Myślenicka Krzemowa Dolina?
Witam najserdeczniej wszystkich czytelników „Gazety Myślenickiej”! Gazety, którą w przeszłości czasami czytałem, a w której zamierzam obecnie publikować cotygodniowe felietony, będące swoistymi wycieczkami do krainy nauki i techniki.
Zamierzam pisać o nauce i naukowcach, o wynalazkach i inżynierach, o ważnych wydarzeniach z historii nauki i o najnowszych odkryciach, których wartość i znaczenie dopiero poznamy. Zakładam, że moimi czytelnikami będą Osoby, które nawet jeśli same chwilowo nie uprawiają nauki, to jednak interesują się tym, co powstaje w pracowniach i laboratoriach uczonych, a także tym, co z rozwoju i osiągnięć wiedzy może wynikać dla nich i dla przyszłości ich dzieci i wnuków.
Nie ulega wątpliwości, że nauka oraz wynikający z jej osiągnięć postęp techniki mają obecnie przemożny wpływ na gospodarkę, na funkcjonowanie społeczeństw a nawet na życie codzienne. Wystarczy przypomnieć, jak wiele zmieniło się na skutek rozpowszechnienia telefonów komórkowych, jak wszechobecny stał się internet, jak niezbędny jest dziś samochód – a wnioski nasuwają się same. Warto więc od czasu do czasu zajrzeć do laboratoriów, żeby dowiedzieć się, ku czemu ten postęp zmierza i jaka – zapewne – będzie technika przyszłości, bo wraz z tym dowiemy się, jak prawdopodobnie będzie już wkrótce wyglądała nasza praca, nauka, leczenie, handlowanie etc.
Związki Myślenic z Krakowem są wielorakie, a Kraków jest dużym, silnym ośrodkiem naukowym. Gdyby jednak spytać przechodnia na myślenickim rynku, co w życiu jego i jego rodziny wynika z faktu, że właśnie niedaleko, w Krakowie, powstaje tyle ciekawych naukowych dokonań – zapewne byłby zakłopotany. No bo niby ci krakowscy „jajogłowi” ciągle coś wymyślają. Światowa opinia naukowa podobno nawet to ceni. Ale co z tego wynika dla rozwoju Myślenic?
Otóż twierdzę, że na obrzeżu potężnego krakowskiego ośrodka naukowego powinny powstawać firmy nastawione na wdrażanie do praktyki osiągnięć naukowych. Nie jestem aż takim optymistą, żeby twierdzić, że wokół Krakowa może powstać Krzemowa Dolina, na wzór tej, którą w Kalifornii wykreował Uniwersytet Stanforda. Ale starać się trzeba, bo osiągnięcia nauki powinny służyć praktyce. Dodam, że także na uczelniach krakowskich i w instytutach naukowych narasta obecnie dążenie do komercjalizacji wyników badań naukowych. Szanse zatem są i trzeba je wykorzystać. W tym celu trzeba jednak wiedzieć, nad czym pracują naukowcy i co może wynikać z ich pracy – także dla Myślenic.
I temu mają służyć te felietony!