzisiejsi strażacy są kontynuatorami aktywności starorzymskich vigilów – tylko lepiej wyposażonymi. Życzmy im szczęścia w dniu ich święta!