Protest w myślenickim szpitalu

6 grudnia 2007 Wydanie 45/2007
Protest w myślenickim szpitalu
Protestujący pracownicy zebrani w świetlicy budynku administracyjnego szpitala, fot.Stanisław Cichoń

We wtorek 27 listopada rozpoczął się protest pracowników szpitala (oprócz lekarzy) zrzeszonych w związkach zawodowych: OZZ Pielęgniarek i Położnych – przewodnicząca Małgorzata Kruzel, Komisją Zakładową NSZZ Solidarność – przewodniczący Roman Orzechowski, Międzyzakładowym NSZZ Pracowników Ochrony Zdrowia – przewodniczący Wiesław Rosa dotyczący głównie kwestii płacowych i prywatyzacji szpitala

We wtorek i środę 27 pielęgniarek wzięło urlopy na żądanie wraz z pozostałymi pracownikami, którzy w porównywalnej liczbie wzięli urlopy na żądanie i taki stan utrzymywał się do soboty. W poniedziałek 3 grudnia protest w tej formie został zawieszony, a 5 grudnia miał przybyć mediator z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z Warszawy.

- Nasz protest nie dotyczy tylko spraw płacowych, jesteśmy bardzo zaniepokojeni ewentualną prywatyzacją oddziałów, komórek organizacyjnych i ewentualnie całego szpitala. 30 listopada na ręce starosty zostało złożone wotum nieufności dla dyrektora Adama Stycznia z zawartymi wszystkimi zastrzeżeniami za całą 5 - letnią kadencję sprawowania jego funkcji. Za odwołaniem opowiedziało się już wcześniej 375 pracowników a uznaliśmy, że jest to właściwy moment, aby takie wotum zgłosić – wyjaśnia Roman Orzechowski. - Chcemy wyczerpać zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych wszystkie możliwości prawne dotyczące rozwiązania trwającego sporu. Jeżeli rozmowy z dyrekcją nie przyniosą rezultatu, czekamy na mediatora, a gdy negocjacje w jego obecności nie przyniosą oczekiwanych rezultatów rozpoczniemy dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Nasze propozycje odnośnie podwyżek są takie: w przypadku porozumienia się dyrektora ze związkiem zawodowym lekarzy: dla personelu średniego – 5 % mniej od kwoty przypadającej średnio na lekarza, a dla pozostałego personelu pomocniczego – 10 % mniej.

Jakie są propozycje dyrektora?

Adam Styczeń: - Złożyłem propozycję 100 zł brutto do wynagrodzenia zasadniczego od 1 października (na stałe) dla pielęgniarek, położnych i techników radiologii – jest to kwota zabezpieczona z NFZ, oprócz tego co miesiąc od października do grudnia dodatek w wysokości 180 zł brutto także dla pozostałych pracowników w tym również pielęgniarek. Te środki pochodziłyby z puli dodatkowej ponadwykonań z NFZ. Związki zawodowe żądają od razu włączenia tych 180,- zł do wynagrodzenia zasadniczego, nie jako dodatku – wyjaśnia dyrektor.

- Nie mogę przekazać w sensie włączenia do wynagrodzenia takich podwyżek, gdyż nie znam planu finansowego na rok przyszły, jesteśmy bowiem na etapie zawierania umów z Funduszem. Lekarze nie włączają się w akcje protestacyjną. W zależności od specjalizacji uzgodniliśmy propozycję podwyżek dla lekarzy od 400 do 500 zł. Obecnie wynagrodzenie pielęgniarki pracującej np. 27 lat wynosi 2320 zł brutto, a po proponowanej podwyżce przez dyrektora wynosiłoby to 2650 zł. Pragnę dodać, że zarzuty o tym jakoby dyrektor posiada pulę 2 mln zł są nieprawdziwe i niczym nieuzasadnione, gdyż w wyniku przeprowadzonej restrukturyzacji szpital uzyskał częściowe umorzenie składek z ZUS z lat ubiegłych, za czym w żadnym stopniu „nie poszły” środki finansowe.

Spór zaogniał się i już od początku i nie widać było perspektyw na jakiekolwiek porozumienie. Związki zarzucały też dyrektorowi, że nie chciał się z nimi spotkać, tłumacząc to wyjazdem na konkurs na ordynatora oddziału zakaźnego i nie zgadzał się z propozycją związków na mediatora spoza listy ministerstwa. Dyrektor uważa te zarzuty za absurdalne, bowiem poczuwał się do obowiązku uczestnictwa przy konkursie mając na względzie dobro szpitala, data konkursu była ustalona wcześniej, natomiast wysłał pismo do ministerstwa w sprawie mediatora we wtorek 27 listopada, chcąc aby przyjechał on już w czwartek, najpóźniej w piątek do Myślenic, jednak jak się okazało mógł on zjawić się dopiero 5 grudnia. Na spotkanie z protestującymi dyrektor Styczeń przybył natychmiast po przyjeździe z Krakowa.

- Pragnę zaznaczyć, że jest to lekceważący stosunek dyrektora do pracowników, bowiem wszystkie spotkania odbyły się na wniosek związków zawodowych – dodaje Roman Orzechowski. - Ustawa nie zabrania prowadzenia rozmów między protestującymi, a dyrekcją do przyjazdu mediatora. Według mnie, jest to świadome działanie na przedłużanie eskalacji rozwiązywania tego protestu – podkreślił. Z tym po raz kolejny nie zgadza się dyrektor, bowiem dobitnie stwierdza: - To ze strony dyrekcji była dwukrotnie składana propozycja rozmów, a ze strony związków tylko jedna.

Również nie przybyli na rozmowy z pracownikami członkowie zarządu powiatu oczekując przybycia przedstawicieli związków na posiedzenie zarządu przypominając, że poprzednio, kiedy zjawili się na rozmowy z protestującymi byli obrażani. Związki zawodowe ripostowały z kolei, że protestujących czynnie brało udział w tym dniu 150 osób, a nie tylko delegacja. Zarząd ogłosił swoje stanowisko w sprawie trudnej sytuacji w szpitalu. Starosta na bieżąco informował o istniejącej sytuacji wojewodę, nie wykluczając w sytuacji naprawdę kryzysowej nawet ewakuacji szpitala. Podkreślił, że sytuacja w szpitalu jest trudna, ale nie można spełnić żądań, które przerastają możliwości szpitala.

W oświadczeniu zarządu czytamy m.in: - Biorąc pod uwagę misje szpitala, jaką jest ratowanie życia i zdrowia pacjentów Zarząd Powiatu w Myślenicach, którego zadaniem jest m.in. zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańcom powiatu stoi na stanowisku, iż obecny protest jest całkowicie nieuzasadniony. Nie wyczerpano wszystkich możliwości uzyskania porozumienie przewidzianych prawem – na dzień 5 grudnia wyznaczono spotkanie z mediatorem. Związki zawodowe odrzuciły propozycję rozmów z zarządem powiatu, jak również propozycje podwyżek zaproponowanych przez dyrektora szpitala, która byłaby bezpieczna dla dalszej działalności szpitala. Postawa pielęgniarek i położnych, które nie wzięły pod uwagę powyższych argumentów, a odeszły od łóżek pacjentów biorąc licznie urlopy na żądanie spowodowały zagrożenie zdrowia i życia pacjentów oraz znaczne utrudnienia w bieżącej działalności szpitala.

W czwartek sytuacja wyglądała już lepiej, ale np. we wtorek na szpitalnym oddziale ratunkowym były tylko 2 pielęgniarki, a powinno być 5. W oświadczeniu zarząd stwierdza, że takie działania zmuszają do podjęcia szybkich i stanowczych kroków zmierzających do zaniechania paraliżu w szpitalu, poprzez zmiany formy działalności szpitala tj. wejście na ścieżkę przekształcenia jednostki, co dla pacjentów oznaczać będzie poprawę dostępności i jakości świadczeń medycznych, które nadal pozostaną bezpłatne. W dniach 29 i 30 listopada dyrektor przedstawił nowe propozycje, które również nie zyskały aprobaty związków zawodowych. - Odnośnie złożonego wotum nieufności dla dyrektora odwołanie go ze stanowiska nie jest w ogóle rozważane przez zarząd - podkreślił starosta.  Kiedy ta Gazeta dotrze do Czytelników być może sytuację na lepsze zmienią rozmowy w obecności mediatora, a jeśli nie, czeka szpital kolejna akcja protestacyjna w zaostrzonej już formie. Końca sporu jak na razie nie widać.

Stanisław Cichoń