Najdziwniejszy z moich tytułów
Dzisiaj, 5 czerwca, przypada rocznica pewnego osobliwego wydarzenia, więc chcę się z Państwem podzielić pewnym wspomnieniem.
A było to tak.
W maju 2002 zostałem zaproszony do Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Nie zdziwiłem się, bo jako urzędujący wtedy rektor AGH dość często musiałem stawać przed obliczem wojewody. Wynikało to z faktu, że województwo miało liczne plany, które wymagały udziału mojej uczelni. Między innymi zabiegaliśmy o to, żeby w Krakowie i w okolicy (także w Myślenicach!) lokowały się filie rozmaitych firm dających zatrudnienie fachowcom i wspierających region podatkami. Kusiliśmy ich dostosowywaniem programu studiów (głównie informatycznych) do ich potrzeb.
Tym razem jednak nie chodziło o AGH, tylko o mnie personalnie.
Okazało się bowiem, że z inicjatywy Ministra Kultury, ale przy silnym poparciu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w 2001 roku utworzono ogólnopolski konkurs pod nazwą Mistrz Mowy Polskiej. Nominatów do rywalizacji o ten tytuł wysuwali – co było dosyć osobliwe – parlamentarzyści AWS, PSL, SLD i Unii Wolności, a także marszałkowie województw (zrobili to tylko dwaj– mazowiecki i lubelski). Zgłoszono 109 kandydatów, spośród których Rada Programu pod przewodnictwem prof. Jerzego Bralczyka wybrała 15 nominatów. Ostateczna rywalizacja odbyła się w dniu 27 maja 2001 roku w Studium Koncertowym Polskiego Radia. Tytuły Mistrzów Mowy Polskiej otrzymali Gustaw Holoubek (aktor), Jeremi Przybora (twórca Kabaretu Starszych Panów) Bohdan Tomaszewski (sprawozdawca sportowy) oraz Stefania Grodzieńska (spikerka Polskiego Radia). Dodatkowo Barbarze Wachowicz przyznano tytuł Vox Populi.
Ja o tym wszystkim nie wiedziałem, ale powiadomiono mnie w Urzędzie Wojewódzkim, że w 2002 roku nominatów mają wysuwać właśnie te urzędy, że w tym celu powołano w Krakowie komisję, której przewodniczył prof. Walery Pisarek i ta komisja ma wyłonić nominata (jednego z województwa), który dostanie delegację do Warszawy. Uznałem to za dobrą zabawę i coś tam pogadałem, ciesząc się, że przy okazji spotkałem wiele znanych w Krakowie osób (aktorów, dziennikarzy, a także biskupa Tadeusza Pieronka, z którym się przyjaźniłem). Komisja obradowała po naszym wyjściu i na drugi dzień ogłoszono wynik. Ku mojemu zaskoczeniu delegację do Zamku Królewskiego w Warszawie, gdzie miano wyłonić nominatów - dostałem ja!
Ucieszyłem się, bo nigdy wcześniej nie miałem okazji widzieć wnętrza tego pseudo-zabytku, więc pojechałem na owe eliminacje, obejrzałem Zamek, coś tam powiedziałem i z 16 kandydatów wojewódzkich dostałem się do grona 10 nominatów. Komisji przewodniczył prof. Jerzy Bralczyk.
Czekał mnie jeszcze jeden wyjazd do Warszawy, bo finał odbywał się na scenie Teatru Polskiego właśnie 12.06.2002. Sala dopingowała finalistów jak na meczu bokserskim, emocje były duże – i zupełnie nieoczekiwanie właśnie ja zostałem uznany za Mistrza Mowy Polskiej!
Miałem wcześniej już trochę różnych tytułów, między innymi członka Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk, ale ten tytuł był najdziwniejszy. Wraz ze mną ów tytuł dostał także dziennikarz Tadeusz Sznuk i przewodniczka wycieczek z Lublina Krystyna Głowniak.
Martwiłem się, bo na przegranej pozycji znalazł się Wiktor Zin, wspaniały telewizyjny gawędziarz, ale organizatorzy znaleźli się na poziomie i natychmiast wymyślili dodatkowy tytuł: Wawrzyn Mowy Polskiej, który jemu przyznali, zaś inna przegrana, dziennikarka Jolanta Fajkowska, została obdarzona tytułem Mistrzyni Rozmowy Polskiej.
No a dzisiaj jest właśnie rocznica tego wydarzenia, więc o nim Państwu opowiedziałem!