ŚMIECI ROZPĘDZAJĄ ZUO
Rok temu Zakład Utylizacji Odpadów borykał się z problemami finansowymi i brakiem odpowiedniego strumienia śmieci. Dzisiaj nie mówi się już o tym, czy spółka upadnie, a o tym czy znajdzie partnera i dodatkowych kontrahentów. Do tej pory zwiększyła obrót o 20%, do Myślenic płyną śmieci z pięciu gmin, a prezes ocenia sytuację jako stabilną. Prowadzone są również negocjacje w sprawie sprzedaży części udziałów, tak aby zakład mógł działać nie na 60, a na 100% swoich możliwości
O trudnej sytuacji w jakiej znajdował się Zakład Utylizacji Odpadów (ZUO) pisaliśmy od początku ubiegłego roku. Na wiosnę 2015 zakład wykorzystywał niespełna połowę swoich możliwości, a przez zmiany w Wojewódzkim Planie Gospodarowania Odpadami nie trafiała do niego planowana liczba śmieci, co generowało stratę. Był to jeden z głównych problemów przed jakimi stanęli włodarze miasta. Wyjścia z takiej sytuacji szukał burmistrz oraz miejscy radni, którzy upoważnili Macieja Ostrowskiego do sprzedaży części udziałów w spółce i szukania dla niej strategicznego partnera.
- Obecnie gmina Myślenice jest stuprocentowym właścicielem spółki ZUO, ciągle jednak prowadzone są negocjacje w tej sprawie. Do sprzedaży przeznaczono pakiet 3471 udziałów (49%). Takie warunki zostały określone w uchwale Rady Miejskiej, a następnie w ogłoszeniu o zaproszeniu do negocjacji. W wyniku odpowiedzi na zaproszenie gminy do składania ofert na zakup części udziałów, wybrany został jeden oferent, z którym prowadzone są negocjacje – mówi burmistrz Maciej Ostrowski. Nie wyklucza również, że gmina może pozostać jedynym udziałowcem spółki. Jak przyznaje, taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy. - Sytuacja spółki została ustabilizowana, a oczekiwane zmiany w prawie zamówień publicznych mogą tylko poprawić ten stan – dodaje.
Przypomnijmy; Zakład Utylizacji Odpadów został otwarty w 2012 roku. Kosztował ponad 47 mln zł. Na jego budowę w ramach dofinansowania przyznano 26 mln zł z Funduszu Spójności z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, kolejne 18 mln zł pochodziło z pożyczki udzielonej przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Krakowie, a pozostałe 4 mln zł dołożyła gmina Myślenice.
Decyzję dotyczącą budowy opierano na zapisach Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami, według którego myślenicka instalacja miała mieć charakter regionalny i przyjmować śmieci z powiatów myślenickiego i limanowskiego. Strumień odpadów z tych miejscowości miał zapewnić spółce dochody i płynność finansową. W międzyczasie Urząd Marszałkowski wydał koncesje zakładom, które wcześniej nie były wymienione w Wojewódzkim Planie. Skutek?
Myślenicki zakład nie miał możliwości przyjmowania odpadów z terenu gmin Dobczyce, Siepraw i Laskowa. Z pozostałych również nie trafia szacowana wcześniej liczba śmieci. O ile mieszkańcy gminy Myślenice mają zapewniony ich odbiór (dzisiaj to 40% wszystkich przyjmowanych odpadów), to sprawa ma szerszy wymiar dla całości gminy, która wyłożyła pieniądze na budowę. Istotne jest, aby zakład przynosił dochody, tymczasem strumień odpadów z samych Myślenic wystarczał na pokrycie bieżących kosztów związanych z jego funkcjonowaniem. Potrzebne były śmieci.
Ich strumień zaczął spływać do Myślenic, kiedy spółka pozyskała nowych kontrahentów. Dzisiaj trafiają do nas odpady z miasta Limanowa, Mszany Dolnej oraz gminy Lubień. Łącznie to około 400 Mg odpadów miesięcznie, cos stanowi 15% całości.
- Dzięki tym kontraktom spółka zwiększyła obroty o ponad 20% w stosunku do roku 2014. Dzisiaj odbieramy kompleksowo całość odpadów z pięciu gmin: Myślenice, Maków Podhalański, Lubień, Mszana Dolna i Limanowa. Ponadto odpady przekazywane są przez firmy, które wygrały przetargi i odbierają odpady w gminach Budzów, Dobra, Jordanów, Raciechowice i Sułkowice. Jednakże firmy te przekazują tylko część odpadów odbieranych z gmin, natomiast pozostałą część wysyłają do innych instalacji. Dodatkowo pozyskiwane są tzw. odpady surowcowe z firm oraz działalności gospodarczej – mówi Jerzy Podmokły, prezes ZUO. Jak przyznaje, te kontrakty pokrywają 60% mocy przerobowych zakładu. Aby w pełni wykorzystać je w przyszłości, pozyskiwane są dodatkowe zlecenia na tzw. odpady surowcowe z firm oraz działalności gospodarczej.
W roku 2013 spółka odnotowała stratę 2,6 mln zł, w 2014 było to 1,7 mln, a w 2015 - 1,8 mln zł. O to jaki wynik prognozowany jest na koniec roku 2016 zapytaliśmy prezesa ZUO. - Sytuację w spółce określiłbym jako stabilną. Na bieżąco spłacane są zobowiązania. Budowa Zakładu Zagospodarowania Odpadów to inwestycja o wartości ponad 50 mln złotych. W konsekwencji tak dużej inwestycji, co rok naliczana jest kilkumilionowa amortyzacja, która jest największym składnikiem ujemnego wyniku spółki. Negatywny wynik za zeszły rok to skutek przede wszystkim wyroku zaocznego, który był efektem zaniedbań swoich obowiązków przez pełnomocnika spółki i spowodował konieczność wypłaty wysokiego odszkodowania. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, istnieje duże prawdopodobieństwo, że na koniec tego roku, wyniki spółki ulegną znacznej poprawie – odpowiada Jerzy Podmokły.
Czy można zatem powiedzieć, że najgorszy okres ZUO ma za sobą? – W chwili obecnej nie ma obaw co do ewentualnej upadłości ZUO. Sytuacja spółki oraz jej wyniki regularnie się poprawiają. Spółka otrzymała płatność końcową w związku z zakończeniem projektu budowy Zakładu Zagospodarowania Odpadów, a jej przekazanie pozwoliło na częściowe zmniejszenie poziomu zadłużenia z tyt. pożyczek i kredytów, a co za tym idzie zredukowało koszty obsługi długu. Ponadto spółka pozyskała nowych kontrahentów (wygrane postępowania przetargowe), co zapewnia jej dodatkowy strumień odpadów. Sytuacja spółki została ustabilizowana, a oczekiwane zmiany w prawie zamówień publicznych mogą tylko poprawić ten stan – dodaje burmistrz Maciej Ostrowski.
Jak zapowiada prezes Podmokły; spółka będzie kontynuować uczestnictwo w przetargach na odbiór i zagospodarowanie odpadów w gminach, bo tylko w ten sposób może zagwarantować strumień odpadów i stabilną pracę zakładu. - Liczymy na korzystne zmiany w Wojewódzkim Planie Gospodarki Odpadami, tak aby móc uczestniczyć w przetargach na odbiór odpadów z gmin położonych na północ od Myślenice, takich jak Siepraw, czy Dobczyce. Dzisiaj, ze względu na regionalizację jest to zabronione – podkreśla.
Wśród planów wymienia również realizację projektu wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej z gazu składowiskowego, który cały czas produkuje się w zamkniętej już niecce starego składowiska. - To przedsięwzięcie pozwoli na wykorzystanie wyprodukowanej energii elektrycznej do funkcjonowania zakładu, a w ten sposób znacząco wpłynie na obniżenie kosztów jego działalności. Natomiast odzyskane ciepło będzie wykorzystane do osuszania paliwa alternatywnego RDF, czyli rozdrobnionych pozostałości z sortowania odpadów, przekazywanych następnie do spalania w cementowniach – argumentuje.
To ważny kierunek, bowiem jak zwraca uwagę prezes, spółka działa w systemie gospodarki rynkowej, a podpisane kontrakty obejmują okres od jednego do półtorej roku. - To oznacza, że nie ma żadnej gwarancji , że obsługa tych rynków zostanie utrzymana w przyszłym czy w kolejnych latach. Trudno też przewidzieć jak będzie wyglądał nowy Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami, którego zmiana przewidziana jest w tym roku i w jaki sposób wpłynie ona na sytuację Spółki. Obsługa kredytów cały czas stanowi poważne obciążenie dla spółki i do momentu ich całkowitej spłaty należałoby zachować daleko idącą ostrożność co do prognoz na przyszłość - podkreśla.