LiskY nie przeszły bez Echa
Ten koncert był już ostatnim w tym roku w ramach projektu Rynek pełen dźwięków. Organizowany przez Myślenicki Ośrodek Kultury i Sportu cykl zaprezentował najrozmaitsze odmiany muzyki od jazzu, poprzez rocka, piosenkę poetycką czy też literacką aż po folk, bluesa i muzykę klasyczną.
Na zakończenie wystąpiły natomiast LiskY, które trudno przypisać do jakiejś jednej kategorii(może ambitny electro -pop?) i było to zakończenie bardzo udane. Duet Klaudia i Krystian Rogowiec to para nie tylko na scenie, ale i w życiu. Możemy ich kojarzyć z bardzo dobrego debiutu płytowego w zespole Echo, o którym pisaliśmy na naszych łamach kilka lat
temu, a który już niestety przeszedł do historii. Klaudia i Krystian nie załamali rąk i stworzyli duet muzyczny, który przekonuje właściwie od pierwszego strzału. W ich muzyce można się doszukać jakiegoś podobieństwa do The Dumplings albo Mery Spolsky, ale LiskY bardzo twórczo potrafią podejść do tych inspiracji. Klaudia śpiewa i piszę teksty, które w prostych słowach potrafią zawrzeć bardziej wyrafinowany przekaz niż to, co się na pierwszy rzut ucha wydaję. Krystian z kolei obsługuje gitarę i klawisze tak jak to robił w czasach Echa, ale również mini perkusję elektroniczną i kilka innych urządzeń, z których dobywają się rozmaite dźwięki, czyli roboty ma nie mniej niż Geddy Lee na koncercie Rush. Całość bardzo dobrze brzmi i nie ma się wrażenia, że czegoś albo kogoś brakuję w tej muzyce, chociaż tworzą ją tylko dwie osoby. Przede wszystkim jednak dostrzega się coś, co cechuje nielicznych – te utwory(„Love story” czy „Pociąg pośpieszny” na przykład) mają bardzo duży potencjał komercyjny i mogłyby się stać takimi przebojami, które chętnie i bez poczucia zażenowania człowiek usłyszałby w radiu. Echa wprawdzie ciągle żal, ale LiskY wypełniły tę lukę bardzo godnie.