Ucieczki z aresztów PUBP (cześć 2)

Ucieczki z aresztów PUBP (cześć 2)

Wyciąg z protokołu z przesłuchania podejrzanego Dominik Buczek:

„Na kilka dniu przed ucieczką z PUBP Myślenic, do celi mojej został sprowadzony nieznany osobnik, którego nazwiska nie pamiętam i ten z miejsca przystąpił do prowokacji i ucieczki. Podczas przygotowania do samej ucieczki, to jest wyważenia i rozbiciu krat zauważyłem, że osobnik ten wykonywał to bez najmniejszej ostrożności mimo wydobywania się z aresztu bardzo głośnych trzasków, nie zwrócił na to nikt najmniejszej uwagi. Samo wyważenie drzwi i wyłamanie krat nastąpiło w kilka chwil po podaniu kolacji, a kolacja wydawana była przeważnie około godz. 16.00. Moim zdaniem przypuszczam, że w urzędzie znajdowali się jeszcze w tym czasie funkcjonariusze.

... w czasie kolacji zbliżył się do drzwi podnosząc je tyłem do góry skutkiem czego drzwi wysunęły się z zawiasów opadając na ziemie. Gdy drzwi spadły powstał duży hałas w areszcie w postaci detonacji na ten widok ja się położyłem na pryczy tak samo i tenże osobnik. Po chwili osobnik wychodząc na korytarz powiedział do mnie, że będzie uciekał przez komórkę pod schodami. Ja w dalszym ciągu siedziałem na pryczy wtem ponownie usłyszałem trzask i tego osobnika dłuższą chwilę nie było na korytarzu, gdyż wszedł do komórki i chciał się przedostać na zewnątrz lecz powrócił z powrotem na cele, gdyż odkręcił śruby do następnej celi ręką i mając pilnik wszedł do celi i począł piłować kratę dłuższy czas przy tym piłowaniu był bardzo duży zgrzyt, kratę jednak nie przepiłował z powodu tegoż był nie odpowiedni pilnik do tego celu. Następnie osobnik ten wziął sztabę żelazną z drzwi i począł uderzać w kraty do tego stopnia, że krata pękła obok piłowania. Krata została wyłamana przez tego osobnika przez, którą to lukę osobnik, który ze mną siedział wydostał się na zewnątrz na zewnątrz aresztu, lecz po chwili powrócił z powrotem przez lukę do aresztu po mnie, ażebym i ja uciekał. Ja usłuchałem tego osobnika i obaj razem dokonaliśmy ucieczki wczesnym wieczorem. Przygotowanie miejsca dla dokonania ucieczki trwało około półtoragodzinny. Gdy dokonaliśmy ucieczki na drodze był śnieg i szaro”.

Rodzina Prymuli mieszkała w Jachówce, Rola Adamowa i ojciec Konstantego pomagał ukrywającemu się Sałapatkowi. Prawdopodobnie w stodole była wykopana dobrze ukryta kryjówka. Z nieznanych nam powodów Grupa Operacyjna UB/KBW z jej kierownikiem Józefem Koperkiem wytypowała go do werbunku w roli konfidenta. Miał on wprowadzić i uwiarygodnić konfidenta i prowokatora Kazimierza Kubarka, byłego partyzanta oddziału „Burza- Mściciela” Mieczysława Wądolnego, a następnie członka oddziału i kolegę z rodzinnej miejscowości Mieczysława Spułę ps. „Feluś”. On po zgłoszeniu się osobiście do szefa krakowskiego UB Stanisław Wałacha i podpisaniu współpracy zabił swojego dowódcę Mieczysławę Spułę. Odtąd używając pseudonimu „Henio” lub „Rokowski” podejmował się zadań przeniknięcia w ocalałe struktury konspiracyjne, w tym skrytobójczych mordów na zlecenie UB. Sałapatek mógł go zapamiętać ze wcześniejszych spotkań grup konspiracyjnych lecz samo dotarcie do ostrożnego „Orła” było wręcz niemożliwe.

Z szefostwem UB przygotowano misterny plan:

14 czerwca 1951 r. późnym wieczorem agent „Rokowski” miał przyjechać pociągiem z Krakowa do Makowa Podhalańskiego. Po przyjeździe miał odwiedzić Bar Nr. 1 w Makowie Podhalańskim i napić się szklanki piwa. W tym czasie do baru miał wejść Komendant Posterunku MO w Makowie wraz z milicjantami, zażądać od agenta podniesienia rąk do góry i przeprowadzić rewizję i aresztować go. W celu uniknięcia przypadkowego postrzelenia, funkcjonariusze MO mieli mieć pistolety z opróżnionym magazynkiem. W międzyczasie dokonano aresztowania Konstantego Prymuli (ur. 1923 r.) . Kubarek przed osadzeniem w areszcie Konstantego miał podrapać sobie twarz, aby upozorować obrażenie stosowanych tortur w czasie śledztwa. W celi miał być zdenerwowany i opryskliwy. Zatrzymany miał być poszukiwany za działalność w oddziale M. Spuły, a schronienia szukać miał w Bieńkówce u swojej kochanki Stefani Szczepaniak.

W między czasie cały czas prowadzono intensywne śledztwo z Konstantym z przerwami, tak, aby w celi Kubarek mógł go urobić i przygotować do ucieczki.

W nocy z dnia 16 na 17 czerwca około godz. 2-ej areszt miał zostać skontrolowany przez Kier MO Józefa Koperka. Ten przez „nieuwagę” drut, jakim się zakręca drzwi u wspomnianego aresztu tak słabo założy, żeby z zewnątrz mógł być z łatwością odkręcony. Koperek miał udawać silnie zaspanego, aby upozorować pomyślne okoliczności do ucieczki z aresztu, zwracając uwagę, że koło ustępu znajdującego się na ganku należy usunąć sprzęt przeciwpożarowy, jaki się tam znajdował. To wszystko miało zasugerować Rokowskiemu wspólnie z Prymulą jak łatwo będzie wykręcić słabo założony przed kontrolującego drut u drzwi aresztu, a po wydostaniu się na ganek uczepić u niego bosak przeciwpożarowy , którego styl miał około 5 m. długości i po nim pojedynczo opuścić się na dół, wydostając się na pobliskie ogrody.

Po opuszczeni się z ganku do ogrodu, jaki znajdował się przed posterunkiem, boczną uliczką mieli się udać kierunku rzeki Skawy, a następnie stamtąd przez Białkę Skawicą udać się do Zawoi.

Aby uniknąć ewentualnych, nieprzewidzianych komplikacji na miejscowym posterunku MO miał przebywać tylko dyżurny. Pozostali funkcjonariusze ze wraz z częścią żołnierzy wysłano na patrol w kierunku Budzowa z rozkazem powrotu około godz. 5 rano.

Dopiero po kilku godzinach od ucieczki zarządzono alarm i pościg za wymienionymi, celowo w innym kierunku, rozpytując przy tym mieszkańców okolicznych wiosek o zbiegłych.

Kazimierz Kubarek miał ostrożnie namawiać do skontaktowania się z ukrywającym Sałapatkiem podkreślając przy tym, że nie ma dla nich innego wyjścia, gdyż na razie są bezbronni i nie mają środków na utrzymanie.

Jednak ten misterny plan się nie powiódł w jednym skromnym, aczkolwiek istotnym punkcie. Po uciecze Prymula, nie zamierzał dołączyć do Sałapatka. Po uzyskaniu drobnej pomocy ze strony rodziny w Jachówce, chciał się udać na ziemie zachodnie. Po dotarciu do Krakowa Kubarek opuścił Konstantego podając informacje celem jego aresztowania. Tym razem WUBP w Krakowie zwerbowała go jako agenta pod pseudonimem „Marian”. Konstanty dołączył do Sałapatka, jednak nie wywiązał się ze współpracy. Pomimo aresztowania jego najbliższej rodziny i dramatycznych listów, do których pisania zostali m.in. ojciec błagających go, aby podjął się tego, do czego się zobowiązał.

Odpis listu Józefa Prymuli do żony z dnia 21.XII.1951

„Proszę Was córki i żono przemówcie do Kostka , żeby dał znać o sobie kapitanowi, żeby się z nim porozumiał bo od tego zależy los nas cały. Będziemy wszyscy pozamykani, a dom pójdzie w rozsypkę. Miejcie litość nade mną – na stare lata w więzieniu. A jeżeli się porozumie to on będzie wolny, ja i Staszek, on wie co ma z Urzędem Bezpieczeństwa. A jeżeli nie zrobi tego to wszyscy marnie zginiemy. Przemówcie mu do sumienia, aby to zrobił. Twój mąż i Wasz ojciec. Józef Prymula”.

Za to, że się nie wywiązał z narzuconej roli, za to, że nie doprowadził konfidenta i prowokatora do ukrywającego się „Orła” zapłacił najwyższą cenę: został zastrzelony 30.05.1952 r. w czasie akcji PUBP Wadowice i KBW w Budzowie.

Ziemowit Kalinowski Ziemowit Kalinowski Autor artykułu

Obywatel Miasta Myślenice (z dziada i pradziada). Historyk z wykształcenia i zamiłowania. Dawniej działacz antykomunistycznej, niepodległościowej opozycji. Badacz oporu antykomunistycznego na ziemi myślenickiej.