Jubileusz Myślenickiego Salonu Poezji
Nie chce się wierzyć, ale to było już 50 spotkanie w ramach Myślenickiego Salonu Poezji. Pomysłodawczynią Salonu była Małgorzata Anita Werner natomiast pierwszym prowadzącym te spotkania był śp. Leszek Pniaczek.
Obecnie schedę dzierży Dorota Ruśkowska, która zaprosiła do Myślenic wielu lokalnych poetów i tych spoza naszego regionu. Gościem jubileuszowego odcinka był absolwent Politechniki Krakowskiej, I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki oraz były student Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte w Gdyni - Leszek Głuś. Biorąc pod uwagę profil wykształcenia można by sądzić, że poezja Leszka Głusia to jakaś hermetyczna i przesycona językiem technicznym awangardowa twórczość. Na szczęście nic z tych rzeczy. Najnowszy tomik poety zatytułowany „Taniec na linie” to hymn do klasycznego poczucia piękna i harmonii. W „Tańcu na linie” przeczytamy, że „poezja dla mnie jest kolorem, łagodnością, muzyką”, „spotkaniem, przerwą w podróży, snem, wytchnieniem, odreagowaniem” oraz „moja poezja jest ciepła i przyjazna jak wełniane rękawiczki. Taka, jakiej potrzebujecie, gdy zmarzną Wam
serduszka”. Rzadko zdarza się poeta tak utalentowany, potrafiący równie trafnie opisać swoją twórczość i skromny zarazem. Wiersze na jubileuszowym Salonie Poezji przedstawili aktorzy działającego w Myślenickim Ośrodku Kultury i Sportu międzypokoleniowego teatru „Za mostem” oraz przyjaciele poety. W rozmowie z Dorotą Ruśkowską Leszek Głuś zdradził co nieco ze swojego literackiego warsztatu oraz osobistych upodobań estetycznych na przykład dotyczących ulubionego zapachu, czyli etyliny(ale nie tej obecnej tylko tej dawnej której woń pamiętają chyba wszyscy ludzie po 40). Ten uroczy wieczór w wypełnionej po brzegi Sali Lustrzanej MOKiSu muzycznie natomiast doprawił prowadzony przez Magdalenę Starzec Chór „Hura” w swojej dorosłej i młodzieżowej wersji.