Wymagania pracowników przyprawiają ich szefów o ból głowy
Myślenicka Agencja Rozwoju Gospodarczego wraz z firmą szkoleniowo-badawczą Nowe Motywacje sporządziła raport „Diagnoza popytu i podaży zasobów pracy w powiecie myślenickim” dotyczący lokalnego rynku pracy. Dzisiaj przyglądamy się myślenickiemu pracodawcy
- Do tej pory prezentowaliśmy wycinki raportu oraz rozmowę z prezesem MARG – Danielem Piskorskim
- Od kilku numerów publikujemy charakterystykę głównych uczestników lokalnego rynku pracy. Przyjrzeliśmy się już myślenickiemu bezrobotnemu, na tapetę wzięliśmy również pracownika, a dzisiaj wchodzimy pomiędzy pracodawców
W ramach badań przeprowadzono pięć wywiadów grupowych w których wzięło udział 44 pracodawców z powiatu myślenickiego. Największa grupa reprezentowała mikroprzedsiębiorstwa, pozostali to właściciele małych i dużych firm z różnych branż.
Pracodawcy w złym położeniu?
Pracodawcy zgodnie stwierdzają, że znajdują się w coraz gorszym położeniu. Wymagania płacowe ich pracowników rosną z każdym miesiącem i coraz częściej przerastają możliwości szefów. Tym ostatnim mogącym przeznaczyć na opłacenie konkretnego stanowiska daną kwotę, coraz trudniej jest znaleźć chętnych do pracy.
Pracodawcy mają świadomość, że podwyżki to konieczność. W przeciwnym razie stracą najlepszych ludzi i co najważniejsze obeznanych w swoim zawodzie. Z raportu „Diagnoza…” wynika, że pracodawcy boją się masowej ucieczki pracowników w momencie rezygnacji z wprowadzenia premii lub innych rozwiązań motywujących. A pracownik, o czym pisaliśmy w poprzednich numerach zrozumiał, że współczesny rynek pracy przestał być areną, na której swoje warunki dyktują przede wszystkim pracodawcy. W ostatnim czasie rynek pracy, także ten w Myślenicach, w co niewielu pracodawców chciała dotąd uwierzyć, stał się polem na którym to pracownik dyktuje warunki. Co więcej, na lepszą pracę wpływa nie tylko premia finansowa, ale także czynniki pozapłacowe. Tak więc firmy są zmuszone konkurować ze sobą także w korzyściach pozapłacowych.
Umowa o pracę nie, bo to kosztuje
Pracodawcy twierdzą, że ponoszą zbyt duże nakłady na zatrudnianie pracowników na zasadzie umowy o pracę. O wiele łatwiej jest im przyjąć kogoś na umowę zlecenie i to rozwiązanie w naszym powiecie stosowane jest najczęściej. Jednak wydaje się być ono najbardziej krótkowzroczne i mające najmniej wspólnego z wymuszoną przez rynek pracy sytuacją, w której pracodawca powinien pracować nad swoim podejściem. Dlaczego rozwiązanie tymczasowe? Ponieważ zatrudniony na „zlecenie” lub „dzieło” zdobywając umiejętności na danym stanowisku, nie będzie zastanawiać się nad lepszą ofertą u konkurencji (a ta w ostatnim czasie nie śpi) i odejdzie, a wraz z nim tak cenione wśród pracodawców doświadczenie i umiejętności.
Co więcej, konkurenci do rekrutacji pracowników coraz częściej wykorzystują portale społecznościowe, które w sieci cieszą się ogromną popularnością. Są także wartościową bazą danych dla pracodawców. Wielkość „klina płacowego” zmniejsza konkurencyjność pracodawców na rynku.
Jak zatrzymać pracownika?
Złotym środkiem według myślenickich pracodawców może być atmosfera w pracy. Właściciele firm starają się stworzyć jak najbardziej rodzinną atmosferę, aby ułatwić kontakt z pracownikiem, a tym samym, aby móc elastycznie reagować na jego potrzeby i problemy. Przywiązują do tego dużą rolę, starając się być przychylnym w sprawach rodzinnych. Pomaga to utrzymać pracownika w firmie – twierdzą przełożeni. Najbardziej rodzinnie są małe firmy zatrudniające kilku pracowników, którzy znają się od lat. Wspólna praca pomaga wypracować więź integrującą pracowników.
Zatrudnieni mają możliwość kupienia towaru „po kosztach”. Dodatkowo płatność mogą rozkładać nawet na kilka nieoprocentowanych rat. Dobrze prosperujące kasy zapomogowo – pożyczkowe są również ułatwieniem cenionym przez pracowników.
W jednej z myślenickich firm panują trzy zasady: „Jeśli masz coś ukraść, to poproś, a jeśli mogę to Ci to dam”, „W godzinach pracy masz pracować”, „Jeśli masz problemy osobiste to być może mogę Ci jakoś pomóc”. cdn.
p.jag