Wjechał do sklepu. Zmarł na miejscu

Wjechał do sklepu. Zmarł na miejscu

Stracił panowanie nad samochodem, staranował dwa inne, przebił ścianę budynku i zatrzymał się… w sklepie spożywczym. Kierowca mimo reanimacji zmarł na miejscu

Kierowca hundaya santa fe z niewyjaśnionych jak dotąd przyczyn stracił panowanie nad samochodem, staranował dwa inne auta i uderzył w budynek sklepu. Mężczyzna (43-lata) zmarł na miejscu w trakcie reanimacji w karetce. Był inwalidą i poruszał się samochodem przystosowanym dla osób niepełnosprawnych.

- Nie stwierdzono żadnych obrażeń zewnętrznych u kierującego. Wcześniej chorował na zaawansowaną cukrzycę i poruszał się pojazdem przy użyciu protez kończyn dolnych. Prawdopodobną przyczyną wypadku było zasłabnięcie kierującego - mówi Dawid Wietrzyk, rzecznik myślenickiej policji.

Na skutek uderzenia w sklep zawaleniu uległa ściana nośna budynku. W chwili zdarzenia w środku znajdowało się czterech klientów i personel. Na szczęście żadna z osób nie odniosła obrażeń.

Na miejscu oprócz służb ratunkowych pracował również prokurator i inspektor nadzoru budowlanego. W tej sprawie wszczęto w Prokuraturze Rejonowej w Myślenicach śledztwo w sprawie o przestępstwo z art. 177§2 kk (wypadek ze skutkiem śmiertelnym). Inspektorzy z Nadzoru Budowlanego stwierdzili, że uszkodzenia powstałe w wyniku wypadku, nie grożą katastrofą budowlaną. Do zdarzenia doszło w piątek 9 marca około godz. 15.