Milionerka z Myślenic
Zazwyczaj wizyty w muzeum kojarzą nam się ze szkolnymi wycieczkami i nudnymi wykładami starszych pań oprowadzających nas po zabytkowych pomieszczeniach i pokazujących zakurzone eksponaty.
Jednak życie udowadnia, że to już dawno nieaktualny stereotyp. A, że warto je zwiedzać najlepiej dowodzi historia myśleniczanki Krystyny Krygier… którą opisuje jej wnuk – Michał.
Od 9 do 18 listopada odwiedziliśmy mojego tatę i moją babcię, którzy przebywają aktualnie w stolicy Szwecji Sztokholmie. Razem z moim dziadkiem Jerzym w towarzystwie babci i taty wybraliśmy się do 2 muzeów. Pierwszym z nich było muzeum „Ziemi”, które poświęcone jest powstaniu naszej planety Ziemi oraz żyjących na niej ludzi, zwierząt, rosnących roślin oraz wszelkich zjawisk fizycznych np. meteorologicznych. Zwiedzanie muzeum wyposażonego w najnowocześniejsze środki audiowizualne jest wspaniałą lekcją przyrody, geografii czy nawet fizyki. Zwiedzanie jest darmowe ze względu na wielkie walory dydaktyczne muzeum.
Drugie z muzeów nosiło nazwę „Vasa Musett” . Poświęcone jest XVII wiecznemu królewskiemu okrętowi Waza, który został zbudowany na zlecenie szwedzkiego króla Gustawa II Adolfa w 1628. Na ten cel ścięto tysiąc dębów. Bezpośrednią przyczyną budowy tego najkosztowniejszego i najlepiej uzbrojonego okrętu szwedzkiej floty był fakt, że w latach dwudziestych XVII wieku flota szwedzka w ciągu czterech lat straciła 15 ze swoich największych okrętów w tym w bitwie pod Oliwą w 1627 r. dwa: Solen i flagowy Tigern.
Niestety Waza w czasie swojego dziewiczego rejsu przewróciła się i zatonęła w porcie. Na głębokości 32 metry okręt leżał ponad 330 lat. W 1961 roku udało się wydobyć okręt. W 1988 roku Waza wyrusza ze stoczni remontowej w swój ostatni rejs. Król Szwecji Karol XVI Gustaw dokonuje uroczystego otwarcia nowego muzeum na terenie dawnej stoczni Galarvarvet. Okręt ten stanowi obecnie jedną z najwspanialszych atrakcji muzealnych na świecie.
Zwiedzanie tego muzeum wywołuje wielkie wrażenie. Jest wspaniałą lekcją historii w tym również ówczesnych stosunków polsko-szwedzkich. Podczas wejścia do muzeum spotkała nas miła niespodzianka. Przedstawicielka dyrekcji muzeum zakomunikowała nam, że moja babcia jest milionowym zwiedzającym w 2007 roku to muzeum! Mój numer to 999.999, a dziadek otwiera już nowy milion. Babcia otrzymała piękną wiązankę kwiatów i wspaniały album. Zdjęcie babci będzie wisieć w gablocie obok króla Szwecji. Pani kustosz oprowadzała nas osobiście po muzeum, gratisowo wprowadzając nas na pokład głównego eksponatu tj. okrętu Waza, gdzie mogą wejść tylko królowie i głowy państw!
Tak skończyła się moja wyprawa z dziadkiem do taty, a babcia moja została szwedzką milionerką. Opisaliśmy naszą przygodę na łamach Gazety Myślenickiej dzięki uprzejmości Redakcji, której dziękujemy w nadziei, że to nasze miłe zdarzenie będzie również miłą informacją dla Was Szanowni Czytelnicy. Wszystkim polecamy w miarę możliwości odwiedzenie muzeów Sztokholmskich to tylko 1,5 godz. lotu.
Michał (klasa 5) przy pomocy dziadka