Pod łapą cały świat
Większość z nas jest miłośnikami zwierząt domowych. Lubimy, chociażby, kiedy w chłodne, jesienne wieczory na nasze kolana wskakuje ukochany kot, by ogrzać nas swoim miękkim futrem, albo gdy po powrocie z pracy mamy przed sobą widok merdającego z radości psiego ogona. Wtedy czujemy, że okazana przez nas zwierzakowi miłość wraca z podwójną siłą. Niestety wiele jest czworonogów, które nie mają tego szczęścia i pozostawione samym sobie błąkają się bezpańsko po ulicach. Na rzecz takich zwierzaków i w trosce o znalezienie dla nich dobrych domów od 2019 roku działa w Myślenicach stowarzyszenie „Przytul Sierściucha”. I właśnie dziś o działalności tej wyjątkowej organizacji rozmawiam z Dominiką Bałuk-Cienkosz - jedną z założycielek i pomysłodawczyń Sierściuchowej Przystani.
- W 2019 roku poznałam koleżankę, która szkoliła mojego psa i od słowa do słowa doszłyśmy do wniosku, że w Myślenicach brakuje organizacji, która oficjalnie zajmuje się porzuconymi zwierzakami. Wprawdzie od dziesięciu lat działała grupa ludzi pod nazwą „Myślenickie bezdomniaki”, ale nie są oni organizacją, tylko nieformalnym kręgiem, więc nie mogli starać się chociażby o jakiekolwiek wsparcie pieniężne czy dotacje. Postanowiłyśmy więc z Ewą Zabiegalińską, że chciałybyśmy coś takiego stworzyć, ponieważ bardzo dużo psów było przekazywanych bezpośrednio do schroniska w Nowym Targu. Pierwsze założenia stowarzyszenia były takie, że zajmiemy się tylko porzuconymi szczeniakami i małymi kociakami. Nie miałyśmy jeszcze miejsca ani żadnych środków, był tylko sam pomysł. Zaczęło się od tego, że w domach przetrzymywałyśmy znalezione szczeniaki i kocięta. Z czasem były to większe psy i zaczęło brakować nam miejsca. Wtedy też postanowiłyśmy zasięgnąć pomocy u władz. Dzięki uprzejmości myślenickiego magistratu został udostępniony nam jeden kojec, zlokalizowany przy ulicy Słowackiego (niedaleko Oczyszczalni ścieków), który w zamyśle został stworzony właśnie do tymczasowego zabezpieczania psów. Następnie dostawiono kolejne kojce i tak nasza Sierściuchowa Przystań zaczęła rozwijać się coraz bardziej i rosnąć w siłę.
Każdy, kto chciałby adoptować zwierzaka, bez wątpienia powinien się do tego w odpowiedni sposób przygotować, zasięgnąć specjalistycznej wiedzy i być również mentalnie gotowy na przyjęcie pod swój dach nowego członka rodziny. Jak wszyscy przecież wiemy opieka nad czworonogiem to nie tylko zabawa i chwile beztroski, ale również duża odpowiedzialność za jego dalsze losy.
- Aby zaadoptować czworonoga potrzeba przede wszystkim dużo miłości ze strony potencjalnego właściciela. Osoby zainteresowane adopcją pytamy również o ich wiek – pod tym kątem dobieramy psa do jego przyszłego posiadacza. Po podpisaniu odpowiedniej umowy z naszej strony zapewniamy, że pies zostanie odpowiednio wykastrowany, wysterylizowany, zaszczepiony m.in. przeciw wściekliźnie oraz zaczipowany.
Niezaprzeczalnym faktem jest, że aby Sierściuchowa Przystań działała na co dzień sprawnie i efektywnie potrzeba do jej funkcjonowania ludzi dobrej woli, którzy kochają zwierzęta i chcą czynnie pomagać, a takich na szczęście w tym przypadku nie brakuje.
- Mamy około siedemdziesięciu wolontariuszy, począwszy od emerytów, poprzez młodzież, kończąc na dzieciach, które przychodzą do nas z rodzicami. Wolontariusze mają za zadanie wyprowadzać zwierzaki dwa razy dziennie na spacery, podawać im leki, dbać o czystość kojców. Przyjeżdżają do nas nie tylko ludzie z gminy Myślenice, ale i spoza tego terenu - na przykład z Raciechowic, Tokarni czy Dobczyc. Na daną chwilę czynnie współpracujemy z gminą Dobczyce i Pcim, które również działają na rzecz zabezpieczania zwierząt i mają stworzone ku temu swoje programy opracowane w celu zapobiegania bezdomności.
Poza działalnością wolontariuszy, która bez wątpienia jest nieocenionym wsparciem, pani Dominika nadmienia o równie ważnej pomocy finansowej, bez której działalność organizacji byłaby mocno utrudniona – jak mówi liczy się każda, nawet najdrobniejsza wpłata na rzecz zwierzaków.
- Jeśli chodzi o wydatki to największą część stanowią rachunki za specjalistyczne lekarstwa dla naszych zwierzaków – a mamy ich w tym momencie ponad pięćdziesiąt - więc nie są to niestety małe kwoty. Na bieżąco szukamy funduszy, organizując różne wydarzenia, jak chociażby pierwsza wystawa psów nierasowych, która odbyła się przed dwoma tygodniami na myślenickim Zarabiu.
Wielu z nas zapewne może zadać sobie teraz następujące pytanie – kupić czy adoptować? Adoptując zwierzę bezsprzecznie robimy dobry uczynek. Wiąże się to również z satysfakcją, poprzez podarowanie mu bez dwóch zdań – nowego, lepszego życia. Jakie są jeszcze plusy adopcji?
- Oczywiście podstawową kwestią są tutaj kwestie finansowe, za zwierzaka adoptowanego nie płacimy. Kolejną kwestią jest to, że psy hodowlane mają większą częstotliwość zapadania na różnego typu choroby. Wbrew pozorom wielorasowce są mądrzejsze, szybciej się uczą, posiadają wdzięczną i oddaną naturę. Z moich obserwacji i podczas codziennego przebywania z nimi wynika też, że szybciej przywiązują się do człowieka.
Jak można zauważyć z opowieści mojej rozmówczyni, Sierściuchowa Przystań jest miejscem wyjątkowym, w którym dba się nieprzerwanie o zapewnienie dobrej przyszłości wszystkim zaginionym, porzuconym czy bezdomnym zwierzętom na terenie miasta i gminy Myślenice.
Nie brakuje tutaj też dobrych dusz, które z otwartym sercem chcą nieść pomoc potrzebującym zwierzakom – a te z kolei odwdzięczają się z nawiązką swoją wiernością i spojrzeniem, w którym widać ogrom miłości za okazaną im troskę.
Magdalena Skałka