Tancerze z pedagogicznym zacięciem. Magdalena i Michał odnajdują się na parkiecie i w biznesie

Tancerze z pedagogicznym zacięciem. Magdalena i Michał odnajdują się na parkiecie i w biznesie

Szkoła Tańca Cubano istnieje na lokalnym, myślenickim rynku od 2018 roku. Prowadzą ją Magdalena i Michał Walczakowie, którzy są parą nie tylko w biznesie, ale także w życiu i na parkiecie. Zawodowi tancerze, którzy na swoim koncie mają wiele sukcesów na arenie międzynarodowej i ogólnopolskiej. Pod ich czujnym okiem trenują dzieci i dorośli, a także narzeczeni przed którymi ślub, wesele i pierwszy wspólny taniec jako mąż i żona.

Zaczynali pod nazwą Studio Tańca Cubano. Wtedy, pięć lat temu ich oferta była zupełnie inna w porównaniu do dzisiejszej.

- Z każdym rokiem nabywaliśmy doświadczenia i orientacji, w jakim kierunku chcemy iść, co chcemy robić. Widzieliśmy na co ludzie najchętniej do nas przychodzą i jaka jest oferta na lokalnym rynku – mówi Magda Walczak.

Skupili się na tańcu towarzyskim, który był i jest ich wspólną pasją i to on stał się powodem, dla którego założyli ten biznes. W swojej szkole prowadzą zajęcia z takich stylów jak: taniec towarzyski, taniec użytkowy, salsa, tango argentyńskie, nie rezygnując z „Roztańczonych przedszkolaków”, czyli oferty dla najmłodszych.

To coś, w czym jak sami mówią, czują się najlepiej. Ich klienci mają od 4 lat wzwyż. Górnej granicy, jak mówią, nie ma, a dowodem na to, że tańczyć można w każdym wieku była para 80-latków, która swego czasu uczęszczała do nich na zajęcia.

Grupy dziecięce dzielą się na rekreacyjne oraz sportowe, czyli takie, których członkowie startują w turniejach tańca. Są to zarówno pary, jak i solistki.

- Chcemy stwarzać dzieciom możliwości do rozwijania i sprawdzenia się. Wiemy, że samymi zajęciami w szkole szybko się nudzą. Dzieci lubią mieć cel. Dlatego nawet te najmłodsze zachęcamy do udziału w turniejach, również po to, żeby poznawały świat taneczny w blasku fleszy. Dzieci na zawodach zdobywają punkty, a także kolejne, wyższe klasy taneczne. Trzeba pamiętać, że nauka tańca to proces, potrzeba przynajmniej kilku lat i solidnej pracy, aby zacząć osiągać pierwsze sukcesy – mówią Magda i Michał.

Sami mogą pochwalić się dużymi sukcesami. Magda ma na swoim koncie wielokrotne mistrzostwo Okręgu Małopolskiego i zwycięstwa w turniejach rangi Grand Prix Polski, jest też medalistką Mistrzostw Polski Południowej w stylu standardowym.

Michał to z kolei tancerz z najwyższą, międzynarodową klasą taneczną „S”. Ma na swoim koncie zwycięstwa w wielu turniejach rangi Grand Prix Polski, wicemistrzostwo w Otwartych Mistrzostwach Polski, a także zwycięstwo w Mistrzostwach Polski Południowej w tańcach latynoamerykańskich. Jest też wielokrotnym mistrzem Okręgu Małopolskiego.

Odkąd prowadzą swoją szkołę tańca, już trzykrotnie zorganizowali w Myślenicach Ogólnopolski Turniej Tańca Towarzyskiego „Cubano Dance Cup”. Dwie pierwsze edycje odbyły się w marcu, a ostatnia w maju. Terminu tegorocznej jeszcze nie ustalono, ale Michał i Magda nie wykluczają, że jeśli nie późną wiosną, to może jesienią uda się zorganizować czwartą edycję. Zwłaszcza, że jak mówią, z poprzednich byli bardzo zadowoleni, także dlatego, że frekwencja z roku na rok rosła.

W ich ofercie dla dorosłych, obok tańca towarzyskiego i salsy jest także taniec użytkowy, za którą to nazwą kryje się popularne „dwa na jeden” i discofox. To idealne rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy zamiast spędzać imprezy przy stoliku wolą ruszać się i czerpać radość z tańca.

- Bo taniec wcale nie musi być skomplikowany, aby całość wyglądała fajnie, naturalnie i żeby dobrze się bawić. Wbrew pozorom wiele osób nie potrafi tańczyć na imprezach, te zajęcia są właśnie dla nich. Kurs podstawowy trwa 6 tygodni, ale coraz więcej osób po tych 6 tygodniach chce kontynuować naukę – mówi Magda.

- Widzimy, że ludzie chętnie przychodzą na takie zajęcia, aby nabrać pewności siebie oraz nabyć nowych umiejętności na parkiecie, które później mogą wykorzystać na różnego rodzaju imprezach oraz weselach – dodaje Michał.

Jeśli już mowa o weselach to „Cubano” ma też w swojej ofercie coś specjalnie dla tych, którzy planują ślub, a na przyjęciu weselnym chcą oczarować swoich gości wyjątkowym pierwszym tańcem.

- Czasem żartuję, że kiedyś narzeczeni najbardziej stresowali się tym, żeby nie pomylić słów przysięgi, a teraz stresują się tym jak wypadną w pierwszym tańcu – mówi Michał - Pytanie, które najczęściej słyszymy od par to: ile lekcji trzeba wziąć. Nie ma na nie jednak jednej odpowiedzi. Wszystko zależy od oczekiwań pary, umiejętności oraz czasu jaki pozostał do ślubu. Często pary przychodzą z wykupionymi układami w internecie. Przyznam, że tego nie lubię. Inspiracja – tak, ale odtwarzanie czegoś „jeden do jednego” nie jest dobre. Tak jak ta sama sukienka nie będzie leżała identycznie na każdej kobiecie, tak nie każdy układ będzie odpowiedni dla każdej pary. Każdy z nas jest inny, dlatego do każdej pary podchodzimy indywidualnie – mówi Michał.

Jako instruktor, który prowadzi te zajęcia zebrał całe mnóstwo pozytywnych opinii, które można przeczytać na fanpejdżu ich szkoły.

Jak dodaje, jego recepta na dobrą współpracę z parami to bezpośredniość i szczerość.

- Powtarzam: albo mi zaufacie, albo nic z tego nie będzie. To tak jak u lekarza. Kiedy idę do lekarza ufam mu, bo wiem, że się na tym zna i wie co robi, więc trudno abym próbował być od niego mądrzejszy - tłumaczy.

Jeśli chodzi o pierwsze tańce to właśnie zaczął się wysoki sezon, który zwykle trwa do października.

Co ciekawe, również wśród par przygotowujących swój pierwszy taniec, coraz bardziej popularny staje się taniec użytkowy. - Od roku, a może dwóch, ludzie coraz częściej chcą tańczyć „naturalnie i na luzie”, a niekoniecznie walca w ramie, z unoszeniami, bo nie każdy dobrze się w tym czuje i nie każdy dobrze w tym wygląda – mówi Michał.

W ich szkole jest czas i miejsce na naukę, ale także na coś jeszcze.

- Raz w miesiącu organizujemy coś, co profesjonalnie nazywa się practisem. Ma on formę potańcówki, na którą przychodzą osoby z różnych naszych grup: salsy, tańca użytkowego itd. Jest okazja do tego, aby poćwiczyć, pobawić się, zintegrować, poznać nowych ludzi, bo to też jest ważna część tańca. Nieraz ktoś przyniesie ciasto, a ktoś inny sałatkę i robi się z tego spotkanie towarzyskie – mówi Magda.

A Michał dodaje: - Pandemia zrobiła swoje. Szczególnie po lockdownie ludzie ze zdwojoną siłą zapragnęli aktywności i spotkań.

Im również pandemia dała się we znaki. Nie ma przecież tańca bez spotkania z drugim człowiekiem, bez bliskości, a wszystko to podczas lockdownu było zakazane.

Dlatego wyciągnęli z tego lekcję i po pandemii poszerzyli swoją działalność o sklep z artykułami tanecznymi. Ma on swoją stacjonarną siedzibę w Myślenicach, ale głównie opiera się na sprzedaży internetowej. W sklepie znajduje się profesjonalny asortyment dla tancerzy.

- Sklep to taka druga noga naszego biznesu. Także na wypadek, gdyby – nie zapeszając – coś się stało ze zdrowiem, pracujemy przecież swoim ciałem – mówi Michał.

W przyszłości chcieliby otworzyć filie swojej szkoły w innych miejscowościach powiatu myślenickiego. Marzeniem jest też lokal, najlepiej własny, w którym mieściłaby się zarówno szkoła, jak i sklep.

- Mamy nadzieje, że kiedyś dojdziemy do takiego miejsca. To co już się zadziało to dla nas dużo, bo nie spodziewaliśmy, że dojdziemy w ciągu 5 lat do tego miejsca, w którym jesteśmy dziś – mówią właściciele Cubano.

Mają też nadzieję, że uda im się wrócić na parkiet i jako para startować w zawodach.

- Myśl o tym tli się gdzieś z tyłu głowy, ale na razie zwyczajnie brakuje nam na to czasu. Zwłaszcza od kiedy nasza rodzina powiększyła się o dziecko, a firma o sklep. Za nami bardzo intensywny rok, może w przyszłym uda się trochę zwolnić i znaleźć czas, żeby znów zatańczyć na zawodach – mówią oboje. - Na razie inwestujemy, także nasz czas i siły, z nadzieją, że zaowocuje to tym, że wolnego czasu będziemy mieć trochę więcej. Nie mówimy o „sukcesie”, bo sukces dla każdego znaczy co innego. Dla nas to przede wszystkim zdrowie, miłość i rodzina. Lubimy to, co robimy. Satysfakcję daje nam to, kiedy widzimy, że ktoś czerpie z tańca radość. Widzimy ją u dzieci, ale dorośli też dają nam dowody na to, że to co robimy ma sens.

- Każdy znajdzie u nas coś dla siebie. Jedni preferują tańce standardowe, inni lepiej odnajdują się w tańcach latynoamerykańskich – mówi Magda.

Na zajęcia najczęściej uczęszczają pary. Należy pamiętać jednak, że brak partnera nie musi wykluczać z udziału w zajęciach. Magda z Michałem mają nawet specjalny apel zarówno do pań, jak i panów, którzy chcieliby zapisać się na zajęcia, ale nie mają pary. Jak mówią, często zdarza się, że takie osoby zostawiają u nich namiary na siebie z prośbą o kontakt, gdyby pojawił się ktoś bez partnera/partnerki.

- Taniec to wspaniała aktywność fizyczna, która łączy ludzi. Zresztą my sami jesteśmy tego najlepszym przykładem – mówią.