Pułapki na seniorów

Region 4 czerwca 2019 Wydanie 20/2019
Pułapki na seniorów

Długi okres oczekiwania na przyjęcie przez specjalistę w ramach NFZ, a następnie na badania specjalistyczne albo koszty prywatnego leczenia i prywatnych badań, pochłaniające sporą część emerytury lub renty. Nic dziwnego, że zwłaszcza starsi pacjenci szukają okazji na diagnostykę tańszą niż prywatna i szybszą niż w NFZ.

Niestety, sytuację tę – i to od lat! (patrz mój artykuł Odrobina Luksusu, „Głos Seniora” nr 2 (2), XII 2012 – I 2013) – wykorzystują perfekcyjnie firmy handlowe oferujące sprzęt paramedyczny, z których wiele podszywa się nawet pod placówki medyczne, aby korzystając z naiwności, wepchnąć drogi produkt czy „cudowne” preparaty pod pretekstem darmowych badań. Używają w tym celu podobnego logo do placówek służby zdrowia, w rozmowach telefonicznych przedstawiają się jako Instytuty Medyczne, czy Akademie Zdrowia, wysyłają zawiadomienia o badaniach podobne do tych, które oferują czasem powiaty czy gminy. Badania są ekspresowe, bezinwazyjne. Czas oczekiwania na rozdanie wyników wypełnia prelekcja, jej integralną częścią jest straszenie bardzo poważnymi problemami zdrowotnymi, którym jednak można zapobiec w prosty sposób przez zakupienie odpowiedniego sprzętu, czy produktów mających mieć działanie lecznicze za stosownie wysoką cenę. Aby ułatwić transsakcję, oferowane są „korzystne” raty, kredyty.

W internecie nie brakuje ostrzeżeń, historie naciągania i bezskutecznej walki z tym procederem to pasjonujący serial kryminalny, którego jednak poszkodowani nie śledzą, gdyż często są wykluczeni cyfrowo. Rzecznicy praw konsumenta przestrzegają przed uczestnictwem w takich „badaniach” i pokazach, a zwłaszcza zakupami i podpisywaniem umów. Niestety, zbyt wielu uważa, że nie można zakazać głupoty, jest ona prywatną sprawą. Nikt nikogo nie zmusza – twierdzą – obowiązują prawa rynku, wolność wyboru jest wartością wyższą, niż zdrowie czy kieszeń naiwnego X. Zbywający zaś towar opłaca podatki, wynajmuje lokal, za który płaci, daje pracę…

W tzw. kolorowych pismach, często o charakterze poradniczym, zamieszczane są płatne reklamy, których treść stanowi zaprzeczenie logiki, dzięki nim jednak pisemko jest tanie jak barszcz, zyskuje więc czytelników.

Co z tego, że wprowadza w błąd lub szkodzi? Że w ogóle taki typ marketingu nosi znamiona przestępstwa?

Zawiadamiając o przestępstwie trzeba wykazać mocne dowody (film, nagranie). Podobno wszystkie pokazy handlowe mają być nagrywane. Istnieje jednak masę luk prawnych. Co nie jest prawnie zabronione, jest dozwolone. Gdzie są granice tego dozwolenia? W praktyce okazuje się, że są bardzo, bardzo płynne; inne dla prawnika, a inne dla etyka zawodowego, ponieważ jednak specjalność ta jest w Polsce marginalna, nie ma kto podejmować walki. Kodeks etyczny mają tylko nieliczne profesje i firmy. Sankcje np. bojkotowania są praktycznie trudne do wyegzekwowania.

W przypadku podszywających się pod instytucje naukowe czy placówki służby zdrowia, sprawa jest bardzo poważna, zwłaszcza gdy podczas prelekcji padają hasła podważające leczenie konwencjonalne. Produkt uważany za lek, czy sprzęt rehabilitacyjny, to nie jest wielofunkcyjny robot, dywan czy ogrodowa kosiarka. Klient to pacjent, który prędzej czy później, oby nie za późno! wymagać będzie leczenia. Co więcej, obciąży ono pośrednio nas wszystkich. Zbankrutowanym będzie zajmować się opieka społeczna i działające organizacje charytatywne. Ani państwu (NFZ), ani gminom taka sytuacja na dłuższą metę nie może się opłacać.

Wyniki wyborów do Europarlamentu wskazują, że model państwa opiekuna i jednocześnie strażnika jest przez społeczeństwo preferowany, oczekują go szczególnie zagrożeni ageizmem (dyskryminacja ze względu na wiek). Nie ma w tym nic dziwnego. Pokolenie seniorów dorastało bez obecności reklamy, jest więc na nią stanowczo mniej odporne, niż młodsze roczniki. W dodatku wychowano je według reguł, które obecnie stanowią prawdziwą przeszkodę, a nie pomoc w relacjach z firmami i instytucjami. Asertywność nie była w modzie, większość o niej nawet nie słyszała. Uczono, że nie jest ładnie odmawiać, gdy zapraszają, a przerywanie rozmowy telefonicznej (odkładanie słuchawki) czy brak odpisania na list traktowano jako zachowania sprzeczne z kulturą. Uważano, że za wszystko, a zwłaszcza każdy, nawet mały prezencik, należy się rewanżować. Najstarsi wierzą jeszcze w tytuł naukowy, w biały fartuch, choć prawdziwa służba zdrowia najczęściej używa kolorowych.

Kwestię walki z firmami naciągającymi należy przedstawiać na spotkaniach i wiecach wyborczych kandydatom na posłów i senatorów. Uświadamiać, że nie tylko obywatele, ale i całe gminy (mamy w powiecie tragiczny przykład) padają ofiarą nieumiejętnego korzystania z wolności. Postulowane na ostatnim X Forum III Wieku wrzesień 2018 zjednoczenie organizacji senioralnych wydaje się konieczne, przede wszystkim w celu samoobronny przed takimi praktykami. To zadanie numer jeden dla wszelkiego typu rad seniorów.

Antonina Sebesta