Mieszkania coraz droższe
Ceny nieruchomości rosną systematycznie, ale szczególnie ceny mieszkań w ostatnim czasie „poszybowały” w górę. Z jednej strony mają na to wpływ drożejące materiały budowlane i robocizna, a z drugiej rosnący popyt. Niestety wiele mieszkań kupowanych jest w celach inwestycyjnych, dlatego ci, którzy poszukują własnego „M” muszą zapłacić więcej.
Zakup lokalu mieszkalnego jest coraz trudniejszy. Nie wynika to tylko z rosnących cen. Choć z doniesień medialnych wiemy, że wielu Polaków wypłaca pieniądze z banków i lokuje je w nieruchomościach. Lokaty nie przynoszą dochodu, a przy takiej inflacji jak obecnie, bardziej opłaci się zainwestować w nieruchomości. Spośród nieruchomości najatrakcyjniejsza jest lokata w mieszkanie, które najszybciej drożeją i najłatwiej je zbyć.
O sytuacji na myślenickim rynku mieszkaniowym rozmawiam z Tomaszem Lehmanem, specjalistą z firmy Rapit.
- Czy w Myślenicach ceny mieszkań „idą w górę” tak szybko jak w dużych miastach. Ile obecnie musimy zapłacić za 1 metr kwadratowy mieszkania z rynku pierwotnego, a ile z rynku wtórnego?
- Ceny mieszkań w Myślenicach rosną tak jak w innych, dużych miastach, może nawet szybciej. Obecnie trend wzrostu cen na rynku pierwotnym to ok. 15% w skali roku, a na rynku wtórnym trochę mniej, bo ok. 10% w skali roku. Ostatnie zarejestrowane ceny na rynku pierwotnym to np. inwestycja pn. „Myślenickie Tarasy” przy ul. Daszyńskiego, mimo że jeszcze nieukończona, ale w całości sprzedana. Ceny za jeden metr kwadratowy wyniosły ok. 8.000 zł. A jeszcze na początku 2017 roku można było w Myślenicach kupić mieszkanie na rynku pierwotnym poniżej 5.000 zł za metr kw. Za tyle sprzedawane były mieszkania w apartamentowcu pn. „Apartamenty Via” przy ul. Piłsudskiego. Pierwsze mieszkania w tej lokalizacji, jeszcze na etapie „dziury w ziemi”, można było kupić za 4.000 zł za metr kw. Aktualnie w Myślenicach budowany jest kolejny blok „Osiedla Słonecznego” przy ul. Solidarności, ale ceny nie są jeszcze ustalone, inwestor przyjmuje tylko niezobowiązujące rezerwacje. Natomiast w apartamentowcu przy ul. Traugutta, to nowa inwestycja pn. „Intro”, startuje z cenami ofertowymi ponad 11.000 zł za metr kw. (sic!)
Na rynku wtórnym średnia cena to obecnie ok. 6.000 zł za metr kw., ale pojawiają się już transakcje na poziomie 9.000 zł za metr kwadratowy i brakuje ofert, nowe znikają w kilka dni, w związku z tym presja na wzrost cen nadal jest ogromna.
- Z doniesień medialnych wynika, że aż 60% sprzedawanych mieszkań kupowanych jest za gotówkę, czy podobnie jest w naszym mieście?
- Nawet więcej, na rynku pierwotnym za gotówkę kupowanych jest ok. 80% mieszkań, na rynku wtórnym ok. 70%.
- Czy w Myślenicach popyt na mieszkania jest zaspokajany, czy każdy poszukujący „własnego kąta” znajdzie coś dla siebie?
- Popyt nadal znacznie przewyższa podaż, jak wspomniałem wyżej na rynku wtórnym ofert praktycznie nie ma, nowe znikają w kilka dni, na rynku pierwotnym obecnie też praktycznie nie ma nic do kupienia. Alternatywą może być coraz szybciej rozwijający się rynek pierwotny małych domów jednorodzinnych, często w zabudowie bliźniaczej, a nawet szeregowej, powstających na terenach podmiejskich i wiejskich, wypełniających lukę pomiędzy mieszkaniem w bloku a typowym domem jednorodzinnym. Takie domy mają 80 – 100 m2, mały ogródek, często tworzą małe, funkcjonalnie i kompleksowo zaprojektowane osiedla z częścią wspólną dla mieszkańców (np. jest tam plac zabaw, miejsce do grillowania, plac do gier itp.). Coraz większa jest grupa klientów szukających takiego rozwiązania, tym bardziej, że ceny często są podobne albo nieznacznie większe od ceny nowego mieszkania w mieście.
- Jakie, Pana zdaniem, są bariery w rozwoju budownictwa mieszkaniowego w naszym mieście i regionie?
- Brak wolnych terenów inwestycyjnych, gruntów przeznaczonych w planach miejscowych pod budownictwo wielorodzinne i odpowiednio wyposażonych w infrastrukturę techniczną, drogi i media.
- Czy w Pana opinii wzrost cen nieruchomości jest stałym trendem, czy mamy do czynienia z tzw. bańką inwestycyjną, po której będzie kryzys jak w latach 2008 - 2010?
Nie jest to raczej bańka jak w latach 2008-2010, podstawy wzrostów cen są jednak inne, przede wszystkim za zakupami stoi realny kapitał a nie tanie kredyty walutowe. Oczywiście przyjdzie moment, kiedy ceny przestaną tak szybko rosnąć, ale spadków już bym nie oczekiwał, zwłaszcza w Myślenicach.