Porozmawiajmy o samochodach – część 2: automatyzacja
Kontynuuję rozważania o nowościach w obszarze samochodów, żeby uniknąć tematyki związanej z wyborami, bo mówiąc prawdę – ja już tej politycznej nawały nie wytrzymuję. Żeby nie zwariować – dla odmiany porozmawiajmy o samochodach.
W drugiej dekadzie XXI wieku na rynku samochodów dominujący był trend postępującej automatyzacji. Coraz więcej czynności wykonywanych przez kierowcę zyskało automatyczne wspomaganie, zaś kierunek rozwoju jest taki, że gdzieniegdzie udało się już całkowicie wyeliminować konieczność aktywnego działania kierowcy, samochody kontrolują otoczenie i poruszają się całkowicie autonomicznie. Ale to chwilowo dość ograniczony fragment runku. Natomiast tym, nad czym obecnie pracują pionierzy automatyzacji samochodowej, to zbudowanie samochodu działającego w systemie “car-to-cloud”, pozwalającego pojazdowi wymieniać dane z chmurą obliczeniową, z której będzie on mógł otrzymywać informacje na temat trasy, elementów otoczenia, warunków atmosferycznych itd. Pozwoli to samochodom reagować na o wiele więcej czynników i danych niż nawet najlepszemu kierowcy, co w praktyce poprawi takie aspekty ruchu drogowego jak szybkość poruszania się, większą przepustowość ruchu a także wyższe bezpieczeństwo.
Według Intela, samochody w pełni autonomiczne będą wymagały mocy obliczeniowej pozwalającej przetwarzać nawet 1GB danych w ciągu sekundy. Jest to spowodowane ogromną ilością informacji, na które wrażliwy musi być taki system. Aby jazda była bezpieczna, potrzebne są więc wydajne czujniki i sensory dostarczające informacje o otoczeniu, szybkie systemy łączności oraz wydajne centra przetwarzania informacji wyposażone w algorytmy sztucznej inteligencji. Samochód autonomiczny może być w pełni bezpieczny polegając nie tylko na zbieranych przez siebie danych, lecz także informacjach dostarczanych przez inne pojazdy. Tylko taka technologia pozwoli systemom autonomicznym na podejmowanie w 100% poprawnych decyzji na drodze.
Aby samochód mógł sam się prowadzić, musi “widzieć” i “słyszeć” jak prawdziwy kierowca. Dlatego potrzebna jest mu masa urządzeń, takich jak kamery, sensory analizujące ruch, czujniki radarowe pozwalające dostrzec głębię i odległość itd. Pozwoli to takim pojazdom reagować na wszelakie zdarzenia drogowe, tak, jak robi to człowiek, lecz o wiele szybciej i dokładniej, z właściwą dla nowoczesnej technologii precyzją i trafnością wyboru.
Jak spowodować, aby wszystkie te systemy działały sprawnie i jak ograniczyć do zera liczbę błędów?
Intel sugeruje skupienie się na czterech najważniejszych obszarach, zaproponowanych w jego platformie Intel Go. Pierwszy z nich to centrum danych, które będzie gromadziło informacje w ogromnej serwerowni. Dane te będą później wysyłane bezpośrednio do samochodów, umożliwiając im podjęcie dobrej decyzji na drodze. Opracowane zostaną również algorytmy sztucznej inteligencji, które pozwolą pojazdom uczyć się zachowania na drodze z doświadczeń innych modeli.
Kolejnym obszarem jest centrum obliczeniowe pojazdu, czyli bardzo wydajny komputer pokładowy, pozwalający szybko przetwarzać dane, co jest konieczne w warunkach drogowych. Ważną kwestią jest tutaj także ochrona danych i zabezpieczenia przed ewentualnymi atakami hackerskimi. Dla wymagań takich pojazdów Intel proponuję swój procesor Xenon, osiągający imponującą moc obliczeniową wystarczającą nawet dla pojazdów w pełni autonomicznych.
Trzecim ważnym obszarem jest odpowiednia łączność samochodu z siecią i światem zewnętrznym. Pozwoli to na szybką wymianę informacji pojazdu z centrum danych, a także możliwość dostępu do internetu czy telewizji na pokładzie samochodu. Dużą prędkość wymiany danych ma zapewnić sieć 5G, a także autorskie systemy Intela umożliwiające szybką wymianę danych w tej sieci (układy FPGA Intel Arria 10 i moduły RFIC). Pozwoli to na szybkość transmisji sięgającą nawet 7Gbit/s!
Ostatni obszar platformy Intel Go to interfejs, dzięki któremu możliwa będzie sprawna komunikacja samochodu z człowiekiem i człowieka z samochodem. Mowa tu o najróżniejszych ekranach i powiadomieniach, a także o systemach umożliwiających komunikację kierowcy z pojazdem, na przykład za pomocą komunikatów głosowych czy gestów.
Dlaczego koncerny motoryzacyjne i informatyczne poświęcają tyle uwagi samochodom autonomicznym? Przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa. Według Amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Drogowego już sam pół-automatyczny autopilot Tesli zmniejsza ryzyko wypadków drogowych o 40%. Można tylko szacować, jak wiele nieszczęść udałoby się uniknąć, gdyby wszystkie samochody na drogach potrafiły się ze sobą komunikować i prowadzić samemu.
Ale na to trzeba będzie jeszcze poczekać...