Rozmawiali o Ukrainie
W ubiegły piątek, 9 czerwca na zaproszenie Klubu Gazety Polskiej, gościł w Myślenicach Jakub Maciejewski, dziennikarz i autor wielu książek m.in. „Wojna. Reportaż z Ukrainy”. Redaktor opowiedział przybyłym na spotkanie o swoich przeżyciach, jakich doświadczył obserwując agresję rosyjską na naszego wschodniego sąsiada. Jedno nie ulega wątpliwości, gdyby nie pomoc Polski i Polaków to Ukraińcy nie mogliby skutecznie się bronić przed napaścią Rosjan.
Jakub Maciejewski, jako reporter miał możliwość oglądać wojnę z bardzo bliska. Wojnę, której miało nie być. Jeszcze kilka lat temu wszyscy zachodni politycy i większość specjalistów twierdziła, że w Europie nie będzie już konfliktu zbrojnego, a jeśli już to nie będzie „pełnoskalowej wojny konwencjonalnej”. Bardzo szybko zapomnieli o wydarzeniach, które towarzyszyły rozpadowi Jugosławii. Twierdzili, że żaden polityk racjonalnie myślący nie dopuści do kolejnego konfliktu zbrojnego.
Udawali, że nie wiedzą albo nie widzą, iż Rosjanie nie kierują się taką samą logiką jak my Europejczycy. Nie zareagowali, kiedy Rosja zajęła Krym testując nasze zachowanie. W efekcie tego „zaklinania rzeczywistości” dziś cały nasz kontynent boryka się ze skutkami wojny na Ukrainie. Co gorsza większość zachodnich polityków nie wierzyła, że Ukraina się obroni, dlatego na początku wojny nie przesyłali żadnej pomocy dla walczącego kraju. Inaczej zachowała się Polska i Polacy, gdyż u nas przynajmniej część społeczeństwa ma świadomość, że jeśli Ukraina nie odeprze rosyjskiej agresji to my będziemy musieli się bronić przed najazdem.
Jak mówił Jakub Maciejewski nasza pomoc, zarówno humanitarna jak i wojskowa, szczególnie w tym pierwszym okresie, była bezcenna dla naszych sąsiadów. Ukraińcy mają tego świadomość i są Polakom bardzo wdzięczni, ale na Zachodzie, a szczególnie w Niemczech już działa propaganda, która próbuje zawłaszczyć sobie ten sukces i przekonuje tamtejsze społeczeństwa, że tylko dzięki pomocy Unii Europejskiej, a zwłaszcza Niemców Ukraina obroniła się przed inwazją rosyjską. Sam Jakub Maciejewski był świadkiem jaki medialny show robią politycy z Zachody, którzy docierają do Kijowa nawet z najmniejszą pomocą humanitarną. Potrafią bez żenady przedstawiać się dziennikarzom jako „zbawcy Ukrainy”, a media szczególnie niemieckie od razu takie akcje nagłaśniają. A politycy ukraińscy, dla których każda pomoc jest bardzo ważna, nie tylko nie protestują, ale muszą uczestniczyć w tych „szopkach” i przytakiwać. Dlatego, nie łudźmy się, jeśli sami nie zadbamy o upamiętnienie naszych wysiłków, to mimo olbrzymiej skali naszego zaangażowania w pomoc dla Ukraińców za kilka, kilkanaście lat tylko niewielu będzie o tym pamiętać.