Film fabularny z udziałem Franciszka Wołka
Pod koniec sierpnia na rynku w Oświęcimiu miała miejsce premiera filmu pełnometrażowego o fabryce polskiego samochodu pt. „Oświęcim Praga”, w którym wystąpił myślenicki pasjonat i kolekcjoner zabytkowych aut Franciszek Wołek wraz ze swoim samochodem.
Film o dawnej fabryce produkującej samochody Oświęcim Praga jest prywatnym zamysłem dwóch reżyserów Tomasza Klimczaka i Mirosława Ganobisa. Obaj panowie już od kilku lat tworzą scenariusze do filmów fabularnych opierając się na historii swojego regionu. Do tej pory wyprodukowali: „Oświęcim Auschwitz – na styku dwóch światów”, film
którego celem było pokazanie, że oprócz obozów zagłady istnieje jeszcze miasto z ponad 700-letnią historią. Drugi film nosił tytuł „Oświęcimski kartel rybny” i była to historia kryminalna. Trzeci film, jaki postanowili wyprodukować jest zasługą współreżysera Mirosława Ganobisa, który pasjonuje się zabytkowymi samochodami. - Podczas kręcenia filmu o historii Oświęcimia dowiedzieliśmy się, że kiedyś istniała tam fabryka samochodów Oświęcim Praga. Tak naprawdę mało osób o tym słyszało, a ambasadorami tej marki pojazdu byli m.in. Jan Kiepura i Wojciech Kossak oraz wielu znanych artystów. Z tego względu chcieliśmy pokazać Polsce i światu, że w przedwojennym Oświęcimiu był produkowany jeden z najlepszych polskich samochodów – tłumaczył Tomasz Klimczak. Film został zrealizowany przez osoby prywatne, dwóch reżyserów i scenarzystów oraz dzięki wsparciu osób prywatnych, urzędów i instytucji. Przed-produkcja, czyli tworzenie scenariusza zajęło około 3 miesiące. Następnie z początkiem 2019 roku rozpoczęto nagrywać zdjęcia do filmu nie tylko w Oświęcimiu, ale również w Nowym Targu, Wygiezłowie, Krynicy Górskiej czy czeskiej Pradze. Post-produkcja czyli montaż zajął kilka miesięcy. Pierwotnie premiera filmu była planowana na 30 kwietnia, ale ze względu na pandemię wszystko zostało przesunięte. Budżet filmu wynosił zaledwie niecałe 40 tys. zł, ale pojawiło się wsparcie finansowe ze strony osób prywatnych i instytucji. „Oświęcim Praga” jest to film fabularny nakręcany na podstawie faktów historycznych. Jak podkreśla współreżyser Tomasz Klimczak- Daty powstania fabryki, modele samochodów, właściciele, burmistrzowie miast i inne postaci to są postacie autentyczne. Wojciech Kossak i Jan Kiepura jeździli tymi samochodami, reklamowali je, a my dodaliśmy jedynie wątek miłosny, który jest już wątkiem fabularnym. Jako reżyserowie chcieliśmy pokazać życie przedwojennych robotników w Oświęcimiu. Fabułę napisaliśmy na podstawie czytanych artykułów i wspomnień z przedwojennych gazet. Wszystkie postacie, które są w filmie istniały naprawdę.
Obecnie w Oświęcimiu pozostał tylko ślad po fabryce, hala gdzie są produkowane części do samochodów. Co ciekawe, drugi współreżyser Mirosław Ganobic otrzymał całą dokumentację fabryki od jednego z byłych pracowników. Tam znaleziono m.in.. podpis zarządu czy opis podziału udziałów fabryki. Wśród aktorów znaczną większość stanowią amatorzy, z którymi reżyserowie współpracowali przy wcześniejszych produkcjach. A jak trafił do filmu Franciszek Wołek z Myślenic?
- Początkowo Pan Franciszek Wołek i jego samochód nie był brany pod uwagę, gdyż mieliśmy takiego pana z okolic Oświęcimia, który również miał zabytkowy pojazd, ale sytuacja się zmieniła. Jeden z moich kolegów, doradził mi skontaktować się z Franciszkiem Wołkiem z Myślenic. Więc zadzwoniłem i okazał się fantastycznym człowiekiem- tłumaczył Tomasz Klimczak.
Pan Franciszek zabrał ze sobą na plan filmu swój przedwojenny samochód Whipped z 1926 roku i właśnie to auto pojawia się w pierwszej scenie filmu nagrywanej w Nowym Targu w okolicy lotniska. W filmie wcielił się w rolę Jana Rippera, dawnego słynnego polskiego kierowcy rajdowego, swoją drogą jednego ze swoich idolów.
- Zagrał fantastycznie Jana Rippera. Jako ciekawostkę dodam, że na zdjęcia z panem Franciszkiem przyjechał pan Jan Ripper junior, który mieszka w Zakopanym. Był on ekspertem przy scenach granych przez pana Wołka.- Należy również dodać, że pan Franciszek ma swoją garderobę z epoki, także na wszystkich scenach filmu występuje w swoich strojach.- Nie miałem problemu, żeby nauczyć się swojej kwestii, gdyż tematyka filmu jest bliska moim zainteresowaniom. Zdarzało się, że niektóre sceny powtarzaliśmy kilkadziesiąt razy, więc ten tekst zapadł mi w pamięci.
Jak wspomina, w swojej scenie miał przewieźć Whippedem hrabiów Artura Potockiego i Rogera Raczyńskiego na spotkanie, w którym omawiali założenie fabryki samochodów Oświęcim Praga. Warto wiedzieć, że to najpierw Czesi zbudowali samochód o nazwie Praga, a dopiero potem Polacy go udoskonalili i dostali pozwolenie od Czechów na nazwę Oświęcim Praga. - Były to doskonałe przedwojenne limuzyny, samochody ekskluzywne. Poruszali się nimi m.in. Jan Kiepura słynny śpiewak operowy, malarz Wojciech Kossak, oraz Jan Ripper, który był wieloletnim polskim kierowcą rajdowym. W latach 30. samochód Oświęcim Praga wziął udział w rajdzie Monte-Carlo i przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych jako jeden z nielicznych zakończył wyścig z dobrym wynikiem. Nawet Amerykanie w tamtych czasach interesowali się Oświęcim Pragą – dodał pan Wołek.
Nie był to pierwszy udział w produkcji filmowej myślenickiego pasjonaty zabytkowych samochodów. Dzięki swojemu zamiłowaniu do historii motoryzacji i zabytkowych pojazdów, pan Franciszek często bywa zapraszany przez różnych producentów i telewizje.
29 sierpnia na rynku w Oświęcimiu odbył się pokaz filmu, na który przyszło około tysiąc osób. Na premierze był również pan Franciszek Wołek, który otrzymał specjalne zaproszenie. Przy pełnym rynku ludzi, obecności Wojewody Małopolskiego, dygnitarzy, aktorów i dziennikarzy, pan Wołek został poproszony na scenę wraz z Janem Ripperem Juniorem. Wszystko zakończyło się gromkimi brawami.
Planowane jest, że film trafi do dystrybucji sieci kin Planet Cinema. Zanim jednak zostanie wyemitowany w kinach, reżyserowie chcą go pokazać w czeskiej Pradze oraz w domach kultury w całej Polsce. Po premierze kinowej planowana jest też premiera filmu „Oświęcim Praga” w telewizji. W tej chwili trwają rozmowy z dwoma ogólnopolskimi telewizjami tj. TVP Kultura i TV Silesia, która jest dostępna w pakiecie telewizji naziemnej.
- Chciałbym bardzo serdecznie podziękować tym wszystkim, a szczególnie p. Franciszkowi, którzy zaangażowali się w tę produkcję i odkurzyli kawał motoryzacyjnej przedwojennej polskiej historii – podsumował Tomasz Klimczak.