Ostatnie pożegnanie Żołnierza Niezłomnego – kapitana Tadeusza Pytlika
W minionym tygodniu pożegnaliśmy kpt. Tadeusza Pytlika, który zmarł 11 lutego w wieku 90 lat. W latach młodości był działaczem tajnej harcerskiej organizacji antykomunistycznej „Sępy”. Za tę działalność został aresztowany i skazany. Spędził kilka lat w więzieniu, a potem jeszcze został wcielony do Batalionów Karnych. Dopiero po latach, bo na początku lat 90-tych został oczyszczony z zarzutów i doczekał się rehabilitacji. Żegnając go przypomniano, że już niedługo, bo 1 marca przypada Narodowy Dzień Pamięci takich jak on – Żołnierzy Wyklętych.
Kiedy wybuchła II wojna światowa miał 6 lat, ale to co się wtedy zaczęło dziać i działo przez kolejne lata odcisnęło piętno na jego przyszłości. Mając 16 lat, razem z kilkoma kolegami ze szkoły, założył tajną organizację harcerską. Nazwali ją „Sępy”, a wzorem były dla nich Szare Szeregi i bohaterowie „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego.
Historyk Ziemowit Kalinowski w swojej książce „Bohaterowie wyklęci na ziemi myślenickiej 1945 – 1956” pisze: „Założyciele „Sępów” należeli do pokolenia, które „spóźniło się na partyzantkę”, ale widząc narastającą sowietyzację naszego kraju, byli zdecydowani przeciwstawić się totalitaryzmowi. Olbrzymi wpływ na ich postawę miał przykład krewnych, którzy w czasie drugiej wojny światowej walczyli w szeregach Armii Krajowej.”
Dla Tadeusza Pytlika takim wzorem był jego ojciec.
W wywiadzie dla telewizji internetowej Myślenice iTV sprzed pięciu lat kapitan mówił o nim, że, przed wojną był członkiem Strzelca, we wrześniu 1939 na ochotnika zgłosił się do obrony Ojczyzny, a potem walczył w konspiracji w szeregach AK. „Przesiąknięty ideą ojca” syn nie mógł zrozumieć i zaakceptować tego, że ten po wojnie musiał się nadal ukrywać.
Jak wspominał kapitan Pytlik na łamach miesięcznika powiatowego „Sedno” w 2013 roku, działalność „Sępów” polegała głównie na produkowaniu i rozlepianiu pod osłoną nocy ulotek, zrywaniu czerwonych flag i wydawaniu gazetki.
„Najbardziej spektakularną formą naszej działalności miało być podpalenie trybuny pierwszomajowej, stojącej na myślenickim rynku. Byliśmy do akcji przygotowani, zgromadziliśmy odpowiednią ilość benzyny i starych gazet. Niestety przy trybunie w noc poprzedzającą 1 maja postawiona została warta. Trybunę strzegli milicjant i ormowiec przez cały dzień i noc. Nie byliśmy zatem w stanie wcielić naszego pomysłu w życie” - mówił w wywiadzie dla „Sedna”.
Niedługo potem członkowie „Sępów” zostali aresztowani i stanęli przed sądem wojskowym. W 1950 roku Tadeusz Pytlik nie mając skończonych jeszcze 18 lat, usłyszał wyrok 3 lat więzienia. Potem trafił jeszcze do tzw. Batalionów Karnych, do pracy w kopalni.
Dzięki determinacji i wytrwałości udało mu się później nie tylko znaleźć pracę, ale też pójść na studia i je ukończyć zdobywając tytuł inżyniera.
W latach 90-tych doczekał się rehabilitacji. Został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W holu I Liceum Ogólnokształcącego w Myślenicach w 2019 roku odsłonięto tablicę upamiętniającą „Sępy” i „Buki” (druga obok „Sępów” tajna organizacja zawiązana w tym LO). Nad nazwiskami, wśród których jest też nazwisko Tadeusza Pytlika, widnieje napis „Polsce wierni”.
Do końca życia pozostał wierny swoim ideałom i niemal do samego jego końca, jeśli tylko mógł, brał udział we wszystkich uroczystościach patriotycznych. Mawiał, że o nic innego nie chodzi, jak o uczczenie pamięci tych, którzy za to żebyśmy my mogli żyć w wolnej Polsce oddali najwyższą cenę – życie.
Pożegnać kapitana Tadeusza Pytlika, oprócz rodziny, przybyli myśleniczanie, mieszkańcy jego rodzinnego Krzczonowa, poczty sztandarowe, m.in. Okręgu Małopolska Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej oraz władze miasta i gminy Myślenice.
Burmistrz Myślenic Jarosław Szlachetka pożegnał go słowami:
- Wielkość człowieka daje się rozpoznać po tym jak radzi sobie z wyzwaniami codzienności. Panie kapitanie Tadeuszu Pytlik, dojrzewałeś w ciężkich czasach, do szkoły chodziłeś podczas II wojny światowej, a Twoja młodość przypadła na okres stalinizmu i budowy narzuconego nam przez ZSRR reżimu komunistycznego. A jednak wychowany w patriotycznej rodzinie nie poddałeś się zwątpieniu i rezygnacji, tylko podjąłeś się walki na rzecz wolnej Polski. I robiłeś to najlepiej jak umiałeś. Jako syn Franciszka, partyzanta AK, od najmłodszych lat wdrażałeś się w konspirację. Jeszcze podczas niemieckiej okupacji roznosiłeś prasę podziemną, a w czasach powojennych wziąłeś udział w powstaniu antykomunistycznym jako członek tajnego związku harcerzy „Sępy”. Za tę działalność jako niespełna 18-letni chłopak zostałeś w 1950 roku aresztowany i skazany na więzienie. To ciężkie doświadczenie życiowej nie złamało Cię jednak, ale umocniło w pokonywaniu kolejnych wyzwań codzienności. W kolejnych dziesięcioleciach jako ojciec, a później jako dziadek i wujek dawałeś słowem i czynem przykład kolejnym pokoleniom jak ważna jest miłość do Ojczyzny i pamięć o tych, którzy w walce o jej niepodległość oddali swoje zdrowie i życie. To dzięki Twojemu uporowi jedna z tablic Pomnika Niepodległości na myślenickim rynku – „Wytrwałym zwycięstwo”, poświęcona jest właśnie pamięci działaczy podziemia antykomunistycznego. Dzisiaj żegnam Ciebie Panie Kapitanie, Żołnierza Wyklętego i Niezłomnego, który na zawsze pozostanie w naszych sercach jako patriota, wzór do naśladowania i bohater ziemi myślenickiej. Spoczywaj w pokoju.
Podczas podniosłej, a zarazem wzruszającej pogrzebowej uroczystości można było usłyszeć melodię utworu „Rozkwitały pąki białych róż”.
Mszę św. w kościele pw. św. Jakuba w Myślenicach odprawił ks. Józef Orawczak, kapelan ludzi gór, niejednokrotnie obecny na Zlocie Szlakami Walk Partyzanckich i dorocznej mszy św. na Suchej Polanie, w której regularnie brał udział także kapitan Pytlik.
- Żołnierz Niezłomny, który do końca swojego życia pamiętał o partyzantach poległych w obronie Ojczyzny na naszej, myślenickiej ziemi. Żołnierz, który do końca swojego życia pozostał wierny zawołaniu „Bóg-Honor-Ojczyzna” - mówił ksiądz podczas mszy św. pogrzebowej.
„1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, których wolna Polska oczyściła z zarzutów i przywróciła im należną cześć. Jest to zasługa takich osób jak kpt. Tadeusz Pytlik, który był jednym z nich – Niezłomnych, wiernych złożonej przysiędze, bezkompromisowych w kwestii współpracy z władzą komunistyczną, którzy w swoim życiu włożyli wiele starań o prawdę historyczną i pamięć o lokalnej historii i jej bohaterach. Kapitanie, w rozmowach czy prelekcjach, które tak chętnie wygłaszałeś zawsze zwracałeś uwagę na znaczenie wychowywanie młodych pokoleń zgodnie z dewizą Wojska Polskiego „Bóg-Honor-Ojczyzna”. Podkreślałeś także wielkie znaczenie pracowitości i zdobycia przez młodych gruntownego wykształcenia dla ich osobistego rozwoju i silnej, najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. Sam z uporem przez lata do tego dążyłeś, pomimo wilczego biletu, z którym przyszło Ci żyć w latach młodości po wyjściu z więzienia, bez żadnych perspektyw, będąc wrogiem systemu komunistycznego. Jednak po latach Ci się udało. Dzięki Twojej wytrwałości zostałeś inżynierem. (…) Spoczywaj w pokoju. W ukochanej polskiej ziemi nie będzie Ci źle, a trud i znój będzie policzony” – powiedział w pożegnaniu krewny Janusz Szczeciński.
Kapitan spoczął na cmentarzu w Krzczonowie.