Zasady etycznego korzystania z komunikatorów
Wszyscy często i chętnie korzystamy z komunikatorów. Są to programy pozwalające przesyłać do konkretnej osoby lub rozsyłać do wielu osób wiadomości tekstowe, głos (możliwe są rozmowy telefoniczne), obraz (rozmówcy mogą się widzieć nawzajem), a także nagrania wideo.
Lista tych narzędzi jest długa: Skype, WhatsApp, Snapchat, Messenger... Istnienie tych programów ułatwia kontakty między ludźmi, którzy – zawsze zapracowani – mają coraz mniej czasu i okazji do spotkań osobistych. Kontakty „zapośredniczone” (okropne słowo!) przez komunikatory w dużej mierze zastępują życie towarzyskie. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że anonimowość w sieci oraz brak hamulców przy komunikatorze często powodują zachowania nieetyczne. Zdarza się, że osoba rozmawiająca z kimś poprzez sieć wypluwa z siebie stek okropnych przekleństw, których nigdy nie odważyłaby się powiedzieć na głos nawet sama przed sobą. Na czatach internetowych tworzy się specyficzny slang, który charakteryzuje się coraz większym wulgaryzmem . Prowadząc z pozoru niewinną rozmowę narażeni jesteśmy na ataki hakerów. Trzeba się temu przeciwstawić.
Sposobem na ograniczenie negatywnych aspektów korzystania z komunikatorów jest netykieta. Nazwa powstała z podłączeni słów net (sieć) i etykieta. Netykieta obejmuje szereg zasad, których przyjęcie przez użytkowników komunikatorów (dobrowolne, bo za zasadami netykiety nie stoją żadne sankcje skierowane przeciwko tym, którzy te zasady łamią) powinno podnieść kulturę cyfrowej komunikacji.
Pierwsza wersja netykiety została sformułowana w 1992 roku, kiedy komunikatorów w dzisiejszym znaczeniu tego słowa jeszcze właściwie nie było, ale przy używaniu email, grup dyskusyjnych i telnetu pewne formy niekulturalnego zachowania w sieci zaczęły już być uciążliwe. Obecnie funkcjonuje szereg zaleceń netykiety, które można znaleźć w Internecie. Ja staram się propagować następujący zestaw zakazów:
- Zakaz używania wulgaryzmów.
- Zakaz spamowania (wysyłania niechciany wiadomości i linków do stron).
- Zakaz tworzenia łańcuszków (wysyła się wiele emaili z prośbą o ich dalsze rozsyłanie).
- Zakaz rozsyłania pytań przed sprawdzeniem, czy nie ma gotowej odpowiedzi w FAQ.
- Zakaz nadmiernego cross-postowania, czyli wysyłania e-maili lub postów do kilku grup naraz.
- Zakaz floodowania (wielokrotnego wysyłania tej samej wiadomości).
- Zakaz włączania się do toczącej się dyskusji z wiadomościami nie na temat.
- Zakaz nagabywania osób, które sobie tego nie życzą.
- Zakaz ciągłego pisania wielkimi literami (porównywany do użycia krzyku w rozmowie).
- Zakaz prowokowania kłótni, czyli trollowania.
- Zakaz podawania adresów email w przypadku pisania do grupy osób.
Jak wspomniałem – w wielu opracowaniach dotyczących netykiety można znaleźć jeszcze wiele innych zakazów, ale albo nie wydawały mi się ważne, albo wręcz się z nimi nie zgadzam. Nie zgadzam się też z tym, żeby do netykiety włączać nakazy. Jest sporo takich propozycji, ale osobiście uważam, że to narusza jedną z fundamentalnych własności cyberprzestrzeni: wolność użytkowników. O ile zakaz wolności nie ogranicza, bo można osiągać swoje cele zachowując zasadę: „Nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe”, natomiast nakaz (gdy go traktować dosłownie) zmusza do robienia czegoś, na co nie ma się ochoty lub do czego nie ma się przekonania.
Na koniec ciekawostka: w Korei Południowej Koreańska Komisja ds. Bezpieczeństwa w Internecie 15 czerwca 2000 r. ogłosiła „Kodeks etyczny internautów”, a Ministerstwo Edukacji przygotowało „Wytyczne dotyczące etyki informacyjno-komunikacyjnej”. W związku z tym w szkołach netykieta jest nauczanym przedmiotem.
Jak Państwo sądzicie? Czy netykieta powstrzyma narastającą falę cyfrowego chamstwa?